Choć podobno myślenie nie boli, to na twarzach prezydent Gdańska Aleksandry Dulkiewicz i prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego widać nieustanne cierpienie - pisze na łamach Tysol.pl poseł Janusz Szewczak.

Po spuszczeniu ścieków do Wisły, „radosne świętowanie” 1-go września w Gdańsku skończyło się nie byle jakim skandalem. Zdecydowanie egzotyczny umysł prezydent Aleksandry Dulkiewicz nie pierwszy raz zatriumfował i poraził, sprawił zarazem, że mamy godnego następcę Ryszarda Petru w polskiej polityce - tyle, że w spódnicy. Władza w Gdańsku jest dziś naprawdę w nieobliczalnych rękach i niezbyt rozumnych głowach i skutecznie kompromituje to piękne, polskie miasto. Niewątpliwie zawsze warto mieć otwarty umysł, ale nie na tyle, by co chwilę wypadał z niego mózg, bo przyzwoitości w przypadku wielu wystąpień owej wunderwaffe PO z Trójmiasta trudno się doszukać. Minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak trafnie ocenił to dziwne zjawisko polityczne jako „stan umysłu” pani prezydent. A wiadomo przecież, że organ nieużywany stopniowo zanika.

Wszystko to razem wygląda na przemyślaną strategię wyborczą PO - istny wunderteam: Dulkiewicz, Jachira, Spurek, Nurowska i Gretkowska - prawdziwe czajki intelektu, które mają dać upragnione zwycięstwo wyborcze. Wielki polski poeta Aleksander Fredro pisał:

Głupoty wielka potęga, ziemię burzy, piekła sięga.

Chwała Bogu, że po słowach prezydent Gdańska nie wybuchła jakaś nowa wojna światowa, bo jak twierdził wiceprezydent Gdańska Piotr Grzelak jeszcze niedawno; „od złego słowa Polaka, wobec Niemca…. zaczęła się wojna światowa”. Prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz nie tak dawno temu, w kontekście budowy muzeum na Westerpattte wypowiadała równie niegodziwe słowa; o „rzekomym rządzie polskim”.

Zupełnie ponurym żartem jest medal dla Fransa Timmermansa - chyba za szkodzenie polskim interesom, to nie jest żaden wunderbar geschaft i wydaje się, że mieszkańcy Gdańska powinni już zacząć myśleć o referendum.

Głupota nie powinna jednak zwalniać od myślenia.

Janusz Szewczak

Tysol.pl