Rząd jest przygotowany do przeprowadzenia reformy edukacji - zapewnia premier Beata Szydło. Na dzisiejszym posiedzeniu rada ministrów zajmowała się projektami w tej sprawie - prawem oświatowym i przepisami je wprowadzającymi.

Rząd jest przygotowany do przeprowadzenia reformy edukacji - zapewnia premier Beata Szydło. Na dzisiejszym posiedzeniu rada ministrów zajmowała się projektami w tej sprawie - prawem oświatowym i przepisami je wprowadzającymi.

- Chcę powiedzieć jasno i wyraźnie: Jesteśmy przygotowani do przeprowadzenia tej reformy - poinformowała premier Beata Szydło na konferencji prasowej po wtorkowym posiedzeniu rządu.

- To, że dzisiaj Rada Ministrów przyjęła te projekty ustaw, jest dowodem na to, że nie tylko jesteśmy zdeterminowani, ale uruchamiamy cały proces w tej chwili już legislacyjny. Projekt ustawy zostanie skierowany do Sejmu. Wierzę w to głęboko, że zostanie bardzo dobrze ten proces w Sejmie przeprowadzony i też, że Sejm będzie poczuwał się do tej współodpowiedzialności za przyszłość polskiej szkoły - powiedziała. - Mamy pieniądze zabezpieczone w budżecie - dodała.

Zmiany miałyby rozpocząć się od roku szkolnego 2017/2018. Wówczas uczniowie kończący w roku szkolnym 2016/2017 klasę VI szkoły podstawowej staną się uczniami VII klasy szkoły podstawowej; nie będzie rekrutacji do I klasy gimnazjum. Obecni uczniowie klas I gimnazjów są ostatnim rocznikiem uczących się w nim.

NASZ KOMENTARZ: A więc będzie tak, jak było! Gimnazja zostaną zlikwidowane. Czy wraz z nimi znikną szkolne patologie? Oczywiście nie. Co więcej likwidacja gimnazjów sprawi, że usuniętych zostanie część elitarnych szkół, które dotychczas wyłapywały najzdolniejszych na wcześniejszym poziomie, już po VI klasie podstawówki. Teraz będzie się to dziać dopiero dwa lata później. W większości krajów zachodnich gimnazja przecież funkcjonują nienajgorzej. Z drugiej jednak strony pamiętajmy, że ogromna rzesza polskich ekspertów od edukacji o gimnazjach ma bardzo złe zdanie. A trudno przypuszczać, by tak doskonali uczeni jak choćby toruński profesor Aleksander Nalaskowski nie wiedzieli, jaka formuła nauczania dzieci będzie najlepsza. Mamy zatem nadzieję, że rządowa reforma, nawet jeżeli specjalnie szkole nie pomoże, to zarazem jej nie zaszkodzi. Teraz czas na zmianę programu. Przede wszystkim - więcej historii. Dzięki temu uda się z Bożą pomocą wykształcić młodych Polaków, którzy nie dadzą sobie wmawiać kłamstw tak, jak dziś wielu widzów TVN czy czytelników "Gazety Wyborczej".

ol/Polskie Radio - IAR, PAP, Fronda.pl