Stefan Niesiołowski gotów jest wrócić do Platformy Obywatelskiej. Pierwszy z warunków jego powrotu to objęcie przywództwa w partii przez Donalda Tuska. Drugi - jak wyglądać będzie potem Platforma.

- Jeśli Tusk wróci, to mój powrót zależy od tego, jaka będzie ta PO - powiedział Niesiołowski w wywiadzie dla Super Expressu.

- Jak będzie Tusk na czele, to wiąże z nim większe nadzieje, ale przede wszystkim wiążę nadzieję dla Polski. Swoim doświadczeniem mogę oczywiście służyć PO i Tuskowi - kontynuował wypowiedź.

Odniósł się następnie do "czystki", jaką w partii przeprowadził jej poprzedni przewodniczący Grzegorz Schetyna.

- Wystąpiłem z PO za Schetyny, on przeprowadził czystkę, to było odrażające, obrzydliwe. Tusk to jest ogromna szansa dla Polski i z całych sił go popieram - stwierdził.

W sobotę odbędzie się kongres Platformy Obywatelskiej. Nieoficjalnie mówi się, że ze stanowiska przewodniczącego ustąpi Borys Budka, za którego kadencji Platforma notowała bardzo słabe wyniki w sondażach.

Swój udział w walce o fotel przewodniczącego zapowiedział prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, reprezentujący młode pokolenie działaczy Platformy.

Prawie pewny wydaje się także powrót do krajowej polityki Donalda Tuska. Oznacza to, że bój o przywództwo w Platformie stoczą właśnie Trzaskowski i Tusk.

Przeciwko Niesiołowskiemu toczy się obecnie postępowanie w sprawie zarzutów o korupcję.

- Stefan N. w związku ze sprawowaną funkcją posła na Sejm RP w okresie od stycznia 2013 r. do końca 2015 r. wielokrotnie przyjmował korzyści osobiste i majątkowe, w postaci opłacanych usług seksualnych w zamian za działania na rzez spółek powiązanych z jednym z łódzkich biznesmenów. Dzięki wsparciu i działaniom podejmowanym przez byłego posła, biznesmen związany dotychczas jedynie z branżą restauracyjną zawarł intratne kontrakty na dostawy miału węglowego i fosforytów dla Grupy Azoty Zakłady Chemiczne Police S.A. w lutym 2014 r., w sierpniu 2015 r. i we wrześniu 2015 r. Ich łączna wartość sięgała 13 milionów złotych - przekazała Prokuratura Krajowa.

PK informowała, że zawarcie tych umów było możliwe dlatego, że były prezes zakładów chemicznych miał wobec Stefana N. „osobiste zobowiązania”.

Łapówkę miały stanowić usługi seksualne. Te zaś były opłacane przez biznesmenów zasiadających wspólnie z N. na ławie oskarżonych.

jkg/super express