- Nie chcę powiedzieć, że jestem jasnowidzem, ale wydaje mi się, że on się już z tej sytuacji nie wybroni. Bo muszę powiedzieć, że nie było w tym umiaru. Powinien był zachować umiar, a nie miał jakiegoś instynktu samozachowawczego. Wiele rzeczy ma prawo zrobić tylko nie w tym zakresie i nie w ten sposób - nie traktować tego jako zupełnie prywatnego folwarku. - stwierdziła w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" Hanna Gronkiewicz - Waltz. Tak, była prezydent Warszawy ma czelność mówić o "prywatnym folwarku" i "umiarze"
- Uważam, że on po prostu powinien zapłacić za to stanowiskiem i podać się do dymisji. Przekroczył przyjęte obyczaje, jeśli nie przepisy. Przepisów nie znam na tyle, żeby to oceniać. - dodała
Według niej, "żaden urzędnik nie może sobie pozwolić na niszczenie dokumentów." Oczywiście nie została dopytywana w tym kontekście o sprawy dzikiej reprywatyzacji w stolicy, której stała się twarzą...
- Jak to jedna z posłanek powiedziała, która już przeszła teraz do PiS-u, że kłamali, kłamią i będą kłamać. I to jest naprawdę karygodne. - podkreśliła polityk Platformy Obywatelskiej
- Uważam, że PiS wszystko zrobi, żeby władzy nie oddać. Bo podpowiedzią będzie lęk i strach. Uważam, że jedyną szansą w przyszłości dla PiS-u jest okrągły stół. Tak jak dla komunistów Okrągły Stół był pewną szansą, że będzie pokojowe przejście do wyborów. Do wyborów, bo przecież mówi się najpierw o wyborach demokratycznych, a dopiero potem o zmianie władzy - stwierdza Gronkiewicz - Waltz
- I PiS nie odda władzy. Ja myślę, że nawet gdyby przegrał - co trudno może jeszcze dzisiaj sobie wyobrazić - też nie odda władzy. Dlatego że wtedy wszystkie te osoby musiałyby odpowiadać przed różnymi organami. - dodaje
No cóż, każdy patrzy swoją miarą....
bz/rp.pl