31 Sierpnia, wspomnienie św Nikodema.
Jednym z najpiękniejszych fragmentów Ewangelii jest nocna rozmowa Nikodema, dostojnika żydowskiego z Jezusem (J 3, 1-22). Nikodem, którego wspominamy w Kościele 31 sierpnia, zainteresował się Jezusem już na samym początku jego działalności. Dlaczego jednak wybrał noc? Czy jego postawa jest dobra i mamy ją naśladować, czy może takiej postawy mamy unikać? Może jest to tchórzostwo przed spotkaniem Jezusa za dnia?

Pochylmy się nad Słowem Bożym, które mówi nam o tej sytuacji. W refleksji pomoże nam Ojciec Zbigniew Zalewski, zakonnik ze Zgromadzenia Najświętszych Serc Jezusa i Maryi.

Fronda.pl: Proszę Ojca, jak mam się modlić, kiedy ciągle nie mam na to czasu, jest ciągle tyle spraw?
O. Zbigniew SSCC: Już na początku tego tekstu Słowo Boże mówi nam, że Jezusa spotykamy w konkretnych życiowych sytuacjach. Jezus chce się spotykać z nami, którzy żyjemy konkretnym życiem „Był wśród faryzeuszów pewien człowiek, imieniem Nikodem, dostojnik żydowski.” Nikodem był dostojnikiem żydowskim. Cóż to może oznaczać? Był osobą zapewne codziennie zajętą wieloma sprawami, o wielu rzeczach decydował, wiemy że był faryzeuszem, czyli należał do wpływowego stronnictwa. Osobę Jezusa spostrzega on będąc w wirze codzienności. To pozwala nam duchowo postawić siebie w sytuacji Nikodema, ponieważ jesteśmy podobnie „zabiegani”.

Jak modlić się, pośród wielu obowiązków? Jak odnaleźć ten kontakt ze Zbawicielem? Ta historia daje nam konkretną wskazówkę: „Ten przyszedł do Niego nocą”. Jezus oczekuje na nas, to z naszej strony, jak ze strony Nikodem musi wyjść ta inicjatywa, żeby przyjść do Jezusa. Noc jest czasem wyciszenia, łatwiej wówczas znaleźć czas odosobnienia, sam na sam z Jezusem. To jest dobry sposób na rozpoczęcie modlitwy, po prostu posiedzieć w ciszy, może przed obrazem Serca Jezusowego.

Czy wypada nam mówić do Boga?

Nikodem „przyszedł do Niego nocą i powiedział Mu” Jest to ważne, żeby zwracać się do Jezusa na modlitwie. Mówić do Niego, nie bojąc się poruszać konkretnych spraw. Nieźle jest właśnie, jak robi Nikodem zacząć od dziękczynienia, zwykłego podziękowania za to co widzimy, że Bóg robi w naszym życiu. Powiedział „Rabbi, wiemy, że od Boga przyszedłeś jako nauczyciel. Nikt bowiem nie mógłby czynić takich znaków, jakie Ty czynisz, gdyby Bóg nie był z Nim". Dziękując Bogu za Jego cuda, jednocześnie wyznajemy w Niego wiarę, że jest on Wszechmocny. Często zapominamy o tym podziękowaniu i tylko prosimy, prosimy...

Czy jest to takie proste?
W dalszej części dialogu, widać że Jezus odpowiada Nikodemowi, wyraźnie podnosząc poprzeczkę zadań, jakie stoją przed Nikodemem, a zarazem przed nami: „W odpowiedzi rzekł do niego Jezus: "Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się ktoś nie narodzi powtórnie, nie może ujrzeć królestwa Bożego". My również, podobnie jak Nikodem być może nie rozumiemy, o co chodzi Jezusowi.

