Tomasz Wandas, Fronda.pl: Hanna Gronkiewicz-Waltz próbowała zakazać Marszu Niepodległości. Jednym z powodów miała być trudna sytuacja policji. Co sądzi Pan o tej decyzji ustępującej prezydent stolicy oraz czy faktycznie sytuacja w policji jest trudna?

Jacek Wrona, komisarz policji w stanie spoczynku, były oficer CBŚP: Niewątpliwie jest to ordynarna prowokacja osoby całkowicie skompromitowanej, niewiarygodnej. Hanna Gronkiwicz-Waltz jest osobą pozbawioną wszelkich zasad moralnych, to ona odpowiada za wyrzucenie tysięcy osób z kamienic w związku z aferą reprywatyzacyjną. Po drugie nie ma ona żadnych kompetencji do ustalania stanu bezpieczeństwa oraz zdolności funkcjonowania organów ścigania (szczególnie policji).

Nie kontaktowała się z komendantem, nie pytała czy obecny stan obecności na służbie policjantów wpływa w jakikolwiek sposób na bezpieczeństwo Polaków podczas Marszu. Wyraźnie widać, że oparła się na danych podanych przez jedną ze stacji telewizyjnych, z których wynikało, że zdecydowana większość policjantów tuż przed 11 listopada przebywa na L4.

Uzasadnienie podjętej przez nią decyzji jest śmieszne, wygląda jak tłumaczenie dla idiotów. Niewątpliwie jest to próba wywołania niepotrzebnych ekscesów i to w 100lecie niepodległości.

"Prezydent m. st. Warszawy nie kontaktowała się z Komendantem Stołecznym Policji na temat zwolnień policjantów oraz planowanych działań” - potwierdził komendant Marczak.

Tak jak wcześniej powiedziałem. Stąd nie ma ona żadnej istotnej wiedzy na ten temat.

A biuro bezpieczeństwa miasta?

Tam szefem jest kobieta, która przygotowywała program inwigilacji Polaków… Są to zatem osoby po pierwsze skompromitowane, a po drugie nie mające odpowiednich narzędzi, do tego, aby ocenić stan gotowości policji. Nawet jeśli posiadałyby takie narzędzia, to zapewnienie bezpieczeństwa spada na policję, na służby porządkowe.

Tylko w nadzwyczajnych sytuacjach, gdy wielce prawdopodobne jest, że może dojść do bardzo niebezpiecznej sytuacji można zakazać Marszu.  

Komendant Marczak podkreśla, że informacja, która znalazła się w części zakazu wydanego przez Prezydent m. st. Warszawy jest próbą wciągnięcia Policji w grę, w której stanowi ona jedynie przedmiot usprawiedliwiający zaskakującą dla Policji decyzję. Co sądzi Pan o tej opinii komendanta?

W 100% zgadzam się z tym co powiedział komendant. Jest to klasyczny mechanizm działania, który polega na skłóceniu poszczególnych grup, instytucji. Jestem przekonany, że nie była ta samoistna decyzja Hanny Gronkiewicz-Waltz, z pewnością konsultowała ją ona z władzami Platformy.

Jak skomentowałby pan fakt, że przy tej okazji TVN podaje statystyki, że 30% policjantów jest w tym momencie na służbie a reszta jest na L4 oraz co sadzi Pan o dodatku dla policjantów w wysokości 1000zl za wzięcie służby w Warszawie 11 listopada?

Zawsze nadzwyczajne służby przy okazji ważnych wydarzeń (np. kiedyś w przypadku wizyt Jana Pawła II) były dość dobrze opłacane. Jeśli jest to całodniowy wyjazd do Warszawy z odległych od niej miast, to rzeczywiście policjant traci dwa dni na takie wydarzenie, stąd trudno nie stosować zachęty finansowej. Proszę pamiętać, że istniało kiedyś coś takiego jak dodatkowe „patrole bezpieczeństwa”, w ten czas oficerowie na co dzień pracujący w logistyce czy „przy biurku” brali pałki i wychodzili na miasto. Wtedy za jeden dodatkowy przemarsz dostawali oni około 300zł. Jeśli zatem chcielibyśmy porównywać te dodatki, to w przypadku 11 listopada w Warszawie kwota 1000zł dla policjanta borykającego się z problemami finansowymi jest sumą nie największą, ale może stanowić dla niego dodatkowe wsparcie finansowe.

Dziękuję za rozmowę.