Przewodniczący Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna uznał, że skoro Klaudia Jachira przeprosiła za obrażenie Armii Krajowej i Polskiego Państwa Podziemnego, to nadal może kandydować do Sejmu.

Państwowa Komisja Wyborcza przypomniała, że jedyną możliwością skreślenia z listy wyborczej jest rezygnacja kandydata lub jego śmierć.

W tej sytuacji warto zadać Schetynie proste pytanie: czy nie powinien nakłonić Jachirę do zrezygnowania z ubiegania się o miejsce w Sejmie, zwłaszcza, że wielu polityków Koalicji Obywatelskiej uznało jej wybryk za niedopuszczalny? W tym duchu wypowiedzieli się m.in. kandydatka Koalicji na premiera Małgorzata Kidawa-Błońska, przewodnicząca Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer, a nawet znany z upodobania do wywoływania skandali poseł Sławomir Nitras.

Jeżeli zdaniem przewodniczącego PO pomnik, który znieważyła Jachira jest świętością, która pozostaje poza wszelką kwestią i dyskusją dla wszystkich rodaków (tak powiedział komentując jej zachowanie), to powinien złożyć kompromitującej jego partię oraz całą Koalicję Obywatelską osobie wskazaną wyżej propozycję, a może także złożyć stosowne doniesienie do prokuratury. Przypominam, że jako pierwsze wystąpiło z tymi postulatami Porozumienie Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie.

Brak takiej reakcji daje podstawy do postawienia kolejnego pytania: czy formacja polityczna, której przewodzi Grzegorz Schetyna nie narusza polskiej racji stanu?

Jerzy Bukowski