Prawo i Sprawiedliwość chce, aby najbliższe wybory prezydenckie, które zostały zaplanowane na 10 maja, zostały w Polsce przeprowadzone korespondencyjnie. Opozycja, która domagała się przełożenia terminu wyborów, krytykuje partię rządzącą, zarzucając, że zmiany w Kodeksie Wyborczym na miesiąc przed wyborami, mimo nadzwyczajnej sytuacji w jakiej jesteśmy, są niezgodne z prawem.

Tymczasem dziennikarze i internauci przypominają wydarzenia wokół wyborów z 2015 roku, kiedy to Platforma Obywatelska zapowiadała wprowadzenie głosowania korespondencyjnego na dwa tygodnie przed wyborami.

Przypomniał o tym dziennikarz TVP Michał Adamczyk, który na Twitterze opublikował zdjęcie ze strony internetowej PO, zachwalającej wówczas swój pomysł:

-„Wybory korespondencyjne? Oczywiście, że tak!” W 2015r. PO nie miała żadnych wątpliwości, że właśnie tak należy je przeprowadzać. A tutaj screen ze strony PO (21 kwietnia 2015)” – napisał dziennikarz.

 

 

 

5 lat temu politycy Platformy gorąco popierali umożliwienie głosowania korespondencyjnego, która miało być ich zdaniem metodą na zaradzenie niskiej frekwencji wyborczej:

-„Głosowanie korespondencyjne jest postrzegane jako jedno z najskuteczniejszych narzędzi technicznych sprzyjających powstrzymywaniu globalnego trendu spadającej frekwencji wyborczej. Możliwość listownego oddania głosu przewidują także przepisy wyborcze m.in. w Hiszpanii, Irlandii czy Szwajcarii. Międzynarodowe badania porównawcze pokazują, że głosowanie korespondencyjne ma widoczny, pozytywny wpływ na poziom uczestnictwa w wyborach, choć nie jest cudowną receptą na ożywienie głosujących. To tylko i aż techniczne ułatwienie” – przekonywał Instytut Obywatelski, będący zapleczem ekspertów Platformy Obywatelskiej.

 

kak/ Twitter, wPolityce.pl