W ubiegłym tygodniu byłem w Krakowie. Było to w tym samym dniu, gdy w Brukseli „zatroskany” parlament UE głosami wszelkiej maści lewactwa i polskich targowiczan przyjął niesławną rezolucję, w której czytamy, że: jest poważnie zaniepokojony, że faktyczny paraliż Trybunału Konstytucyjnego w Polsce zagraża demokracji, prawom człowieka i praworządności.

Wieczorną porą postanowiłem się trochę przejść po Starym Rynku i krakowskich plantach. Lubię Kraków i jego atmosferę. Wieczór był pogodny i ciepły. Wszędzie było pełno ludzi. Natknąłem się na dość sporą grupę niemieckiej młodzieży. Powiedzieć, że była to grupa rozkrzyczana, to naprawdę byłby to szczyt delikatności. Zarówno chłopcy jak dziewczęta byli na „podwójnym gazie”, co było widać, słychać i czuć. Młodość ma swoje prawa, ale... widać starzeję się. Nie mniej jednak nikt ich nie uciszał, nie atakował itd.

Siedząc i obserwując tę grupę pomyślałem sobie: i gdzie tu jest zagrożona ta demokracja, prawa człowieka i praworządność?

Czy ta sama grupa młodzieży (zwłaszcza dziewczęta) pozwoliłaby sobie na takie zachowanie w niemieckiej Koloni? Ostatnio znajomy opowiadał mi, że Kolonia wieczorami przypomina miejscami wymarłe miasto. Niemcy oglądają się za siebie. Zwłaszcza kobiety rozglądają się czy gdzieś nie czai się spragniona seksu horda muzułmańskich tzw. „uchodźców”. Ostatnimi czasy ponoć niezwykle wzrosła tam sprzedaż paralizatorów i gazu pieprzowego. 

W Polsce nie tuszuje się gwałtów, tak jak to robiono w Niemczech po słynnej nocy sylwestrowej. Nie fałszuje się raportów policyjnych, aby nie znalazło się w nich słowo "gwał", "muzułmanin" itd. Nikt nie zabrania krzyczeć i demonstrować.

Niech Martin Schulz, przewodniczący PE, przyjedzie do Krakowa ze swoją żoną i córką. Niech zobaczy na własne oczy czy w Polsce są zagrożone prawa człowieka. Tu ich nikt nie zgwałci, nie będzie molestował seksualnie, nie okradnie, nie zostaną pobite, oplute za to, że np. będa miały dekolt. Tu nie usłyszą Allahu Akbar! Zapraszamy! Przyjmiemy was z prawdziwie polską gościnnością, którą nakazuje nam nasza tradycja inspirowana chrześcijańskimi wartościami. Tym bardziej, że żona p. Schulza urodziła się w Polsce.

dk. Jacek Jan Pawłowicz