Rzym rozumiany jako idea imperialna odszedt z Rosji. Ruś Moskiewska mogła w pewnym sensie być nazwana „trzecim Rzymem", natomiast „czwartym Rzymem" stał się Londyn, a „piątym Rzymem" Waszyngton. Idee rzymskie znów żyją na Kapitolu, ale tym razem waszyngtońskim. Nie ma ich w Moskwie, która dożywa swoich dni.

Uważa się Pan za neoleninistę. Jakie widzi Pan perspektywy dla leninizmu w dzisiejszej Rosji, po tym, co komunizm zgotował ludziom sowieckim?

Większość ludzi sowieckich nie wie, czym był leninizm i w ogóle nie rozumie, co się z nimi stało w 1917 roku. Myślę, że rewolucja październikowa była jednym z największych wydarzeń religijnych w dziejach ludzkości. Przede wszystkim dlatego, że tradycja socjalizmu to tradycja religijna. W takiej formie, w jakiej pojawiła się w Rosji, występowała już wcześniej — u husytów, u Tomasza Muenzera, w religijnych, socjalistycznych sektach eschatologicznych. Korzeni socjalizmu należy szukać nie u Platona, ale w chrześcijaństwie — przede wszystkim w tradycji mistycznej. Pomimo wpływów platonizmu na doktrynę socjalistyczną, istota socjalizmu jest prowidencjalna i mesjanistyczna. Socjalizm to uwspółcześnienie formuły, która po raz pierwszy pojawiła się w tradycji proroków. Uważam, że prawdziwą religią proroków, poczynając od Abrahama, jest islam — to jest oddanie się jedynemu absolutnemu Bogu, który jest najważ­ niejszym osobistym przewodnikiem. Bogiem ludzi mających misję w historii, polegającą na odniesieniu zwycięstwa ducha nad materią.

Inaczej pojmujemy ducha niż robią to empirystyczni filozofowie czy Platon i neoplatonicy. Platon skonstruował totalitarny, biurokratyczny aparat, który nie ma żadnego związku z socjalizmem pojmowanym jako religijne, antysystemowe braterstwo. U Platona filozofowie rządzą wojownikami, w socjalizmie wojownicy okazują się przywódcami. Jeżeli będziemy patrzeć na społeczeństwo w kategoriach kastowych, to realny, religijny socjalizm jest ruchem kasty wojskowej skierowanym przeciwko handlarzom i hierokracji. Później pojawił się Marks, którego możemy zaliczyć do kontynuatorów Platona, chociażby dlatego, że był heglistą.

Mówi Pan o chrześcijańskich korzeniach socjalizmu, tymczasem socjalizm, zakładający możliwość realizacji królestwa bożego na Ziemi, jest zaprzeczeniem ducha chrześcijaństwa. Chrystus wyraźnie powiedział, że „królestwo moje jest nie z tego świata".

Swoją wiarę wywodzę od realnego, socjalistycznego mistycyzmu proroków oraz od chrześcijaństwa Chrystusa, które jest absolutną rewolucją skierowaną przeciwko cezaryzmowi. Chrystus mówi, że jego królestwo jest przeciwstawne królestwu cezara. Nie twierdzi, że jego królestwo powstanie w niebie i nie może zaistnieć na ziemi. Mówi coś innego — „królestwo nie z tego świata" oznacza, że nie jest ono częścią istniejącego systemu społecznego, podobnie jak socjalizm, który planował Lenin. To Stalin stworzył socjalizm, który stał się częścią światowego porządku. Doprowadził to tego, że poległo 30 milionów ludzi sowieckich, aby uratować anglo-amerykański imperializm. Hitler napadł na Rosję, kiedy zrozumiał, że umowa Ribbentrop- Mołotow niczego nie załatwia. Niemcy uprzedzili tylko atak Stalina.

Tak przynajmiej twierdzi w swojej książce Wiktor Suworow.

