Szwedzka ekoaktywistka Greta Thunberg okazuj się być klasyczną neomarksistką. 16-latka znana na całym świecie z protestów szkolnych i aktywności międzynarodowej przekonuje, że za kryzys klimatyczny odpowiada "kolonializm, rasizm i patriarchalizm", które określa wspólnym mianem "systemu opresji".

"Kryzys klimatyczny... nie odnosi się jedynie do środowiska. To kryzys praw człowieka, sprawiedliwości, woli politycznej. Kolonialny, rasistowski i patriarchalny system opresji stworzył go i napędził" - mówiła Thunberg w oświadczeniu wydanym na szczyt COP25 w Madrycie.

Kto dokładnie pisał oświadczenie Thunberg, nie wiadomo; autor postawił jednak bardzo konkretny cel: "rozmontowania" tego "systemu opresji" za sprawą "klimatycznego ruchu oporu", który "zmieni wszystko".

"Kolektywne akcje działają; udowodniliśmy to. Ale by zmienić wszystko, potrzebujemy każdego. Każdy z nas musi przyłączyć się do klimatycznego ruchu oporu. Nie możemy jedynie mówić, że nam zależy. Musimy to pokazać" - stwierdziła Thunberg w oświadczeniu.

Szydło wyszło z worka. Przed II wojną światową narzędziem rewolucji byli robotnicy; po roku 1968 stali się nim homoseksualiści i inne rzekome "mniejszości" seksualne; teraz do szatańskiej machiny zniszczenia wciągnięta została ziemia i klimat. Metody i narzędzia są różne, ale cel zawsze ten sam: dekonstrukcja naturalnego i chrześcijańskiego ładu i zwycięstwo antychrysta.

bsw/pch24.pl