„Czy będzie Pan tkwić w stanie duchownym na złość biskupom, którzy marzą tylko o tym, aby pan odszedł? Będąc dojrzałym mężczyzną, chce się Pan bawić w podchody z Hoserem, z którym zresztą i tak Pan nie wygra? To dziecinny, niepotrzebny upór. Skoro Pana tam nie chcą, skoro Pana wciąż poniżają i szykanują, to po co w tym tkwić? Żeby robić szum?" - pyta ks. Wojciecha Lemańskiego na swoim blogu w serwisie Polityka.pl prof. Jan Hartman.

Hartman przekonuje ks. Lemańskiego, że Kościół katolicki jest instytucją „upadłą”. Filozof bredzi o „milionowych rzeszach ofiar” z czasów chrystianizacji Europy, wojen krzyżowych i konkwist. Do tego mają jeszcze dojść „potworności, jakie odsłania przed nami powoli historiografa Kościoła w wieku XX”.

W liście otwartym do ks. Lemańskiego Hartman przekonuje, że jest wiele powodów, dla których kapłan powinien porzucić Kościół. „Niech Pan się na to zdobędzie, niech Pan zrzuci sutannę! Tak jak tylu mądrych i wrażliwych księży przed Panem - Obirek, Bartoś, Węcławski, żeby wymienić najbardziej znanych” - argumentuje filozof.

Hartman zapewnia ks. Lemańskiego, że Kościół już się nie zmieni, bo różnymi sobie radził i „potrafi zamknąć usta każdemu”. „Pozostając w stanie duchownym, daje Pan tylko pretekst różnym pseudochrześcijańskim napuszonym bonzom, aby chwalić się, jaki to w Kościele katolickim panuje ferment i pluralizm" – pisze na swoim blogu w serwisie Polityka.pl profesor.

Zdaniem Hartmana, Kościół jest ostatnią instytucją, w której można liczyć na wolną debatę. Dodaje, że zwykły ksiądz, a tym bardziej świecki, jest w Kościele „śmieciem”. „Gorąco Pana proszę, niech sobie Pan da spokój. Proszę wyjść z kruchty i czynić dobro pośród wolnych i światłych ludzi, tak jak Pańscy poprzednicy, których nazwiska wyżej wspomniałem. Jak Pan wie, wszyscy byli księża witani są przez światłe elity z otwartymi ramionami i wszystkim okazywana jest wszelka pomoc. Tak będzie również w Pańskim przypadku" – kusi filozof.

MaR/Polityka.pl/Wyborcza.pl