Należy się spodziewać, że prace kanonizacyjne nabiorą teraz dynamiki – mówi w rozmowie z „Gościem Niedzielnym” ks. prof. Józef Naumowicz, notariusz procesu kanonizacyjnego bł. ks. Jerzego Popiełuszki. Za bez mała trzy tygodnie minie pięć lat od momentu, w którym cudownie uzdrowiony został za sprawą polskiego kapłana Francuz, Francois Audelan.

Cud cały czas określany jest mianem domniemanego z powodów proceduralnych. "Takie są procedury kanonizacyjne w Kościele, że w przypadku uzdrowienia z nowotworu należy odczekać pięć lat, by potwierdzić, że choroba na pewno nie wróciła" - wyjaśnia ks. Naumowicz.

Kongregacja ds. Świętych może dopiero teraz przystąpić do ostatecznego badania; jeżeli okaże się, że choroba nie wróciła i chory jest rzeczywiście wyleczony, to cud stanie się autentyczny, co otworzy drogę do kanonizacji Popiełuszki.

Jak twierdzi Naumowicz, jest szansa na to, że do kanonizacji dojdzie dość szybko, ale wszystko w rękach Boga; trzeba też załatwić potrzebne kwestie formalne. Byłoby jednak dobrze, wskazywał Naumowicz, gdyby lokalny kult Popiełuszki stał się kultem powszechnym, bo z postawy zamordowanego księdza płynie dla wszystkich na świecie ważne przesłanie.

mod/pch24.pl