Jak już informowaliśmy na portalu fronda.pl, pojawiły się głosy poparcia dla dziennikarza telewizyjnego Kamila D., który kierował pojazdem pod wpływem alkoholu i spowodował kolizję drogową. Zaskakuje więc, że z grona środowiska lewicowo - liberalnego wyłamała się Hanna Lis, która skrytykowała zachowanie byłej gwiazdy TVN.
- Dziennikarskim moralistom, którzy ogłaszają z satysfakcją upadek Kamila D., uprzejmie i na marginesie chciałbym przypomnieć, że D. miał z czego upaść. Oni nie mają" - napisał dziennikarz "Wyborczej", Bartosz Wieliński
Prof. Jan Hartman również dodał swoje słowa wsparcia wobec pijanego kierowcy.
- Bardzo mi go żal, choć to trudny gość. Pamiętajmy, ile dobrego zrobił i nie przekreślajmy go - zaapelował prof. Hartman
Tymczasem Hanna Lis napisała na Twitterze:
- Zero współczucia dla potencjalnych morderców za kierownicą. I naprawdę mam w głębokim poważaniu, czy siedzi za nią dziennikarz, czy sprzedawca z pobliskiego spożywczego. Każdy ma swoje dołki, ale nie każdy rusza w miasto uzbrojony w kałasza, lub 2,6 promila. Na jedno wychodzi. - czytamy
Zero współczucia dla potencjalnych morderców za kierownicą. I naprawdę mam w głębokim poważaniu, czy siedzi za nią dziennikarz, czy sprzedawca z pobliskiego spożywczego. Każdy ma swoje dołki, ale nie każdy rusza w miasto uzbrojony w kałasza, lub 2,6 promila. Na jedno wychodzi.
— Hanna Lis (@hanna_lisowa) July 28, 2019
Brawo! Jeszcze przydałby się taki obiektywizm w pracy dziennikarskiej.
bz/TT