Była prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz otrzymała policyjną eskortę. Decyzja zapaść miała po tym, jak u Gronkiewicz-Waltz pojawił się 14 stycznia w pokoju nauczycielskim na Uniwersytecie Warszawskim zachowujący się agresywnie mężczyzna.

O sprawie informuje dzisiejszy „Dziennik Gazeta Prawna”. Ustalił on, że Gronkiewicz-Waltz sama wystąpiła do ministra Joachima Brudzińskiego z prośbą o przydzielenie ochrony policji. Resort nie chce jednak potwierdzić, czy została ona przydzielona ani w jakim zakresie. Przyznano natomiast, że szef MSWiA spotkał się osobiście z byłą prezydent Warszawy po otrzymaniu wspomnianego pisma.

Szerszych informacji na temat ochrony dla byłej prezydent Warszawy nie można udzielić. Jak powiedział w rozmowie z „DGP” podkomisarz Robert Opas z Komendy Głównej Policji:

Jeśli chodzi o zgłoszenia konkretnych osób, ewentualne czynności operacyjne w postaci ochrony i pomocy pokrzywdzonemu i świadkowi są co do zasady niejawne”.

Dziennikarzom „DGP” udało się jedynie ustalić nieoficjalnie, że powodem tej prośby był wspomniany incydent z 14 stycznia, dzień po śmierci prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, kiedy to agresywny mężczyzna pojawił się w pokoju nauczycielskim na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie dyżur miała Hanna Gronkiewicz-Waltz.

dam/PAP,Fronda.pl