To, o czym napisał teraz Suworow, wiedzieliśmy doskonale od dawna. Pamię­ tam to z dzieciństwa. Mołotow kłamał mówiąc, że „Niemcy zdradziecko napadły na Rosję bez wypowiedzenia wojny". Czytałem notę Ministerstwa Spraw Zagranicznych Trzeciej Rzeszy, która 21 czerwca 1941 roku była przekazana Rosji. To bardzo interesujący dokument — opisano w nim konkretne przykłady rosyjskich przygotowań do wojny.

Gdy Niemcy zaatakowali, Stalin był kompletnie zaskoczony.

Oczywiście, że był, ponieważ potencjał Niemiec wynosił około 10 procent potencjału ZSRR. To tak jakby Dawid napadł na Goliata.

W pierwszym okresie wojny Dawid kompletnie pobił Goliata. Niemcy doszli aż do Wołgi.

Atak udał się tylko dlatego, że Stalin represjonował oficerów. Nie zgadzam się z Suworowem, że Stalin chciał wywołać rewolucję światową. Niczego takiego nie planował, zależało mu raczej na włączeniu się do światowego systemu zdominowanego przez państwa bloku atlantyckiego. Leninizm był czysto eurazjatycką koncepcją. Rewolucja przeciwko Romanowym była rewolucją eurazjatycką. Rosyjskich rewolucjonistów popierali Niemcy i był to jedyny w dziejach przypadek realnego sojuszu Rosji i Niemiec. W 1918 roku podpisano umowę w Brześciu, potem jeszcze ta współpraca trwała przez kilka lat. Rosja przed wybuchem rewolucji była pań­ stwem rządzonym przez Romanowów, stanowiących atlantycką agenturę w Eurazji. Rosja jako sojusznik atlantyzmu zdobywała kolonie na Wschodzie, okupowała Azję Środkową, walczyła z islamem na Kaukazie, wypełniając w ten sposób polecenia londyńskiej dyplomacji.

Jaki Brytyjczycy mieliby cel zachęcając imperium carów do podbojów na Wschodzie?

Londyn dał Petersburgowi zielone światło na okupację Środkową Azji i wojnę w Kaukazie dlatego, że nie mógł zrobić tego sam po przegraniu trzech kolejnych wojen afgańskich.

Czy wojna krymska w 1856 roku to również przykład współpracy rosyjskoangielskiej?

To jedyny przykład w całej historii Rosji, kiedy broń rosyjska skrzyżowała się z angielską. Stało się to tylko dlatego, że Miko­ łaj I próbował prowadzić niezależną politykę. Pokazano mu więc, gdzie jest jego miejsce, w celu większego podporządkowania Rosji interesom atlantyckiej oligarchii. Proszę sobie wyobrazić gigantyczny kraj, który uważa się za światowe imperium, i który musi prowadzić przez jedena­ ście miesięcy wojnę z desantem na własnym terytorium. Podczas wojny krymskiej wszystkie wewnętrzne mechanizmy pań­ stwa przestały funkcjonować: składy intendenckie były rozkradane, ludzie rozbiegali się, rozkazy dowódców były nieprawidłowe itd. Car zobaczył jak naprawdę wygląda system, w którym rządził jako autokrata, samodzierżawca. Zobaczył, że w gruncie rzeczy jest to system fikcyjny. Podobnie było w czasie puczu Janajewa — wysyła się rozkazy a one nie dochodzą, wysyła się ludzi a oni nic nie robią. Taka wirtualna dyktatura. Mikołaj I zrozumiał, że rządzi wirtualnym imperium kontrolowanym przez Zachód. Po nim nikt się już nie buntował, ciemne siły zrealizowa­ ły swoje zadanie. Z punktu widzenia rosyjskich, eurazjatyckich interesów w 1914 roku należało związać się z Niemcami, tymczasem Rosja związała się z Anglią, Francją i Ameryką.

Historia Rosji, począwszy od czasów Rusi Kijowskiej, zawsze była ściśle związana z Zachodem.

