W Kościele katolickim trwa walka hierarchów chcących wykorzenić katolicyzm z Kościoła z duchownymi, którzy chcą zachować nauczanie katolickie i konserwatywną moralność. Przeciwnikami katolicyzmu są biali hierarchowie z Zachodu. Obrońcami moralności katolickiej czarnoskórzy biskupi z Afryki, którzy na ostatnich dwu synodach o rodzinie przeszkadzali niemieckim hierarchom w usunięciu z Kościoła moralności katolickiej. Konserwatywna postawa duchownych z Afryki wywołała taką wściekłość posoborowych hierarchów, że wypowiadali oni nawet rasistowskie uwagi pod adresem czarnoskórych duchownych.

Walkę między hierarchami antykatolickimi (dążącymi do udzielania komunii rozwodnikom żyjącym w cudzołóstwie, akceptacji homoseksualizmu, cudzołóstwa, ekumenizmu) a katolickimi (np. kardynałem Sarahem) opisał felietonista „The New York Times” Ross Doughat w wydanej przez wydawnictwo AA książce „Zmienić Kościół. Papież Franciszek i przyszłość katolicyzmu”.

Demografia wskazuje, że przyszłością katolicyzmu są katolicy z Afryki, a nie pseudo katolicy z Zachodu. W Afryce dziś jest 220 milionów katolików, w 2040 będzie ich 460 milionów. Już dziś realnie więcej katolików jest w Afryce niż w Europie. W mszach w Afryce uczestnicy 70% wiernych, czyli 154 miliony, w Europie 20%, czyli realnie 56 milionów. Pseudo liberalny ''katolicyzm'' zachodu jest obcy katolikom z Afryki i setkom księży z Afryki, którzy co roku są importowani na Zachód. Jedyną nadzieją ''liberalnych'' katolików z Zachodu jest to, że w wyniku laicyzacji i katolicy z Afryki utracą wiarę.

Nie tylko Afryka jest problemem dla pseudo liberalnej hierarchii na Zachodzie. Pewnego dnia pseudo liberalna hierarchia może zostać odrzucona przez młodych księży, którzy wbrew hierarchii wybierają na Zachodzie tradycję katolicką. Problem jest tym bardziej poważny, że młodzi katolicy zainteresowani tradycją katolicką, widząc, że postawa dialogu Jana Pawła II i Benedykta XVI doprowadziła do wyboru Franciszka, który wykorzenia katolicyzm w Kościele katolickim, mogą uznać, że rację miał arcybiskup Marcel Lefebvre.

Problemem pseudo liberalnej hierarchii na Zachodzie jest to, że posoborowy modernizm atrakcyjny jest tylko dla hierarchów, ale nie dla wiernych. Pseudoliberalny posoborowy katolicyzm jest atrakcyjny dla nominalnych, ale nie realnych „katolików jedynie luźno związanych z Kościołem”, którzy nie są zainteresowani ani regularnymi praktykami religijnymi, ani wspieraniem Kościoła, ani wstępowaniem do seminariów i zakonów. Im wierni są bardziej zaangażowani religijnie, im wiara jest dla nich ważniejsza, tym bardziej wrodzy są liberalnemu katolicyzmowi, w konsekwencji księżmi właściwie chcą zostawać tylko katolicy wierni tradycji, a nie entuzjaści posoboru.

Oficjalny kler posoborowy zastraszająco szybko starzeje się i wymiera. Nieoficjalny tradycyjny kler (lefebryści, petryści, i podobne zgromadzenia) jest coraz liczniejszy i młody. W 2040 roku będzie więcej księży tradycjonalistów niż modernistów. Z demografii wiadomo, że tradycjonaliści mają więcej dzieci, które pozostają wierne tradycji, a posoborowcy mają mało dzieci, które z czasem w ogóle porzucają wiarę.

Ciekawy aspektem konfliktu między pseudo liberalnymi posoborowymi hierarchami z Zachodu a katolickimi duchownymi są źródła ich utrzymania. Podczas gdy konserwatywni duchowni z Afryki i tradycjonaliści na Zachodzie utrzymywani są z datków swoich wiernych, to pseudo liberałowie na Zachodzie żyją z podatku kościelnego – sprawia to, że nie muszą liczyć się ze zdaniem wiernych, i wbrew wiernym mogą niszczyć katolicyzm w Kościele (entuzjaści wolnego rynku mogą powiedzieć, że sytuacja w Kościele dowodzi, że na rynku decydują konsumenci). Hipokryzja pseudo liberalnych hierarchów jest tak wielka, że wbrew swoim frazesom o walce z klerykalizmem, chcą ekskomunikować tych katolików, którzy nie chcą płacić podatku kościelnego na ekscesy pseudo liberalnej hierarchii.

Pseudo liberalni hierarchowie, choć odrzucają nauczanie katolickie, nie zamierzają uczciwie odejść od Kościoła i założyć swojej wspólnoty religijnej, bo nie chcą tracić kontroli nad majątkiem Kościoła, który zapewnia im życie w luksusie – uczciwe powołanie własnej wspólnoty religijnej nie zapewniłoby im takiego dobrego standardu życia (bo nie ma chętnych, by łożyć datki na takie wspólnoty religijne, jakich chcą pseudo liberalni hierarchowie).

Przez posoborowe reformy pseudo liberałów katolicyzm na Zachodzie zanikł, przez charyzmatyzm wierni w Ameryce Południowej porzucili wiarę i przeszli do zapewniających większe przeżycia emocjonalne wspólnot protestanckich. Dzięki trwaniu przy moralności katolickiej w Afryce Kościół nadal istnieje. Tak jak pseudo liberalizacja zniszczyła katolicyzm na Zachodzie, tak samo zniszczyła też protestantyzm na Zachodzie.

Nurty dążące do wyrugowania katolicyzmu z Kościoła pojawiały się przez 2000 lat historii Kościoła. W połowie XX wieku były tak silne, że doniosły medialny sukces podczas drugiego Soboru Watykańskiego, sprawiając, że prawdziwe nauczanie Soboru nie miało znaczenia, a znaczenie miała posoborowa rewolucja często sprzeczna z uchwałami Soboru, która doprowadziła do kryzysu Kościoła, masowej laicyzacji, odrzucenia katolicyzmu, spadku liczby duchownych. Podział w Kościele był już przed SWII, ale to właśnie Sobór ten podział unaocznił.

Wielkim rozczarowaniem dla posoborowych modernistów okazała się encyklika Pawła VI ''Humanae vitae'' w której ojciec święty wbrew modernistom odrzucił antykoncepcje. Ten sprzeciw kontynuowali Jan Paweł II i Benedykt XVI, którzy sprzeciwiali się: antykoncepcji, zniesieniu celibatu, święceniom kobiet, komunii dla cudzołożników, akceptacji homoseksualnego grzechu, in vitro i zabijaniu nienarodzonych dzieci podczas aborcji.

Jan Paweł II i Benedykt XVI usiłowali powstrzymać ekspansję modernizmu – równocześnie Rzym, by nie dopuścić do schizmy, tolerował antykatolicką patologię, tłumił podziały, karał tradycjonalistów. Takie „zawieszenie broni jednak nie satysfakcjonowało nikogo” ani katolików, ani pseudo liberałów chcących wykorzenić katolicyzm w Kościele. Franciszek porzucił politykę utrzymywania jedności i jednoznacznie opowiedział się po stronie pseudo liberalnej hierarchii.

 

Jan Bodakowski