Wybory korespondencyjne były i nadal są przedmiotem zaciekłej krytyki partii opozycyjnych. Nie pomogły przykłady głosowań w Bawarii i Korei Południowej. Teraz jednak u naszego zachodniego sąsiada chce się wprowadzić rozszerzenie głosowania korespondencyjnego w skali całego kraju w wyborach do Bundestagu.

Informuje o tym dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, który przytacza słowa niemieckiego polityka Ansgara Hevelinga z CDU:

- W nagłych przypadkach sensowne jest stworzenie możliwości, aby nominacje kandydatów i faktyczne wybory do Bundestagu mogły zostać przeprowadzone w inny sposób, niż w drodze wydarzeń wymagających obecności.

Jak teraz odniesie się do tego Borys Budka i może nowy już wschodzący lider opozycji Władysław Kosiniak-Kamysz? No i co na to marszałe Tomasz Grodzki mówiący jakiś czas temu o "zabójszych koperach"?

Czy wybory do Bundestagu będą dla nich wystarczającym przykładem demokratyczności wyborów korespondencyjnych? Czy może stwierdzą, że w Niemczech jest inny model demokracji albo Niemcom wolno więcej?

A może obaj liderzy opozycji przebiorą się za tygrysy, założą szorty i zorganizują konferencję prasową? Rzecz jasna w twarzowych maseczkach z uwagi na epidemię koronawirusa.

Maseczki mogą być jednorazowe, ale oczywiście chodzi o koperty zwrotne.

 

mp/pap/fronda.pl