Ruś Kijowska nie ma niczego wspólnego z Rosją. Jeżeli będziemy uważać, że Ruś Kijowska jest częścią historii Rosji, to równie dobrze możemy uważać, że Anglia to część historii Ameryki. Jak Ameryka wyrosła z emancypacji kolonii od swojej metropolii, tak Ruś wyrosła z emancypacji moskiewskich kolonii od swojej kijowskiej metropolii. Ruś Kijowska została zniszczona przez Mongołów, natomiast jej północna kolonia — Ruś Moskiewska zawarła z nimi sojusz i przetrwała. Ale Rosja to nie tylko Ruś Moskiewska, to zupełnie nowe państwo, które powstało z połączenia trzech elementów — Powołża, Syberii i Rusi Moskiewskiej, która przeprowadziła integrację tych wszystkich ziem w warunkach stworzonych przez Dżyngis Chana. Nowe państwo powstało po tym jak pańscy rodacy opuścili Kreml. Polskie panowanie zatrzasnęło wieko trumny w historii Rusi Moskiewskiej.

Polskie panowanie na Kremlu cieszyło się jednak poparciem części Rosjan. W 1610 roku patriarcha Filaret — Fiodor Romanow zaproponował królowi Zygmuntowi III osadzenie na tronie rosyjskim królewicza Władysława.

To bardzo charakterystyczne, ponieważ świadczy o tym, że rosyjskie elity od samego początku były zorientowane na Zachód. Problem polega na tym, że Rosja jest eurazjatycką, a jej elity zawsze były atlantyckie. To tajemnica i fenomen całej rosyjskiej historii. Wszyscy ci zapadnicy i słowianofile nie mogą pojąć bardzo prostej rzeczy — że Rosja to eurazjatyckie terytorium podporządkowane atlantyckiej agenturze. Wojna z Japonią w 1905 roku była wynikiem proatlantyckiego nastawienia Rosji. Przed imperium Romanowów zostało postawione następujące zadanie — w imię Zachodu kontrolować Wschód. W 1918 roku rosyjska klasa rządząca była opanowana przez atlantystów co spowodowało wojnę domową, której wtórnym aspektem była rewolucja socjalna. Lenin stał się wodzem rewolucji eurazjatyckiej przeciwko atlantyzmowi. Na czym polegała wojna domowa? Pod jakimi hasłami występowały czerwona i biała armia? Biali opowiadali się za przedłużeniem wojny z Niemcami po stronie Ententy. Proszę zwrócić uwagę, że oprócz epizodu wojny krymskiej Rosja nigdy nie walczyła z Holandią i Anglią. Z polecenia Anglii Rosja zniszczyła jedno z europejskich centrów, jakim był związek polsko-skandynawski. Stanowił on nową możliwość Europy, ponieważ Niemcy leżały w gruzach po wojnie trzydziestoletniej. Gdyby Polacy razem ze Szwedami stworzyli nowe centrum siły, przyłączyłyby się do nich niektóre księstwa niemieckie, takie jak Prusy i Saksonia. Powstałaby potężna północno-centralna Europa i byłby to koniec Anglii.

Takie centrum siły już istniało za panowania Jagiellonów w Polsce.

I właśnie po to, aby taka sytuacja nie powtórzyła się, została stworzona Rosja — wielkie imperium, którego zadaniem było przede wszystkim powstrzymać rozwój Europy. Po to, żeby nie było prawdziwej Europy, został stworzony ogromny rosyjski kolos. Było to oczywiście w interesie Londynu. Proszę zwrócić uwagę, że Skobieliew zaatakował środkową Azję, gdy Brytyjczycy zorientowali się, że nie mają dość siły, aby podbić Afganistan.

Aleksander Janów w swojej książce „Po Jelcynie. Weimarska Rosja" porównuje współczesną Rosję do Niemiec w okresie Republiki Weimarskiej, przewidując kolejną rewolucję w Rosji — tym razem faszystowską. Co Pan są­ dzi o możliwości wybuchu rewolucji w Rosji?