„Nikodem powiedział do Niego: "Jakżeż może się człowiek narodzić będąc starcem? Czyż może powtórnie wejść do łona swej matki i narodzić się?" Jezus odpowiedział: "Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się ktoś nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do królestwa Bożego. To, co się z ciała narodziło, jest ciałem, a to, co się z Ducha narodziło, jest duchem. Nie dziw się, że powiedziałem ci: Trzeba wam się powtórnie narodzić.” Na tę kwestię, co powinno oznaczać w naszym życiu to powtórne narodzenie się odpowiedzi mogą być różne. Jako sercanin zaproponuję odpowiedź konkretną, jaką daje duchowość naszego Zgromadzenia, proponując każdemu osobiste poświecenie się Najświętszemu Sercu Pana Jezusa, które czynimy z miłości do Niego. W takim poświeceniu ważny jest etap przygotowania, w którym zastanawiamy się poważnie nad konkretnymi sytuacjami naszego życia, na czym polega nieraz ta nasza „śmierć” w grzechu, a następnie wyznajemy te grzechy w sakramencie pokuty. Nieraz mam okazje głosić rekolekcje o Sercu Pana Jezusa, wówczas mam sposobność wysłuchiwania głębokich spowiedzi, nieraz z całego życia osoby, która pragnie narodzić się powtórnie. Podczas takich rekolekcji składany jest publicznie akt poświęcenia się,oddania się Sercu Jezusowemu, poświęcone też zostają obrazy z wizerunkiem Serca Jezusa, które rodziny zabierają do siebie do domu. Uroczyście powieszone w centralnym miejscu domu, sprawiają że Jezus staje się Panem naszego domu, jego Przyjacielem, najważniejszym jego domownikiem, naszym rozmówcą.    

A co mnie może dalej spotkać po takim poświęceniu ?
Jezus odpowiada Nikodemowi konkretnie, co jest dalej z tymi nowonarodzonymi: „Wiatr wieje tam, gdzie chce, i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża. Tak jest z każdym, który narodził się z Ducha"” Nie wiemy w jakich konkretnych okolicznościach będzie nam towarzyszył Jezus, nieraz taka poświęcona Panu Bogu rodzina opowiada mi o różnych okazjach do dania świadectwa o swoim życiu z Jezusem. Taki sposób ewangelizacji, zalecany rodzinom, jest tradycją  naszego Zgromadzenia. Nasz współbrat, znany ewangelizator Ojciec Mateo Crawley-Boevey SSCC wiele pisał o tym, zwłaszcza w książce „Jezus Król Miłości”. Przez dziesiątki lat wiele rodzin odnalazło swój sposób modlitwy, przez które wymadlane są liczne łaski. W dalszej części rozmowy z Nikodemem Jezus mówi o potrzebie swojego wywyższenia: „A jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego”. Postawienie obrazu Serca Jezusowego w ważnym miejscu domu jest konkretną formą tego wywyższenia. Pisał o. Mateo: „Posłuchajmy! Oto Jezus kołacze do drzwi naszych i stoi u progu; Serce Jego łaknie i pragnie naszego pokoju i naszego szczęścia. Otwórzmy Królowi naszemu!... nie pozwólmy Królowi miłości i chwały czekać u progu naszego domu... Otwórzmy z radością prawdziwej miłości. On potrafi w zamian za to zapewnić nam w tym życiu spokój i schronienie w ranie Boku swego, a kiedyś obdarzyć nas pokojem, jaśniejącym wieczną chwałą i wieczną miłością!” (  )

Po co Bogu moja modlitwa?

Modlitwa nic nie dodaje Bogu, lecz jest potrzebna nam. Jezus mówi nam czego nam potrzeba: „Potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego” aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne. Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne.” Codzienna rozmowa z Jezusem w choćby krótkiej modlitwie, dobrze jeżeli jest umacniana co jakiś czas głębszą modlitwą, nocną adoracją Jezusa, którą przeżywa cała rodzina. Nie koniecznie oczywiście jest to cała noc, wtedy powinniśmy odpoczywać, ale dobrze aby była to chociaż godzina raz w miesiącu. Można znaleźć wiele pięknych tekstów opartych na Słowie Bożym. Jeżeli rozpoczniemy już praktykę takiej rozmowy z Bogiem, Duch Święty będzie nam w tym pomagał. „Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony.” Bóg chce z nami rozmawiać, przebywać, być naszym przyjacielem, oczekuje na nas i na nasze rodziny. Wystarczy tylko wyjść mu na spotkanie, jak Nikodem nocą.  (więcej http://www.polanicasercanie.pl/intronizacja-10860 )

Rozmawiała Maria Patynowska