Od dekad Żydzi prowadzą globalną, antypolską kampanię kłamstw. Jej kolejnym przejawem jest dostępny na stronie internetowej żydowskiego angielskojęzycznego dziennika „Jerusalem Post” tekst „Debata na temat zwrotu toksycznych nieruchomości w Polsce podsycająca antysemityzm – analiza”.

Warto zwrócić uwagę na kłamstwa już w samym tytule tekstu autorstwa Jeremy Sharona. Po pierwsze Żydzi piszą o zwrocie nieruchomości w Polsce, pomimo że to nie właściciele, tylko osoby niemające nic wspólnego, na podstawie żydowskich przesądów, domagają się mienia należącego do Polaków. Po drugie nieruchomości należące do Polaków nazywane są toksycznymi, tak jakby były toksyczne przez to, że należą do Polaków, a mogłyby przestać być toksyczne, jakby Polakom zabrali je Żydzi. Jest to nieprzypadkowe budowanie skojarzeń w duchu ekologii – na zasadzie: toksyczni Polacy i ekologiczni Żydzi.

Warto też zwrócić uwagę, że Żydzi antysemityzmem nazywają sprzeciw Polaków, którzy nie chcą być bezczelnie okradani przez Żydów. Taka postawa Polaków nie jest antysemityzmem. Antysemityzm to pogląd oparty na przesądach rasowych, którego celem jest ograniczenie prawa Żydów lub ich eksterminacja. W Polsce nikt nie opiera swoich poglądów na przesądach rasowych, nikt nie chce ograniczać praw Żydów ani ich eksterminować. Polacy chcą równości i likwidacji nieuzasadnionych przywilejów dla Żydów. Oczywiście według żydowskiej definicji antysemityzmem jest posiadanie innych poglądów niż Żydzi, w tym sprzeciwianie się żydowskim zbrodniom na Palestyńczykach, czy sprzeciwianie się żydowskiej kradzieży polskiego mienia spod znaku 447.

Według żydowskiego publicysty „kwestia przywrócenie mienia żydowskiego skonfiskowanego przez reżim komunistyczny w Polsce po wojnie, stała się centralnym filarem kampanii publicznych i politycznych skrajnie prawicowych partii w Polsce w celu zdobycia znaczenia, popularności i sukcesu wyborczego”.

W rzeczywistości, wbrew kłamstwom Żyda, po II wojnie światowej, kiedy komuniści konfiskowali majątki Polaków, to komunistyczny reżim (kierowany tak przypadkiem przez Żydów) Żydom ocalałym z II wojny światowej majątki dawał. Po II wojnie światowej, kiedy Polacy byli zniewoleni, Żydzi cieszyli się przywilejami, których nie mieli Polacy (mogli zachować majątki, robić kariery, emigrować, utrzymywać kontakty z zachodem).

Mienie, którego dziś domagają się amerykańscy Żydzi, którzy podczas wojny lekceważyli to, że Niemcy mordowali Żydów z Europy, to mienie bezspadkowe, mienie, które zgodnie z prawem wszystkich krajów na całym świecie przypadło skarbowi państwa.

Żydów jednak cywilizowane normy prawa nie interesują. W Polsce w 1997 roku już im się udało bezpodstawnie przejąć majątek przedwojennych gmin żydowskich wart 7 miliardów dolarów. Teraz Żydzi z USA chcą okraść Polaków na 300 miliardów dolarów i realnie zrobić z Polaków niewolników.

Najbardziej Żydów przeraża obecność w polskim parlamencie „koalicji skrajnie prawicowych partii, zwanych Konfederacją Wolności i Niepodległości, która otrzymała 6,8 procent głosów”. Konfederacja podpadła Żydom tym, że „zaproponowała przepisy zakazujące, a nawet kryminalizujące restytucję lub rekompensatę za mienie bez spadkowe”. W rzeczywistości podpisy pod społecznym projektem zbierają Roty Niepodległości, które nie są częścią Konfederacji (choć politycy tej partii też przeciwko 447 protestowali).

W swojej antypolskiej nagonce Żydzi powołują, się na „deklarację Terezińską z 2009 r., której Polska jest sygnatariuszem, i która, zaleca, aby kraje europejskie korzystały z pieniędzy pochodzących z nieruchomości, aby wesprzeć finansowo osoby, które przeżyły Holokaust, oraz edukację na temat Holokaustu”.

W rzeczywistości Polska nie jest sygnatariuszem tej deklaracji. Winą polskich władz, na co wskazują eksperci Ordo Iuris, jest to, że władze naszego kraju (w tym i te z PiS) są bezczynne wobec tworzenia się normy prawa międzynarodowego, która ma uzasadniać rzekomą restytucję mienia rzekomo żydowskiego. Obowiązkiem władz Polskich jest nieustanne na forum międzynarodowym protestowanie przeciwko wszelkim bezzasadnym roszczeniom żydowskim i wszelkim antypolskim przejawom wsparcia dla tych roszczeń (w tym i przeciw 447).

