Grzegorz Braun domagał się na drodze sądowej przeprosin od „Gazety Wyborczej”, która w jednym ze swoich artykułów imputowała mu poglądy faszystowskie. Dodatkowo „GW” przypisała Braunowi słowa, których w ogóle nie wypowiedział. Sąd przyznał reżyserowi rację i orzekł, że „GW” musi przeprosić. Gazeta początkowo przeprosić w ogóle nie chciała. W końcu umieściła nakazaną przez sąd sentencję z przeprosinami, ale… obok napisała, że nie zgadza się z orzeczeniem sądu i nadal twierdzi, że Braun głosi poglądy faszystowskie.

„Orzeczenie sądu wykonujemy dlatego, że szanujemy wymiar sprawiedliwości naszego demokratycznego państwa. Oświadczamy jednak, że całkowicie nie zgadzamy się z treścią i wymową społeczną tego wyroku” –tłumaczyła redakcja.

„Podtrzymujemy, że Grzegorz Braun głosi poglądy faszystowskie, których nieodłącznymi elementami są antysemityzm i wzywanie do przemocy. Twierdzimy, że Braun uprawia żydożerczą propagandę, szczególnie horrendalną w kraju, który tak straszliwie od hitlerowskiego faszyzmu ucierpiał i na którego ziemiach niemieccy naziści wymordowali miliony Żydów” – pisała dalej „GW”.

Redaktorzy z Czerskiej twierdzą następnie, że „sąd okrył się hańbą”. Jak tłumaczy „Wyborcza” faszyzm Brauna? Przywołuje opinie „ekspertów”. Według prof. dr. hab. Włodzimierza Borodzieja Braun jest faszystą dlatego między innymi, że faszyzm był ruchem antymasońskim.

Z kolei dr Piotr Osęka uważa, że jeżeli Braun odrzuca demokrację, to najwyraźniej popiera system wodzowski, a więc jeden z „kluczowych elementów faszystowskiej doktryny”. Reżyser wprawdzie podkreśla, że mówi o tradycyjnej monarchii i sprzeciwia się świeckiemu autorytaryzmowi, ale dr Osęka o tym milczy. Uważa też, że skoro Braun nawołuje do powszechnego uczenia się strzelania z broni palnej, to mamy tu pokrewieństwo z „propagowanym przez ruchy faszystowskie kultem przemocy, oręża i militarnej edukacji”.

kad/pch24.pl