Janusz Korwin-Mikke podczas posiedzenia Parlamentu Europejskiego hajlował, wykrzykując hasło trawestujące słynne hasło nazistowskie. "Ein Reich, ein Volk, ein Ticket" - wołał Korwin-Mikke. Prokuratura wszczęła w tej sprawie śledztwo. Chce do końca lipca sprawdzić, czy Korwin-Mikke... nie propagował publicznie "faszystowskiego lub innego totalitarnego ustroju państwa" lub nie "nawoływał do nienawiści na tle różnić narodowościowych".

***

Janusz Korwin-Mikke nie jest postacią z mojej bajki. Czasem bywa inspirujący, czasem nawet odkrywczy. Najczęściej jednak – żałosny i godny politowania. Muppet z innej epoki. Oglądam jego popisy i jak większość czytelników najczęściej wzdycham słowami innego oryginała, imć Taleyranda: „O Boże, jak wielki jest twój ogród zoologiczny”.

Niemniej pomysł wszczynania postępowania prokuratorskiego na podstawie kolejnego wygłupu Korwin-Mikkego uważam za przejaw kompletnej indolencji prokuratury i próbę przykrycia blamażu jej i Platformy Obywatelskiej. To pod bokiem tejże prokuratury wyrosła ogólnopolska siatka mafijna handlująca narkotykami pod nazwą „dopalacze”.

Panowie prokuratorzy – patrzycie nie tam, gdzie trzeba. Do roboty, resortowe wnuki, do roboty! Gonić mafię narkotykową! Łapy precz od naszego narodowego skarbu, I Komika III RP, Janusza Korwin-Mikkego! Żegnam się z tobą, prokuraturo, resortowym pozdrowieniem znad Bałtyku: Sieg Heil, trzykrotne Sieg Heil!

Tadeusz Grzesik