Oczywiście w antypolskim tekście Żyda jako autorytet od rzekomego polskiego antysemityzmu przywołany jest „dr Rafał Pankowski, profesor nadzwyczajny w Collegium Civitas i współzałożyciel Stowarzyszenia Nigdy Więcej”. Zdaniem Pankowskiego Konfederacja to jawnie antysemicka partia, która wykorzystuje „nastroje antysemickie w Polsce istniały od dawna, i nigdy tak naprawdę nie zniknęły, i zostały »aktywowane« ostatnio jednakowo w stosunku do niesławnego ustawodawstwa, które kryminalizowało przypisywanie współudziału w Holokauście narodowi polskiemu lub państwu, a także kwestia zwrotu pieniędzy”.

Warto przypomnieć, że Żydom chodzi o nowelizacje ustawy o IPN. Polskie przepisy zakazują podważania żydowskiej narracji o holocauście. Nowelizacja ustawy o IPN miała wzbogacić polskie prawo do tej pory chroniące interesy Żydów o nowe przepisy chroniące prawdę o cierpieniach Polaków. Jednak Żydzi, by bronić swojego monopolu, na bycie jedynymi ofiarami holocaustu nakazali PiS likwidację broniących prawdy przepisów, i tym sposobem w polskim prawie Żydzi pozostali uprzywilejowani a Polaków pozbawiono ochrony prawnej.

Kolejnym żydowskim autorytetem w sprawie rzekomego polskiego antysemityzmu jest „Konstanty Gebert, dziennikarz »Gazety Wyborczej« i ekspert od polskiego społeczeństwa”, który stwierdzić miał, według żydowskiej gazety, „wzrost antysemickiej retoryki i nacjonalistyczne nastroje otaczające opozycję przeciwko restytucji własności są częścią obecnego politycznego ducha w Europie nacjonalistycznego populizmu, który opanował wiele krajów na kontynencie, takich jak Francja, Włochy, Węgry”. Zdaniem Geberta „rządząca Partia Prawo i Sprawiedliwości (PiS) w Polsce dobrze wpisuje się w Zjednoczenie Narodowe Marine Le Pena we Francji, Ligę Północą Matteo Salviniego we Włoszech i Partię Fidesza Victora Orbana na Węgrzech”. Żydowska gazeta za Gebertem głosi, że polityka PiS doprowadziła do eksplozji nacjonalizmu i antysemityzmu w Polsce.

Żydzi w swojej gazecie głoszą, że „nastroje antysemickie w Polsce już rosną, ADL ogłosiła w zeszłym miesiącu wzrost z antysemityzmu w Polsce z 37% 2015 r. do 48% w 2019 r”.

Warto przypomnieć, że autorytet żydowskiej gazety z Izraela Konstanty Gebert według informacji profesora Jerzego Roberta Nowaka zawartych w takich książkach jak „Czarny leksykon”, „Spory o historie i współczesność”, „Czerwone dynastie” jest synem Krystyny Poznańskiej Gebert, chorążego Urzędu Bezpieczeństwa, organizatorki w latach 1944-1945 słynącego z morderstw i tortur Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Rzeszowie, pierwszej żony Artura Starewicza wieloletniego sekretarza KC PZPR. Krystynie Poznańskiej agentce MBP zlecono, zostanie kochanką a później żoną Bolesława Geberta. Poznańską zdemaskował Światło po swej ucieczce.

Ojcem Konstantego Geberta, według profesora Jerzego Roberta Nowaka, był Bolesław Gebert agent Kominternu, współzałożyciel Komunistycznej Partii USA. W 1920 roku Gebert w USA poparł sowietów i zwalczał akcje finansowania armii polskiej z obligacji wydawanych w USA. W 1932 był przedstawicielem Kominternu. W 1934 władze USA usiłowały go deportować, nie przyjęła go II RP (nie był obywatelem Polski) ani ZSRR (który był zainteresowany dalszą działalnością Geberta w USA). W USA Gebert był agentem NKWD o pseudonimie „Ataman”. Jako agent NKWD Gebert nadzorował pracę agentury z mniejszości etnicznych. W 1939 w USA Gebert poparł sojusz ZSRR i nazistowskich Niemiec oraz likwidacje Polski. W USA Gebert zajmował się sławieniem ZSRR, był czołowym działaczem pro sowieckiego Kongresu Słowiańskiego, sekretarzem generalnym Międzynarodowego Porządku Robotniczego. Ścigany w 1947 roku przez FBI zbiegł do okupowanej przez komunistów Polski. W PRL Gebert był członkiem Centralnej Rady Związków Zawodowych, sekretarzem generalnym Światowej federacji Związków Zawodowych. Gebert uprawiał propagandę komunistyczną wśród działaczy związkowych na zachodzie. Gebert był również ambasadorem PRL w Turcji w latach 1960-1967 i naczelnym „Głosu pracy” gdzie był szefem ojca Adama Michnika.

Jan Bodakowski