W ubiegłym tygodniu Prokuratura Krajowa poinformowała, że materiał dowodowy „wskazuje na to, że Stefan Niesiołowski w związku ze sprawowaną funkcją posła w okresie od stycznia 2013 r. do końca 2015 r. wielokrotnie przyjmował korzyści osobiste w postaci usług seksualnych, w zamian za działania na rzecz spółek należących do zaprzyjaźnionych z nim biznesmenów”.

Biznesmeni ci to zatrzymani Bogdan W., Wojciech K. i Krzysztof K. Obu prokurator postawił „zarzut dotyczący udzielenia posłowi na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej Stefanowi Niesiołowskiemu co najmniej trzydziestokrotnie korzyści osobistej”. Korzyść ta to opłacane i organizowane przez wymienionych przedsiębiorców usługi seksualne „świadczone przez kobiety trudniące się zawodowo lub okazjonalnie prostytucją”.

Celem tego było pozyskanie przychylności posła w odniesieniu do podejmowanych przez nich przedsięwzięć, w tym o charakterze gospodarczym i doprowadzenia do podjęcia przez posła osobistych działań polegających m.in. na wywarciu wpływu na ustaloną osobę, w celu zawarcia umów z podmiotami wskazanymi przez Bogdana W. Umowy te zostały zresztą zawarte i firmy działające wcześniej w branży restauracyjno-hotelarskiej, „uzyskały intratne kontrakty na dostawy miału węglowego i fosforytów dla Grupy Azoty Zakłady Chemiczne Police SA”. 

Bronić w wytoczonej przez Prokuraturę sprawie ma Niesiołowskiego mecenas... Ryszard Kalisz.

Ten znany postkomunista powiedział : „Zadzwonił [Niesiołowski] do mnie i poprosił, żebym podjął się jego obrony. Zgodziłem się od razu, nie miałem chwili wątpliwości ani zawahania”.

Gdy przypomniano mu, że w 2000 r. Niesiołowski mówił o nim jako o „pornogrubasie”, Kalisz stwierdził: To była normalna polemika. Uśmialiśmy się wtedy - zarówno Stefan, jak i ja oraz prezydent Kwaśniewski.” 

Jeżeli zaś chodzi o sprawę, to przyszły obrońca posła, stwierdził: „Będę uruchamiał wszystkie środki prawne, żeby mojego klienta wybronić, zrobię wszystko, by udowodnić, że jest niewinny”. Dodał też, że w toku prowadzonego śledztwa naruszane są prawa człowieka i dobra osobiste Niesiołowskiego. Naruszeń mają się dopuszczać prokuratorzy i funkcjonariusze CBA. Oni to bowiem – zdaniem Kalisza - ujawniają materiały operacyjne. „To jest niedopuszczalne” stwierdził adwokat, który będzie też domagać się wszczęcia śledztwa w sprawie każdego przecieku. „Zbyt długo żyję, żeby nie wiedzieć, że termin wypuszczenia tych informacji nie jest przypadkowy”. 

Oczywiście sam Niesiołowski twierdzi, że jest niewinny i nie zna zatrzymanych przez CBA biznesmenów. Tak samo, jak jego obrońca uważa, że cała jego to tylko „przykrywka Kaczyńskiego”. 

Cóż, poczekajmy, a dowiemy się prawdy. Choć raczej nie będzie ona miła dla Stefana Niesiołowskiego.

erl