Tomasz Wandas, Fronda.pl: Dlaczego PiS tak szybko chce wprowadzić zmiany w edukacji?

Kazimierz Moskal, klub parlamentarny PiS: Moim zdaniem nie jest to wcale szybko, rok minął od wyborów. My, Prawo i Sprawiedliwość o potrzebach w edukacji mówiliśmy już znacznie wcześniej. Proszę pamiętać, że Prawo i Sprawiedliwość nie proponuje tych zmian dlatego, że tak nam się podoba, ale dlatego, że tego chcą obywatele! Wychodzimy naprzeciw oczekiwaniom zmian większości społeczeństwa. Przez cały ten rok trwały dyskusje, uzgodnienia, odbywały się konsultacje i myślę, że czas najwyższy przedstawić pewną propozycję.

A nie ma jej?

Jest ona przedstawiona poprzez dwa projekty ustaw 1030 i 1031 - prawo oświatowe i przepisy wprowadzające do ustawy prawo oświatowe. Nie uważam, że to szybko, natomiast faktem jest, że przez opozycję, każdy termin będzie zawsze kwestionowany. W moim odczuciu wszyscy wiedzieli nie od dzisiaj - bo faktycznie próbowano wmówić opinii publicznej, że ten pomysł powstał znienacka – o naszym planie. Powstał on długo przed wyborami parlamentarnymi. Wybory w 2015 roku były wyborami przełomowymi, gdyż społeczeństwo uznało, że pozycja zmiany struktury, zmiany programu jest niezbędna. Według oczekiwań i woli suwerena podjęliśmy te decyzje, nie według jakiejś grupy mniejszościowej bardziej czy mniej zadowolonej ale właśnie dlatego, że tak chciała znaczna większość obywateli.

Dlaczego zdecydowaliście na powrót do starego kanonu lektur dla dzieci od IV do VIII klasy?

Nie jest on jeszcze w stu procentach zatwierdzony. Cały czas trwają na ten temat dyskusje,  jesteśmy otwarci na wszelakie propozycje. Jeżeli będą uwagi, aby ten kanon w jakimś stopniu zmienić, to jesteśmy na to otarci wraz z panią minister. 

Wielu twierdzi, że wracając do starego kanonu wykazujecie ignorancję, i brak pomysłu na nowy, bardziej odpowiadający dziś młodemu człowiekowi. Ponadto patrząc na to, co znajduje się w tym spisie lektur, wysuwają wniosek, że jest on „zbyt katolicki”, chrześcijański. Przykładowo mają problem z tym, ze np. Wyrzucacie Szekspira a na jego miejsce wpisujecie Jana Pawła II.

Jest to propozycja, nad którą trzeba się jeszcze zastanowić, nad którą należy przyjąć jeszcze różne warianty. Natomiast uważam, że żyjąc w środowisku katolickim, nie powinniśmy się obrażać na to, że pewne autorytety, te prawdziwe są publicznie przywoływane. Nie ma żadnych powodów do tego, aby oburzać na to, iż powołujemy się na katolików. Trzeba wręcz powiedzieć, że dobrze rozumiana nowoczesność, to też katolickość, wbrew niektórym, którzy zupełnie chcieliby wyrzucić religię i autentyczne autorytety z opinii publicznej. Niestety nie możemy się godzić na wprowadzania do szkół pseudoautorytetów. Nauczyciele mają różne wizje i różne pomysły, jednak nie ma nigdy i nie będzie zgody na to aby wyrzuć ze szkół wszystko, co opiera się na wartościach, tradycjach na naszych korzeniach. Nie będzie tak, że wprowadzimy elementy, które będą próbowały totalnie zakwestionować nasze wartości katolickie. Czy się to komuś podoba, czy nie, zdecydowana większość społeczeństwa jest katolicka, chrześcijańska i my mamy obowiązek uwzględniać, przede wszystkim oczekiwania większości. Nie mówię, że ma to być dyktat. Mniejszości oczywiście należy się szacunek, ale nie może być też dyktatu mniejszości. Nie może być tak, że oto mniejszość, „nowoczesna” mniejszość, ta niby postępowa ma wziąć górę. Ta „nowoczesność’ i „postęp” to w moim odczuciu destabilizacja społeczeństwa. My musimy dbać o to, aby nasze społeczeństwo opierało się na zdrowych fundamentach.

Bardzo dziękuję za rozmowę.