Lewica od wieków stara się mieć swoich duchownych. W czasie rewolucji francuskiej biskupi, którzy porzucili wiarę i zadeklarowali lojalność wobec masońskiej dyktatury, utworzyli nową wspólnotę religijną. W PRL wyrazem lojalności wobec komunistycznej okupacji był udział duchownych w Komisji Księży przy Związku Bojowników o Wolność i Demokrację. Po transformacji ustrojowej lewica dopieszczała abp. Pieronka, księży Tischnera i Musiała. W ostatnich latach kilku nagłaśnianych duchownych porzuciło sutannę, kilku innych zmarło, więc lewicowcy starają się wykreować wśród duchownych nowych postępowców, którzy będą służyć jako zaplecze propagandowe dla akcji antykatolickiej.

Takim nominatem lewicy na nowy autorytet został 51-letni ojciec Gużyński, z wykształcenia technik budowy dróg i mostów, przez 14 lat piłkarz w rodzinnym Toruniu, działacz Ruchu Wolność i Pokój, Amnesty International, Solidarności, po wstąpieniu do zakonu duszpasterz młodzieży i publicysta.

Na łamach znanego z nieustannych ataków na Kościół katolicki i szerzenia lewicowej demoralizacji portalu Oko Prees ukazał się wywiad z dominikaninem „O. Gużyński: Żądamy dymisji od abp. Jędraszewskiego. Za tę akcję dominikanin uciszony na 3 tygodnie [WYWIAD]” przeprowadzony przez Piotra Pacewicza (sekretarza Geremka z czasów okrągłego stołu, współzałożyciela i wicenaczelnego „Gazety Wyborczej”).

Wywiad powstał przed tym, jak za swoje zachowanie został dominikanin przez swój zakonu zesłany na trzytygodniowe rekolekcje – ukarany zakonnik domagał się by arcybiskup Marek Jędraszewski, przeprosił za krytykę osób z problemami seksualnymi (bo zdaniem nowej lewicowej gwiazdy, wypowiedzi hierarchy były skandaliczne, „nosiły znamiona mowy nienawiści”, stały „w całkowitej sprzeczności z [...] zasadą miłości do Bliźniego”), oraz podał się do dymisji i poświęcił „się życiu w ciszy i odosobnieniu”.

Kreowany na bohatera przez antyPiSowski portal zakonnik uskarżał się na to, że w odwecie za rozkręcanie spirali nienawiści pod adresem arcybiskupa broniącego Polski przed homorewolucją sam padł ofiarą internetowej nienawiści (zakonnik swoim krytykom grozi odpowiedzialnością prawą). Postępowy duchowny winą za sprzeciw katolików wobec jego ekscesów obwinia Radio Maryja, które ma narzucać swoją narrację dzięki swojej ogólnopolskiej organizacji i kontroli nad mediami – według nowej gwiazdy lewicowych mediów siła Radia Maryja wynika z tego, że p.Rydzykowi monopol zapewnili biskupi, którzy każdego, kto łamie ów monopol oskarżają o brak ortodoksji.

Zdaniem ojca Gużyńskiego nie można twardego kursu „abp. Jędraszewskiego i Radia Maryja [...] uznać za stanowisko całego Kościoła w Polsce”. Postępowy dominikanin zgadza się z opinią innego docenianego przez lewicę ks. Tadeusza Wiśniewskiego, który apelował na festiwalu Owsiaka o to, że „jeżeli jesteście w kościele i słyszycie, że jakiś kapłan w niedopuszczalny sposób mówi o innych, to trzeba zareagować” - co zdaniem nowej gwiazdy lewicowych mediów jest zgodne z poglądami papieża Franciszka.

W krytyce krytyki homorewolucji postępowego zakonnika utwierdzają trzy przypadki „coming outów wiernych, którzy przychodzą od lat do naszego kościoła”, które przyznały „że są osobami nieheteronormatywnymi” i dziękowały dominikaninowi za jego tęczową postawę.

Ojciec Gużyński pytany o wspólnotę „Tęcza i wiara” „która domaga się całkowitej akceptacji nieheteronormatywnych form seksualności w Kościele”, zdobył się tylko na to, by opisać, jak ta wspólnota podziękowała mu przez pośrednika, ale już nie na to, by jednoznacznie stwierdzić, że nieheteroseksualna aktywność seksualna jest grzechem. Podobnie nie zdobył się, by po kolejnym pytaniu bronić nauczania katolickiego - po stwierdzeniu lewicowego publicysty „problemem jest, że Kościół, a nawet papież, nie chce porzucić wykluczającej nauki o grzeszności homoseksualizmu”

Postępowy duchowny w wywiadzie dla lewicowego portalu stwierdził, że „Kościół [...] sam sobie nie radzi z seksualnością i z powodu tego, że sobie nie radzi, krzywdzi innych”.

Postępowość zakonnika widać w jego stwierdzeniu, że „Kościół powinien zadać sobie wiele pytań na nowo. Wiele pośrednich odpowiedzi Kościoła się zdezaktualizowało na poziomie ujęcia i przede wszystkim języka. Wiek XXI czymś się jednak różni od przeszłości”.

Komentując takie stanowisko modernistów, muszę stwierdzić, że uczciwie byłoby z ich strony, by nie zmieniali nauki katolickiej, tylko jak katolicyzm się im nie podoba, jasno stwierdzili, że nie są katolikami i założyli swoje nowe wyznania. Występowanie w szacie katolickiego duchownego i głoszenie idei sprzecznych z katolicyzmem to dla mnie oszustwo. Moim zdaniem jak ktoś występuje jako katolik, musi zgłosić idee katolickie, a nie swoje modernistyczne widzimisię.

Z wywiadu można się dowiedzieć, że postępowy zakonnik ma być wysłany, by odbudować wspólnotę dominikańską w Holandii. Szkoda, że dominikanie nie wysyłają na misje zakonników, którym bliższy jest katolicyzm niż heretyckie zabobony.

Jan Bodakowski