Sąd Najwyższy we wczorajszej uchwale stanął wyraźnie po stronie Trybunału Konstytucyjnego, a tym samym całego układu III RP. Dla portalu Fronda.pl w rozmowie telefonicznej uchwałę skomentował dziennikarz i publicysta Jerzy Jachowicz. W jego ocenie uchwała SN jest zupełnie zrozumiałą reakcję przestraszonego środowiska w części postkomunistycznego:
Uchwała ta nie jest żadną niespodzianką. W ubiegłym tygodniu prezes Sądu Najwyższego prof. Małgorzata Gersdorf wystosowała dramatyczny apel do całego środowiska sędziowskiego o przeciwstawienie się bezprawiu, jakie wprowadzają jej zdaniem rządy PiS. To właśnie środowisko sędziowskie miałoby odegrać wyjątkową rolę obrony prawdy i sprawiedliwości, czyli obrony prawa w Polsce. Apel ten prezes Gersdorf wystosowała na drobnej uroczystości Trybunału Konstytucyjnego, na którą ściągnęła wszystkich prezesów sądów apelacyjnych i wojewódzkich.
W ślad za tym poszła w tym tygodniu uchwała Sądu Najwyższego. Oczywiście kluczową rolę odegrała tu pani Gersdorf. Nie wiem, czy uchwała nie powstała nie tylko pod wpływem, ale nawet pod jakiegoś rodzaju naciskiem z jej strony.
Wszyscy sędziowie, którzy tak ochoczo teraz się odzywają, to ludzie z nominacji Platformy obywatelskiej, mianowani bądź przez ówczesny parlament z przewagą PO/PSL, bądź przez pana prezydenta Bronisława Komorowskiego, tak jak w przypadku prezes Sądu Najwyższego. W związku z tym z ich strony nie należy spodziewać się niczego innego.
Wśród trzech kluczowych środowisk w Polsce, stanowiących filary demokracji – sądownictwa, mediów, nauki – środowisko sędziowskie jest najbardziej patologiczne. Owszem, wszystkie wymienione grupy przeżarte są komunistyczną rdzą, jednak środowisko sędziowskie dotknięte jest tym w największym stopniu. Nic zatem dziwnego, że tak silny jest jego opór. Najpierw słyszeliśmy tylko pojedyncze głosy. Teraz zwarli się i idą legionami. To zrozumiałe: Bronią starych, wygodnych układów. Środowisko sędziowskie od początków III RP miało silne związki z polityką i było polityce podporządkowane.