Czy bycie wybitnym artystą to wystarczający argument, by nie musieć odpowiadać za swoje czyny? A może wszyscy winni być równi wobec prawa? Z drugiej strony czy państwo nie powinno chronić swoich obywateli? Te pytania podnosi wracająca sprawa ekstradycji Romana Polańskiego. O wypowiedź poprosiliśmy Artura Górskiego.

Roman Polański to jeden z najsłynniejszych współczesnych reżyserów, a zarazem obdarzony niezwykle burzliwą biografią. Oprócz wchodzących w jej skład wielu tragicznych kart takich jak II wojna światowa, czy zamordowanie pierwszej żony artysty przez bandę Charlesa Mansona, w życiorysie Polańskiego wciąż widnieje trudna nierozwiązana sprawa kładąca się cieniem na jego wizerunku. Mowa tu o oskarżeniu o gwałt na nieletniej, które wystosowano wobec reżysera w 1978 roku, Polański wyjechał z USA przed ogłoszeniem wyroku, a tamtejszy wymiar sprawiedliwości od lat stara się o jego ekstradycję. Teraz może dopiąć swego, bowiem już jutro krakowski sąd wyda wyrok w tej sprawie.

Choć wyrok ten jeszcze nie będzie wiążący, znów podnosi on dyskusję nie tylko o samym Polańskim, ale też o ekstradycji w ogóle. O opinię w tej sprawie poprosiliśmy posła Prawa i Sprawiedliwości Artura Górskiego. 

Sprawa Polańskiego oskarżonego dawno temu o gwałt w USA jest głośna i ciągnie się od lat. Nie będę pytać o ocenę jego czynu, ale postawię szersze pytanie - czy polskie państwo powinno zgadzać się na ekstradycję własnych obywateli? 

I dawno powinna być przeprowadzona. Za obrzydliwy i karygodny postępek Roman Polański powinien zostać sprawiedliwie potraktowany czyli skazany. A kara powinna być tym bardziej adekwatna i nieuchronna, że oskarżony długo unikał stawienia się przed wymiarem sprawiedliwości, korzystając z posiadanych zasobów, nimbu znanego reżysera i z opieki liberalnych, postępowych mediów, które starały się go usprawiedliwić, a nawet wybielić. To, że ktoś jest znany, ceniony za dorobek i bogaty, nie oznacza, że w świetle prawa może być inaczej traktowany, bardziej ulgowo, niż zwykły śmiertelnik. Sprawiedliwość domaga się równości, a nawet większej surowości wobec tych, którzy powinni innym dawać dobry przykład jako autorytety.
 
Może lepiej byłoby, gdybyśmy sądzili naszych obywateli u nas wg zasad rodzimego prawa? Tym samym, jak Pan uważa, jakie byłoby najwłaściwsze postępowanie sądu i ministerstwa sprawiedliwości w tym konkretnym przypadku?
 
Nasi sędziowie często wpisują się w nurt liberalnego orzecznictwa, a urok Polańskiego jest duży. Nie ulega mu amerykański wymiar sprawiedliwości i widać determinację tamtejszych prokuratorów do postawienia go przed sądem. Ponieważ Polański jest człowiekiem światowym, ma kilka obywatelstw, a prawo zostało złamane w USA, w tym konkretnym przypadku odszedłbym od zasady zawierzenia sprawy polskim sądom i poparłbym zgodę na ekstradycję reżysera do USA. Nie możemy nawet stworzyć pozorów, że chcemy go ochronić przed zasłużoną karą. Dlatego nie zdziwiłbym się, gdyby Minister Sprawiedliwości zgodził się na wniosek amerykańskiej prokuratury.
 
Bardzo dziękuję za wypowiedź.
 
Rozmawiał MW