Ustępująca ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce, Georgette Mosbacher, przekonuje w rozmowie z PAP, że po objęciu urzędu prezydenta Stanów Zjednoczonych przez Joe Bidena nic nie zmieni się w relacjach USA z Polską. Dyplomatka zapewnia, że dotychczasowy kształt tych relacji cieszy się w Stanach Zjednoczonych ponadpartyjnym poparciem.

W Stanach Zjednoczonych wciąż trwa spór wokół rezultatu wyborów prezydenckich, podważanych przez ustępującego prezydenta Donalda Trumpa. Ambasador Georgette Mosbacher podkreśla jednak, że działania obecnego prezydenta nie mogą już nic zmienić.

- „Szczerze mówiąc, prezydent ma prawo kwestionować wyniki i dochodzić swoich racji, sprawdzać, czy głosy zostały prawidłowo oddane, ale nasz system jest oparty na Kolegium Elektorskim, które już zdecydowało. Joe Biden zostanie zaprzysiężony jako następny prezydent Stanów Zjednoczonych” – powiedziała w rozmowie z Polską Agencją Prasową.

W związku z wyborem Joe Bidena, ambasador Mosbacher poinformowała w Wigilię Bożego Narodzenia, że 20 stycznia ustąpi ze stanowiska ambasadora USA w Polsce. W związku z tym w wywiadzie podsumowała swoją pracę dyplomatyczną w Polsce. Podkreśla, że w czasie jej pobytu w Warszawie udało się wiele osiągnąć w relacjach pomiędzy państwami. Wskazuje m.in. na zwiększenie liczby amerykańskich żołnierzy w Polsce i utworzenie dowództwa V korpusu sił lądowych USA w Polsce, podpisanie umowy o współpracy obronnej, sfinalizowanie ruchu bezwizowego czy podpisanie wstępnego porozumienia w sprawie cywilnego programu energetyki nuklearnej.

Mosbacher uspokaja przy tym, że dobrych relacji USA i Polski w żaden sposób nie pogorszy zmiana w Białym Domu.

- „Nie, bo nie potrafię nawet wskazać choćby jednej sprawy, którą się tu zajmowałam, a która nie cieszyła się ponadpartyjnym poparciem” – zapewnia.

Odnosząc się do kwestii związanych z praworządnością w Polsce, do której administracja Bidena miałaby mieć jakieś zastrzeżenia, ambasador stwierdziła:

- „Oczywiście, zawsze przykładamy wagę do wartości demokratycznych, które są dla nas wszystkich ważne. Nie sądzę jednak, że te sprawy podczas mojej kadencji urosły do rangi problemu, który rodziłby obawy. Ani jedna z naszych firm, które robią interesy w Polsce, nie zgłaszała mi problemów w związku z praworządnością. Działałam w biznesie i wiem, że nie robi się interesów w kraju, gdzie prawo i umowy nie są szanowane. Niczego takiego tutaj nie widziałam”.

kak/PAP