Reżim Jelcyna to reżim atlantycki będący kontynuacją komunistycznego stalinizmu. To, co wydarzyło się po zakończeniu zimnej wojny w 1991, można porównać raczej z wydarzeniami 1944 roku w Niemczech. Gdyby hrabia von Stauffenberg zabił Hitlera, to sojusznikom przyszłoby dogadywać się z hitlerowskim reżimem bez Hitlera. Powtórzono tą operację w 1991 roku — zamiast Hitlera wyrzucono najbardziej skompromitowaną część aparatu i zaczę­ to dogadywać się z Zachodem. Nie było antykomunistycznej rewolucji.

Czy według Pana to nastąpi?

Oczywiście, że nastąpi i będzie to rewolucja antynomenklaturowa. Zadaniem rosyjskiego narodu jest zniszczenie dominującej klasy. Proszę spojrzeć, kim są dzisiejsi rosyjscy demokraci. Taki na przykład Jegor Gajdar — wnuk komunistycznego działacza i pisarza. Ci, którzy przeprowadzają tak zwane reformy gospodarcze w Rosji, twierdzą, że to rewolucja, tymczasem nie robią niczego nowego. Po tym jak Lenin umarł i jego gwardia została zniszczona, Stalin zaczął naśladować Stany Zjednoczone przy pomocy amerykańskiego kapitału i technologii. Ta sytuacja do dzisiaj się nie zmieniła. W czasach stalinowskich, w ramach NKWD istniały ogromne kapitalistyczne korporacje, zajmujące się na przykład przemysłem lotniczym, kierowane przez Tupolewa i Mikojana. Rosja zawsze chciała się unowocześnić według wzorów amerykańskich. Na czele rewolucji zawsze stają ludzie potrafiący posługiwać się bronią i gotowi umrzeć. W kraju są setki tysięcy ludzi, którzy już walczyli. Można ich znaleźć wszędzie. Rozpad Rosji na konfederację prowadzi do tego, że w du­ żych, silnych regionach, na przykład uralskim czy krasnojarskim, znajdą się uzbrojone siły — KGB, wojsko itd. Wobec krachu centralnych struktur zaczną z nimi współpracować gubernatorzy, dadzą im pieniądze i polityczną osłonę, a wtedy zaczną działać jako lokalne siły zbrojne. To klasyczny schemat. W takim przypadku Moskwa nie będzie dłużej stolicą Eurazji, która stanie się zupełnie innym krajem.

Gdzie w takim razie będzie stolica?

Na przykład w Omsku na Syberii. Pamięta Pan, że Kołczak założył stolicę w Omsku. W czasie wojny domowej nieprzypadkowo Denikin, kontrolujący południową Rosję, podporządkował się Kołczakowi, mimo że ten nie był oficerem wojsk lądowych. Stało się tak dlatego, że Kołczak kontrolował Syberię. Być może Kołczak i Denikin sami tego nie rozumieli, ale był to moment prowidencjalny, jakby przez nich działało samo przeznaczenie. Być może stolicą będzie Nowosybirsk albo Krasnojarsk, ale Rosji już więcej nie będzie. Powstanie nowe państwo z nową tradycją i nowym ustrojem.

Czwartego Rzymu już nie będzie?

Mnich Filoteusz nie miał racji, ponieważ istniał już i czwarty, i piąty Rzym.

A teraz będzie który?

Problem w tym, że Rzym rozumiany jako idea imperialna odszedł z Rosji. Ruś Moskiewska mogła w pewnym sensie być nazwana „trzecim Rzymem", natomiast „czwartym Rzymem" stał się Londyn, a „piątym Rzymem" Waszyngton. Rzymskie idee znów żyją na Kapitolu, ale tym razem waszyngtoń­ skim. Nie ma ich w Moskwie, która dożywa swoich dni.

Jak widzi Pan przyszłość Eurazji — państwa, które ma powstać na miejscu Rosji?

