"Jesteśmy w takiej sytuacji, że z jednej strony jest taka niechęć do uchwalenia tego projektu ze strony rządzących, (…) a z drugiej strony na szali mamy życie dzieci" - mówiła Kaja Godek, prezes Fundacji Życie i Rodzina, komentując opieszałość polityków w pracach nad ustawą zakazującą aborcji.

Według nieoficjalnych informacji rząd Prawa i Sprawiedliwości do końca obecnej kadencji nie będzie zajmował się projektem ustawy "Zatrzymaj aborcję". Ma to związek z ewentualnymi protestami i spadkiem notowań, które mogą w końcowym rozrachunku doprowadzić do utraty władzy.

Z takim zdaniem zdecydowanie nie zgadza się Kaja Godek, działaczka pro-life jest zdania, że działania związane z "Zatrzymaj aborcję" są prawdziwym testem moralności dla polityków.

"Jesteśmy w takiej sytuacji, że z jednej strony jest taka niechęć do uchwalenia tego projektu ze strony rządzących, (…) a z drugiej strony na szali mamy życie dzieci. Teraz jest wybór pomiędzy lojalnością wobec szefa, a życiem dzieci i koniecznością obrony życia tak długo, jak to życie jest odbierane niewinnym ludziom. To jest bardzo ważny wybór moralny" - mówiła na antenie TV Trwam.

Co ważne, sam projekt ustawy jest bardzo prosty. Jak podkreśliła obrończyni życia, składa się on zaledwie z 129 słów. Jest to pięć linijek tekstu, które zmieniłyby diametralnie sytuację w Polsce.

"Ten projekt trafił także do podkomisji, która ma się zajmować tylko i wyłącznie tym projektem, ale ona nie jest nikomu potrzebna. Ja się zastanawiam, nad czym tu dyskutować. Giną ludzie. To tak, jakby ktoś topił się w basenie, a my zamiast go ratować, siedlibyśmy na brzegu i dyskutowalibyśmy, czy go ratować i jak go ratować" - podkreśliła Godek.

Prezes Fundacji Życie i Rodzina podkreśliła również, iż wybór Prawa i Sprawiedliwości jako partii rządzącej był jasnym głosem Polaków. Głosując na partię, która w programie posiada hasła pro-life, obywatele wskazali również, jakie jest ich stanowisko w sprawie aborcji.

"Biorąc pod uwagę program wyborczy – w programie PiS jest obrona życia – to człowiek idzie do urny i wybiera (…) ten, który mu pasuje. Ale na końcu zadaje sobie jeszcze pytanie: a co z moralnością? Jeżeli partia rokuje dobrze w tym obszarze, to można zagłosować z czystym sumieniem, jeżeli nie rokuje, no to się nie da zagłosować, nawet jeżeli są inne osiągnięcia i inne postulaty, z którymi się zgadzam. Dlatego w mojej ocenie jest strzelaniem sobie w stopę sytuacja, kiedy politycy nie uchwalają ochrony życia i tłumaczą to tym, że muszą wygrać wybory. Będzie dokładnie przeciwnie" - podsumowała Kaja Godek.

mor/TVTrwam/Fronda.pl