Tomasz Wandas, Fronda.pl: Przed nami kolejna rocznica wybuchu II wojny światowej. O czym powinniśmy pamiętać, przy kolejnych już obchodach tego wydarzenia?

Prof. Jan Żaryn, senator PiS: Przede wszystkim powinniśmy pamiętać o dwóch rzeczach. Po pierwsze podczas II wojny światowej zginęło co najmniej sześć milionów obywateli II Rzeczypospolitej, w tym około trzy miliony Polaków, polskiego pochodzenia. W związku z tym była to jedna z najdramatyczniejszych chwil w naszej ponad tysiącletniej historii. Absolutnie nie wolno nam wymazywać tych dramatycznych wydarzeń z naszej pamięci.

Dlatego też winniśmy podtrzymywać pamięć tej polskiej martyrologii, która miała miejsce w latach 1939-1945. Postawy patriotyczne, bohaterskie, którymi wykazali się nasi dziadowie nie mieszczą się dziś w naszej wyobraźni. Winniśmy też pamiętać, że wtedy zawalił się świat Polaków. Po dwudziestu latach odzyskania niepodległości znów zostaliśmy poddani bardzo trudnej lekcji. Zawalił się wtedy świat, dlatego, że ludzie stracili pokój, wymiar wolności we własnym państwie.

Mówi się, że historia jest nauczycielką życia. Czego uczy nas historia 1 września? Czy patrząc dziś na młode pokolenie możemy ze spokojem powiedzieć, że czegoś nas w tym przypadku to wydarzenie nauczyło, czy przelana krew naszych dziadów poszła na marne?

Historia jest oczywiście nauczycielką życia, co nie znaczy, że mamy rozumieć ją prosto, iż wydarzenia z przeszłości uczą nie popełniania błędów, bo tego nie robią. Każde pokolenie ma swoje własne wyzwania, popełnia swoje błędy. Faktem jest natomiast, że od momentu 1 września 1939 roku można wynieść lekcje ogólne. Pierwszą lekcją jest to, że trzeba liczyć przede wszystkim na samego siebie. Naród polski był wielokrotnie doświadczany przez nielojalność sojuszników. Trzeba zdać sobie sprawę, że taka jest kondycja ludzka, takie jest nasze miejsce na kontynencie europejskim, że my akurat w szczególności powinniśmy liczyć na samych siebie. Jeżeli chcemy być Polakami, jeżeli nadal chcemy śpiewać „jeszcze Polska nie zginęła póki my żyjemy”, musimy żyć w polskości. To jest nasze wspólnotowe zadanie. To jest między innymi lekcja, którą możemy wziąć z wydarzenia jakim była II wojna światowa. Nasza dramatyczna historia wyżłobiła w nas, dziedziczone z pokolenia na pokolenie cechy, które uodparniają na dramatyczne wydarzenia, konfrontacje.

Aby nie zgubić tych wartości, trzeba nam honorować te osoby, które podczas trudnych sytuacji zachowywały się tak jak trzeba. Lekcja ta powinna nam towarzyszyć nie dlatego, abyśmy mieli popaść w samozachwyt i szowinizm, ale po to byśmy byli w stanie się uzbroić w to co jest polskim dziedzictwem.

Dzisiejszy świat, nasz region wydaje się być bardzo niestabilny, czy gdyby doszło do wybuchu jakiegokolwiek konfliktu zbrojnego na naszym terytorium, czy byliśmy gotowi do obrony? Czy dziś umielibyśmy walczyć za Polskę tak jak kiedyś walczyli nasi dziadowie?

Patrząc na polską młodzież myślę, że możemy powiedzieć jednoznacznie: w czasie II wojny światowej, w szeregach Armii Krajowej było w 1944 roku 400 tysięcy żołnierzy. Narodowe siły zbrojne liczyły do 100 tysięcy żołnierzy. Były to dwa największe organizmy konspiracji wojskowej w podziemiu. Nie byli to oczywiście wszyscy, którzy bohatersko walczyli, jednak to ich uznajemy na pewnego rodzaju wzory patriotycznej postawy. Dziś wydaje mi się, że mamy znaczeni więcej młodzieży, która byłaby gotowa poświęcić swoją unormowaną codzienność, swoje codzienne bezpieczeństwo na rzecz obrony Polski.

Dziękuję za rozmowę.