Sytuacja związana z epidemią koronawirusa w Stanach Zjednoczonych jest coraz trudniejsza. W ciągu ostatnich 24 godzin zmarło co najmniej 1150 osób. Oznacza to, że łączna liczba ofiar w tym kraju przekroczyła już 10 tysięcy.

Wedle danych Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa w Baltimore w stanie Maryland, w USA zmarły już dokładnie 10783 osoby. Co gorsza, według władz oraz ekspertów – najgorsze dopiero nadejdzie. Szczyt ma nastąpić 16 kwietnia. Wtedy liczba dziennych zgonów ma być wyższa niż 3 tysiące.

To już kolejny dzień, kiedy w USA zanotowano ponad tysiąc ofiar koronawirusa w ciągu jednej tylko doby. Liczba ta była jednak niższa od niedzielnej, kiedy to zanotowano ponad 1,2 tys. zgonów.

Wciąż najwięcej chorych umiera w stanie Nowy Jork. Łącznie jest to już 4758 osób po tym, jak liczba ta powiększyła się w ciągu doby o 599 ofiar. Gubernator Andrew Cuomo uważa, że stan albo już osiągnął szczyt zakażeń, albo jest tego bardzo bliski, przez pewien czas ten poziom może się utrzymać.

Sytuacja jest tragiczna. W szpitalach w Nowym Jorku brakuje już podstawowych środków ochrony. Obok szpitala Bellevue zbudowano zaś prowizoryczną kostnicę, a władze sprowadziły ciężarówki-chłodnie dla przechowywania ciał.

dam/PAP,Fronda.pl