Dla groteskowej opozycji i lewicy każda metoda, by zaatakować PiS, jest dobra, o ile jest bezsensowna. Sensownie antyPiS partii Kaczyńskiego atakować nie może, bo byłoby to sprzeczne z bezsensownymi planami oraz dotychczasowymi działaniami groteskowej opozycji i lewicy. AntyPiS jest po prostu o wiele bardziej społecznie szkodliwy od PiS i wszelkie wady PiS wynikają z kontynuacji polityki poprzedników i braku radykalnych zmian. Jedyne więc co może robić groteskowa opozycja i lewica, by atakować PiS, to bredzić i insynuować.

Przykładem takich manipulacji jest przypisywanie PiS odpowiedzialności za przemoc wobec homoseksualistów. Po pierwsze przypisywane jest coś, co się nie wydarzyło, tylko, według urojeń antyPiS ma się wydarzyć. Oczywiście w kreowaniu negatywnego wizerunku partii Kaczyńskiego taka subtelność znaczenia nie ma, chodzi o to, by kałem obrzucić PiS i ten kał się do PiS przylepił. Po drugie, niechęć do homo lewicy, wynika z jej działań — demoralizowania dzieci, dyskryminacji heteroseksualistów i konserwatystów, prześladowania osób sprzeciwiających się homo agresji, nadreprezentacji homoseksualistów w populacji pedofilów. Po trzecie na ulicach z homo lewicą konfrontują się kibice i nacjonaliści, krytyczni wobec PiS, więc o ich działania nie można PiS obwiniać, bo partia Kaczyńskiego ani ich nie lubi, ani nie ma na nich wpływu.

Krytyczna postawa PiS wobec homo agresji, wywołana homo deklaracją zakładającą dyskryminacje heteroseksualistów i konserwatystów, oraz homo demoralizacje dzieci, skłania homo aktywistów do przygotowania zaplecza propagandowego pod wyniesienie na sztandary homo męczennika, który padnie w obronie tęczowego sztandaru (padnie w walce lub jak działacz lewicy pod sejmem sam padnie by media sympatyzujące z groteskową opozycją miały z czego skleić swój przekaz propagandowy).

Ewidentnie widać, że groteskowa opozycja i lewica przebierają swoimi krótki nóżkami, by mieć własnego męczennika, kogoś na miarę postaci Horsta Wessela, działacza NSDAP, który zginął, i stał się dla niemieckich narodowych socjalistów męczennikiem ich prawy, opiewanym w nazistowskim hymnie jako ofiar mordu politycznego. Nie wolno do tego dopuścić, trzeba kontr manifestować przeciwko homo paradom, ale nie wolno dopuścić by lewica miała swoich męczenników.

Na portalu „Na temat” ukazał się wywiad <<Organizator Marszu Równości w Lublinie: "Jeśli jakiemuś gejowi coś się stanie, to PiS będzie miał krew na rękach">> przeprowadzony przez Darie Różańską (coś mi się to nazwisko kojarzy) z Bartoszem Staszewskim (organizatorem pierwszego Marszu Równości w Lublinie).

W wywiadzie działacz gejowski oskarżył radnych lubelskiego PiS o to, że ich działania (deklaracje o tym, że Lublin jest wolny od ideologi LGBT) są agresją wobec gejów, lesbijek, osób biseksualnych i transpłciowych. Zdaniem gejeowskiego działacza radni pokazali jego środowisku, że się z nam „nie liczą, że nie jesteśmy częścią tej społeczności, że miasto nie jest nam przychylne”. Dla działacza gejowskiego postawa polityków PiS to określanie osób z zaburzeniami tożsamości płciowej mianem zagrożenia i potworów, przed którymi trzeba chronić dzieci.

Z wywiadu można się dowiedzieć, że radni PiS chcą nie tylko walczyć z homo ideologią w Lublinie, ale i do takiej walki zachęcić inne samorządy. Do uznania Lublina za miasto wolne od homo ideologii nie dopuścili radni PO.

W opinii gejowskiego działacza homofobiczna postawa PiS doprowadzi do tragedii. Gejowski działacz stwierdził, że „PiS będzie miał krew na rękach. Bo to przez ich retorykę dzieją się okropne rzeczy”. Według działacza gejowskiego w retoryce PiS geje zajęli „miejsce uchodźców, Żydów”, partia Kaczyńskiego przedstawia gejów jako wrogów ojczymy, „PiS wyciągnął na światło dzienne demony, stereotypy. Politycy tej partii potrzebują mieć wroga, żeby istnieć. Wiadomo, że skoro teraz mamy wybory do Parlamentu Europejskiego, to politycy PiS nie mogą "jeździć po Unii", dlatego atakują osoby LGBT. Wiadomo, że najprościej uderzać w jakieś mniejszości”.

