Tomasz Wandas, Fronda.pl: Jak podobało się Panu Premierowi przemówienie Donalda Trumpa, które wygłosił na placu Krasińskich? Pojawiają się komentarze mówiące, że było ono porównywalne do tego, które wygłosił w 1979 roku św. Jan Paweł II.

Jan Olszewski, premier RP w latach 1991-1992: Można to ocenić jedynie z perspektywy historycznej. Tego typu stwierdzenia z punktu widzenia przyszłych ocen są ryzykowne. Niemniej jednak przemówienie amerykańskiego prezydenta było bardzo ważne, ważne było też miejsce jego wygłoszenia.

Co przede wszystkim Pana urzekło w tym przemówieniu, i co wspólnego z mową, duchem przemówienia miał plac Krasińskich?

Przemówienie było ważne, przede wszystkim dlatego, że prezydent Stanów Zjednoczonych jest jedną z najważniejszych osób na świecie. Ponadto, warto zwrócić uwagę na to, że tego typu sformułowania padły bodajże pierwszych raz w historii. Prezydent Trump określił stosunek Stanów Zjednoczonych zarówno do Europy, szerzej do całej cywilizacji Euro-Atlantyckiej ujmując to w kategoriach trwałych wartości, które znalazły się w sytuacji trwałego zagrożenia.

Co oznacza do Polski, Polaków fakt, że prezydent Donald Trump wypowiedział się o nas tak ciepło? Podejrzewam, że chyba żaden zagraniczny przywódca nie mówił o nas w taki sposób…

To, co faktycznie uderzało to, to, że jest to pierwszy prezydent Stanów Zjednoczonych, który tak dobrze poznał historię Polski, przynajmniej tę z ostatnich dwustu lat. Dlatego entuzjazm, który wywołał w Polsce, jest zrozumiały.

Wspomniał też, że mamy do czynienia z wojną cywilizacyjną. Pytanie brzmi z kim trwa ta wojna, z terroryzmem? Islamem? Lewactwem?

Dokładnie nie zostało to sprecyzowane w jego przemówieniu. Natomiast faktem jest, że wspomniał o problemie „biurokracji”, która pochłania "ducha" dzięki, któremu kiedyś Zachód stał się wielki. Z pewnością chodziło tu także o kryzys tak zwanych elit.

Kryzys elit? To znaczy?

Przez nadmierną biurokrację obniżony został pułap wartości, które reprezentują społeczeństwa, narody naszego kręgu cywilizacyjnego.

Zagraniczne media odnotowują, że prezydent Trump wezwał Moskwę do „przestania siania niepokoju na świecie”. Czy zdaniem Pana Premiera, apel ten zostanie przez Rosjan wysłuchany, czy wezmą go sobie do serca?

Wątpię. Zwłaszcza, że akurat w tej kwestii Trump nie powiedział niczego nowego. Może tylko ze względu na czas i miejsce wygłoszenia tych słów, nabrało to specjalnej wymowy, jednak i przy innych okazjach wypowiadał się w tej sprawie jednoznacznie.

Czy Pana zdaniem prezydent USA mógł czuć się u nas dobrze, czy wyleciał usatysfakcjonowany?

Jego przemówienie wskazywało na niekłamaną sympatię do Polski. Donald Trump zapoznał się z naszą historią i dostrzega w nas wartości, które są ważne również dla społeczeństwa, kultury amerykańskiej.

Jednym słowem uważa Pan Premier, że Donald Trump był po prostu szczery, tak?

Nie jestem psychologiem, dlatego nie chciałby analizować go pod tym kątem, jednak ja osobiście jako obywatel, myślę, że Donald Trump mówił szczerze, gdyż widać, że po prostu nas lubi. Z jego słów przebijała nuta autentycznego kontaktu z Narodem Polskim.

Dziękuję za rozmowę.