Gdybym miał kwalifikować Seweryna Blumsztajna, szefa Towarzystwa Dziennikarskiego, pod względem jego cech osobowościowych, powiedziałbym, że jest facetem przekonanym o wyjątkowości swego rozumu oraz boskiej nieomylności. We wszystkim cokolwiek pomyśli, zaproponuje, ogłosi. Nadzwyczaj ceni sobie każdą swoją opinię, ponieważ uważa, że jest niepodważalna. Popularnie taką postawę nazywa się zarozumiałością. Istotnie, trzeba być bardzo zarozumiałym – pomijam element braku elegancji – żeby o Kornelu Morawieckim powiedzieć: „Kornel jest idiotą”.

Nie trudno rozszyfrować, jakie są prawdziwe powody tak obcesowego, choć większość komentatorów określa słowem „chamskiego”, traktowania jednego z najwspanialszych ludzi, jakich znam. Nie tylko ze względu na przeszłość, kiedy zapisał się złotymi zgłoskami w dziejach walki z komunistyczną władzą w Polsce. Ale przede wszystkim za rozsądek, uczciwość, aktualną aktywność polityczną. Jego opinie wyróżniają się niezależnością. Są pozbawione koniunkturalizmu, jaki łatwo odnaleźć u większości polityków.

Co skłoniło Blumsztajna do tak zadziwiającej oceny Kornela Morawieckiego? Jak się wydaje, są tego dwie przyczyny, nawzajem się wspierające. Obsesyjna nienawiść do PiS i Jarosława Kaczyńskiego, którą Blumsztajn przejął, zarażony przez Adama Michnika. Jego mentor ma te same cechy co Blumsztajn, występujące jednak w o wiele większej intensywności i skali. Drugą przyczyną, także typową dla Blumsztajna, fundamentalną dla jego mentalności, jest założenie, że każdy, kto akceptuje choćby niektóre propozycje czy rozwiązania PiS, bez względu na to, jakiego obszaru dotyczą, politycznego, ekonomicznego, prawnego, uznawany winien być za wroga. I jest nim. Wrogowie dzielą się na ludzi przebiegłych, podstępnych, nieobliczalnych w swych działaniach. To oni są sprawcami największego zła. Podpalania Polski, deptania demokracji, niszczenia prawa, a więc panoszenia niepraworządności a nawet bezprawia, wreszcie doprowadzenie nie tylko do zmarginalizowania Polski w Europie, ale wręcz degradacji pośród innych państw Unii Europejskiej. Tacy ludzie manipulują wszystkim, w tym także naszą historią, wybierając z przeszłości tylko te wątki, które pasują do prymitywnej propagandy. Ci wrogowie są z natury ludźmi złymi, by nie rzec pełnymi podłości. Ich nie tylko symbolem, ale uosobieniem doskonałym – według Blumsztajna - jest przywódca PiS Jarosław Kaczyński.

Drugą grupę wrogów, których trzeba zwalczać tak samo jak pierwszych, są ludzie naiwni albo jak Kornel Morawiecki – idioci, jak z pewną dozą pobłażliwości, a nawet rozczarowania określa ich Blumsztajn. Dali się przekonać albo wręcz opętać liderowi PiS, który stosuje diabelskie sztuczki.

Znam dobrze Kornela, wiem więc, że jest zbyt mądrym człowiekiem, by przejmować się epitetem Blumsztajna. To autor tego niewybrednego ataku powinien się wstydzić.

Jerzy Jachowicz/sdp.pl