"Mówię jasno i wyraźnie: musimy iść do przodu, jeszcze przyspieszyć, musimy uruchamiać kolejne projekty, musimy ruszać jeszcze mocniej do przodu" - powiedział prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński w rozmowie z tygodnikiem "wSieci".

Kaczyński zaznaczył, że choć wiele rzeczy idzie w dobrym kierunku, to najgorsze, co może spotkać PiS, to samozadowolenie. Jak powiedział, konieczna jest wyjątkowo intensywna i ciągle wzmożona praca.

Prezes PiS zaznaczył też, że są pewne "resortowe" kłopoty. "Te kłopoty muszą zostać przełamane twardą ręką" - stwierdził.

Kaczyński odparł też jasno, skąd biorą się ataki na Polskę na arenie międzynarodowej. "Wiemy, że Polska godząca się na swój kolonialny status, Polska Tuska, bardzo podobała się w niektórych stolicach" - powiedział.

"Czy w związku z tym, że leżymy w skrajnie niewygodnym miejscu w Europie i nie jesteśmy mocarstwem, mamy się zgodzić na status de facto kolonii, na to, że jesteśmy eksploatowani i nie jesteśmy podmiotowi?" - pytał w tym kontekście.

Pytany o "sytuację demokracji" w Polsce powiedział, że w porównaniu z Niemcami wygląda ona wprost świetlanie. Stwierdził dosłownie: "Naprawdę nie ma w Polsce żadnych problemów z demokracją, ale są z nią problemy w Niemczech. Powstają tam poważne prace dowodzące, że tamtejsza demokracja została właściwie zlikwidowana".

Kaczyński zabrał też głos w sprawie ustawy o ochronie życia. Jak zaznaczył, należy położyć kres zabijaniu chorych dzieci, a zatem eugenice. Nie zgodzi się jednak na to, by zabijanie dzieci było zakazane, gdy chodzi o gwałt na kobiecie lub o zagrożenie jej życia.

"Na pewno trzeba zatrzymać proceder uśmiercania dzieci, które mają różne wady rozwojowe. To jest coś nieludzkiego i z tą eugeniką trzeba w Polsce skończyć. Dalej posunąć się, w moim przekonaniu, nie można [...]. Państwo nie może nakazać umrzeć kobiecie, która chce ratować swoje życie. Po prostu, nie ma takiego prawa. Nie ma też prawa nakazać urodzić zgwałconej nastolatce" - wskazał.

Kaczyński wyjaśnił też, że jego zdaniem KOD to po prostu post-PRL.

"To maszeruje post-PRL, rozwścieczony zmianami, przerażony tym, że może być inaczej niż dotąd. A za nimi środowiska artystyczne i medialne, do których płynęły ogromne pieniądze, a teraz popłyną być może gdzie indziej" - stwierdził. Uznał też, że Petru to nie jest człowiek, który nadaje się do polityki. "Lider tej partii może zna się na finansach, ale w innych dziedzinach widać tak duże luki w wiedzy, że nie jestem pewien, czy można go zaliczyć do inteligencji" - wskazał.

Wreszcie stwierdził, że nadchodzi czas na repolonizację mediów. Nie może być tak, by media były w zagranicznych, niemieckich rękach. "Musimy kiedyś doprowadzić do repolonizacji mediów. Media, redakcje to są mózgi społeczne i nie mogą być pod zewnętrzną kontrolą. I niech Niemcy nie krzyczą, bo u siebie tego pilnują. Kiedyś Anglicy kupili tam jedną gazetę, krzyk podniósł się wtedy taki, jakby wybuchła III wojna światowa. I transakcja została anulowana" - powiedział. 

kad