W opinii lewicowego działacza „radni i posłowie PiS traktują nagonkę na nas jako element kampanii wyborczej. Wydaje mi się, że to szersza taktyka PiS, który próbuje wybrać sobie na celownik przed wyborami parlamentarnymi przede wszystkim osoby LGBT”.

Działacz gejowski zadeklarował, że poczuł się urażony słowami kandydatki PiS w Lublinie do Parlamentu Europejskiego Elżbiety Kruk, która nienawidzi gejów, o tym, że "Polska będzie regionem osób wolnych od LGBT". Zdaniem gejowskiego działacza to nazistowska retoryka, która doprowadzi do ponownego holocaustu, a geje są Żydami dzisiaj. Gejowski działacz stwierdził, że takimi słowami czuje się zaszczuty.

W opinii działacza gejowskiego stwierdzenia wojewody lubelskiego z PiS o tym, że "w związku gejów to się mogą tylko zrodzić kamienie z nerek", to obraza dla „wszystkich tych, którzy adoptowali swoje dzieci. Obraził też samotnych ojców i osoby homoseksualne, które poza granicami naszego kraju adoptują dzieci”. Działacz gejowski uważa, że takie wypowiedzi to „nie jest język miłości, Kościoła katolickiego [...] To jest język nienawiści”.

Komentując taką opinię działacza gejowskiego, trzeba zwrócić uwagę, że dwu samców homo sapiens, niezależnie gdzie wtykałoby sobie penisy, nie jest w stanie spłodzić dziecka. A wielu samotnych ojców i rodziców dzieci adoptowanych może się poczuć obrażonych wpisywaniem ich do społeczności osób wtykających sobie penisy w odbyt.

Zdaniem działacza gejowskiego „w Polsce nastąpiła olbrzymia zmiana po tym, jak wygrał PiS. [...] język nienawiści rodem z najciemniejszych czasów, nagle stanie się standardem”, Działaczowi gejowskiemu nie podoba się, że przedstawiciele jego społeczności są „zapraszani do dyskusji z przeciwnikami, którzy będą odmawiali nam istnienia”.

Warto też wrócić uwagę, że działacz gejowski ma pretensje, że w mediach prezentowane są odmienne strony sporu (zwolennicy i przeciwnicy homo lewicy), a nie tylko jedna strona sporu (homo lewica) jak było to dotychczas. Wolność słowa, swoboda debaty, rzetelność mediów, przełamanie monopolu medialnego lewicy, to rzeczywistość, która bardzo nie podoba się homo lewicy, chcącej mieć monopol medialny i wykluczyć z debaty swoich przeciwników. Homo lewica opowiadającej się za dyskryminacją i marginalizacją w debacie publicznej, a nawet w życiu gospodarczym (jak to wynika z homo deklaracji w stolicy) swoich oponentów.

W wywiadzie działacz gejowski oskarżył PiS o wykluczanie gejów, odpowiedzialność za atmosferę rzekomej nienawiści, która rzekomo ma doprowadzać do samobójstw osób z zaburzoną seksualnością.

Z wywiadu można się dowiedzieć, że Lublin to miasto, w którym geje boją się, chodzić trzymając się za ręce (dobrze, że nie za coś innego), miasto, w którym ludzie plują na gejów i wyzywają ich od pedałów.

Niektórych mieszkańców Warszawy może zmartwić opinia działacza gejowskiego, że „osoby homoseksualne wyjeżdżają do stolicy, bo czują się bezpieczniej. Jest nas tam więcej, to bardziej multikulturowe miasto”. Dla gejów homo deklaracja prezydenta stolicy „jest symbolicznym znakiem, że rządzący miastem są nami zainteresowani, że na sercu leży im nasze dobro”. W wywiadzie gejowski działacz zwierza się, że „wiele osób przyjeżdża do Warszawy, żeby czuć się bezpiecznej. W stolicy są też kluby dla osób LGBT. Mając 19 lat, po raz pierwszy miałem okazje zatańczyć ze swoim chłopakiem w dyskotece w Warszawie. Lublin na takie rzeczy w tej chwili nie pozwala”.

Jan Bodakowski