To już pewne. Jutro spod dawnej siedziby KC PZPR działacze Komitetu Obrony Demokracji przemaszerują na ulicę Nowogrodzką w Warszawie, gdzie mieści się siedziba Prawa i Sprawiedliwości.

Temat wzbudza kontrowersje, odkąd pojawiły się pierwsze wzmianki na temat „Strajku Obywatelskiego”. Wszystko zaczęło się od wydarzenia na Facebooku, utworzonego przez Radomira Szumełdę, działacza KOD, który „zasłynął” prowokacją na pogrzebie „Inki” i „Zagończyka”. Na początku grudnia pojawił się apel do narodu, pod którym podpisali się m.in. Mateusz Kijowski, Ryszard, Petru, Grzegorz Schetyna, Lech Wałęsa, Władysław Frasyniuk oraz... płk Adam Mazguła. Ten ostatni podczas protestu przeciwko ustawie dezubekizacyjnej wygłosił przemówienie, w którym padły skandaliczne słowa. Pułkownik Mazguła widzi bowiem wydarzenia zapoczątkowane 13 grudnia 1981 r. nieco inaczej, niż rodziny, które straciły w tym czasie swoich bliskich oraz żyjące ofiary stanu wojennego, które doświadczyły wówczas różnego rodzaju represji.

Lider Komitetu Obrony Demokracji, Mateusz Kijowski, przedstawił szczegółowy plan marszu KOD zaplanowanego na 13 grudnia. Warto zauważyć, że nie ma tam ani słowa o upamiętnieniu ofiar stanu wojennego, podobnie jak w apelu do narodu, za to... Porównanie obecnej sytuacji w Polsce do tej, która miała miejsce w 1981 r. Lider KOD był łaskaw zaznaczyć, że może to być pewnym nadużyciem, gdyż „nie ma w tej chwili krwi na ulicach, nie ma więźniów politycznych”. Zdaniem Kijowskiego nie zmienia to jednak faktu, że „sytuacja w Polsce dzisiaj jest bardzo zbliżona do sytuacji w Polsce z roku 1981, kiedy na polityczne polecenie ograniczano wolności i swobody obywatelskie".

Politycy PiS zwracają uwagę na treść apelu i jedno z zawartych w nim sformułowań: „13 grudnia wypowiedzmy posłuszeństwo tej władzy”. Wielu posłów, senatorów i ministrów zwraca uwagę, że jest to wzywanie do łamania prawa, chęć destabilizacji państwa.

Czy KOD i opozycja nawołują do łamania prawa? O opinię w tej sprawie poprosiliśmy posła Janusza Śniadka, byłego przewodniczącego NSZZ „Solidarność”, od sierpnia 1981- działacza „Solidarności”.

"Powiedziałbym jeszcze inaczej. W mojej ocenie cała ta kampania jest zbrodnią na świadomości młodych ludzi."- odpowiada nasz rozmówca.

Jak dodaje: 

"Zbrodnia ta polega na tym, że przyrównywanie dzisiejszych wydarzeń do stanu wojennego, nawoływania do wypowiedzenia posłuszeństwa obecnej- wybranej w sposób demokratyczny- władzy, banalizują rzeczywiste wydarzenia sprzed trzydziestu pięciu lat. Wprowadzenie w Polsce stanu wojennego było bowiem dla wielu ludzi rzeczywistym dramatem. To przelana krew, różnego rodzaju represje, prześladowania. W świadomości młodych ludzi jest to pewna forma lekceważenia dla ofiary poniesionej przez społeczeństwo, to żart z krwi i zmarłych, brak szacunku dla osób poległych, ofiar reżimu komunistycznego. Z tego właśnie powodu czuję się oburzony tego rodzaju protestami. Takie wydarzenia są dla mnie nie do przyjęcia, ponieważ czynią niepowetowane szkody i spustoszenia w świadomości młodych ludzi na temat historii Polski."

Czy dziś, kiedy patriotyzm staje się modny, młodzi ludzie coraz bardziej interesują się historią, przywracana jest pamięć o Żołnierzach Wyklętych, o których jeszcze kilkanaście lat temu nie uczono w szkołach, takie wydarzenia, jak marsz KOD w rocznicę 13 grudnia mają w ogóle szanse przyciągnąć młodzież? 

Śniadek odpowiedział: 

"Właśnie w tym jest cała moja nadzieja. Ufam, że rozsądek i mądrość młodych ludzi zapobiegnie złu, które ma obecnie miejsce."- odpowiada poseł Janusz Śniadek.

JJ/Fronda.pl