Jak informuje tygodnik „Wprost”, Jarosław Kaczyński miał zagrozić Jackowi Sasinowi dymisją w przypadku, gdy w Polsce nie uda się sprawnie przeprowadzić wyborów korespondencyjnych. Prezes PiS ma wywierać dużą presję na politykach swojej partii w tej kwestii.

Joanna Miziołek z tygodnika „Wprost” opisuje kulisy przygotowań partii rządzącej do wyborów prezydenckich. Jak pisze, miesiąc temu prezes PiS miał powiedzieć „Ani kroku wstecz”. Według dziennikarki Jarosław Kaczyński jeszcze na początku marca rozważał przesunięcie wyborów, jednak ostatecznie postanowił nie ustępować w sprawie ich terminu.

„Wprost” publikuje anonimową rozmowę z rzekomym politykiem PiS. Twierdzi on, że na początku prezes partii rządzącej nie zdawał sobie sprawy ze skali i przyszłych skutków epidemii:

-„Nie sądził, że przeprowadzenie wyborów w tradycyjny sposób i przesunięcie ich o kilka miesięcy, na jesień, mogłoby oznaczać przegraną. Dziś wie, że niezadowolenie społeczne z powodu epidemii przeniosłoby się jednoznacznie na rządzących, dlatego wybory w maju uznaje za jedyne rozwiązanie” – mówi.

Według innego informatora, PiS rozważa wciąż możliwość przesunięcia terminu głosowania, ale najdalej na sierpień i tylko wówczas, kiedy głosowanie korespondencyjne w maju okaże się technicznie niemożliwe.

Kaczyński według informatorów tygodnika miał też zapowiedzieć wyciąganie konsekwencji wobec polityków, którzy zawiodą w kwestii organizacji majowych wyborów:

-„Miał np. zagrozić Jackowi Sasinowi, ministrowi aktywów państwowych, dymisją, jeśli nie uda mu się sprawnie przeprowadzić wyborów korespondencyjnych”-twierdzi informator.

Tygodnik podkreśla również rosnące znaczenia w partii rządzącej ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego. Jego rola w ustalaniu terminu wyborów ma być bardzo ważna i to od jego rekomendacji prezes PiS miał uzależnić przeprowadzenie ich w formie korespondencyjnej w maju.

kak/ Wprost.pl