Reprezentacja Polski w piłce nożnej już w czerwcu po raz pierwszy w dziejach awansuje do czołowej dziesiątki rankingu FIFA. To wyjątkowe osiągnięcie drużyny prowadzonej przez Adama Nawałkę.

Jeszcze w 2013 roku Polacy byli na dnie. W rankingu byliśmy na najniższym w historii 78 miejscu, zawaliliśmy eliminacje do mundialu w Brazylii i nic nie wskazywało, by miało się pojawić jakieś światełko nadziei dla naszej kadry. Prometeuszem nieoczekiwanie okazał się Adam Nawałka, dzięki któremu obecnie nasza drużyna jest klasyfikowana jako jedna z najlepszych na świecie, a lada moment wskoczy do pierwszej dziesiątki światowego rankingu. 

Rządy Nawałki na fotelu selekcjonera kadry narodowej to pierwsza w historii wygrana z Niemcami, wywalczony w pięknym stylu awans na Euro 2016 i ćwierćfinał tego turnieju, a ostatnio seria wygranych w eliminacjach mistrzostw świata i pewne zmierzanie polskich piłkarzy ku mundialowi w Rosji. 

Pozycja w rankingu FIFA to swego rodzaju wisienka na torcie, choć bez wątpienia ma ona też wymierne znaczenie. Gdyby Polacy zdołali awansować na lokatę siódmą lub wyższą w rankingu, uniknęliby na rosyjskim mundialu spotkania z największymi piłkarskimi potęgami już w fazie grupowej. W przypadku kolejnych wygranych Polaków taki awans nie jest wykluczony, a na razie już 1 czerwca polscy kibice będą mogli się cieszyć z obecności Polski w pierwszej dziesiątce. 

Choć ostatnio nie odbywały się mecze międzynarodowe, Polacy zanotują awans dzięki zasadom rankingu. Stanowią one, że wartość punktowa starszych meczów ulega zmniejszeniu. Znajdującym się obecnie na 10 miejscu Hiszpanom "odpadnie" część punktów za wygraną z Boliwią sprzed kilku lat, zaś Polakom za remis z Niemcami. Tym samym obie drużyny w notowaniu, które zostanie ogłoszone 1 czerwca, będą miały po 1198 pkt i wspólnie zajmą 10 pozycję. 

emde/onet.pl