Jedynie nowa wojna światowa, wywołana przez atlantystów, stanowi groźbę dla Eurazji. Eurazja to wielki obszar, to matka duchowa ludzkości, może być ona jednak po prostu zniszczona. Dwie pierwsze wojny światowe zniszczyły Europę jako centrum duchowe i doprowadziły do jej ekonomicznej zapaści. Trzecia wojna światowa może się skończyć w Eurazji. Los Iraku może być rozszerzony na całą Eurazję, która jest cytadelą realnego ducha. Stany Zjednoczone, Oceania albo Japonia w porównaniu z Eurazją są tylko peryferiami.

A Chiny?

Chiny to także peryferyjne państwo, na dodatek jeszcze niestabilne, ponieważ jego części chcą się usamodzielnić, W Chinach żyje około stu milionów Turanów oraz miliony innych narodowości, na przykład Mongołów. Sami wielkochanowie dzielą się na kantońskich i mandaryńskich. Pomiędzy Chińczykami kantońsko-szanghajskimi a Chińczykami północnymi zachodzi zasadnicza psychologiczna różnica — jedni są organizatorami i wojskowymi, a drudzy handlarzami. Niewielka rola Chin wynika także z tego, że nie są one nosicielami wielkiego, światowego projektu. Nigdy nie byli w stanie go stworzyć i dlatego przejęli system stworzony przez Stalina, a dzisiaj tworzą system handlowo- finansowy globalnego, liberalnego kapitalizmu.

Co Pan sądzi o współczesnym eurazjatyzmie?

Eurazjatyzm nie może być samodzielnym systemem filozoficznym. To raczej substrat i jeżeli potraktujemy go jako cel sam w sobie, to popełnimy metafizyczną pomyłkę. Sens ma jedynie eurazjatyzm natchniony islamem Mahometa i Jezusa. Mojżesza i Abrahama. Na Zachodzie zwyciężyła idea aksjologii związana z kultem złotego cielca. To najstraszliwszy kult, jaki był wyznawany przez ludzkość — kult złota, Baala i Molocha. Natomiast islam opiera się na idei całości, łączy w sobie elementy starych tradycji, zintegrowanych w ogólnoludzką, duchową jedność. I właśnie dlatego wygra w skali globalnej. Dziękuję za rozmowę.

ROZMAWIAŁ ADAM KUŹ MOSKWA, PAŹDZIERNIK 1998

Pismo Poświęcone Fronda nr 15-16

Swego czasu rosyjskim prawosławiem wstrzą­ snęła wiadomość, że protojerej Wiaczesław Po- łosin przeszedł na islam. Połosin, który był jednym z bardziej znanych przedstawicieli Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej i stał na czele Komitetu ds. Łączności z Organizacjami Społecznymi i Religijnymi przy Dumie Państwowej Federacji Rosyjskiej, złożył publicznie muzułmańskie wyznanie wiary, uznał wyższość Koranu nad Biblią oraz skrytykował chrześcijaństwo, a zwłaszcza prawosławie, za antropomorfizowanie osoby Boga przez uznanie Jezusa za Syna Bożego. Zapytany, kto miał największy wpływ na jego konwersję, Połosin wymienił nazwisko Gejdara Dżemala. Zachwyciły go zwłaszcza opowieści Dżemala o Czarnym Kamieniu Al-Kaby i o pielgrzymce (hadżdż) do Mekki. Kim jest Gejdar Dżemal? Poza tym, że jest jednym z najbardziej znanych moskiewskich intelektualistów, uważa się go za czołowego przedstawiciela tradycjonalizmu integralnego, choć on sam określa się mianem islamskiego fundamentalisty. Islam przyjął już w dojrzałym wieku, uznając go za „najostrzejszą formę współczesnego tradycjonalizmu ezoterycznego". Jest zwolennikiem tradycjonalizmu abrahamicznego, akcentującego wspólną tradycję sakralną religii abrahamicznych —judaizmu, chrześcijaństwa i islamu — i sięgającego raczej do ich wersji ezoterycznych, heretyckich oraz heterodoksyjnych, a nie do ortodoksji. W pewnym sensie można uznać go za kontynuatora koncepcji Pritjofa Schuona, autora książki „Chrześcijaństwo/islam: wizja ekumenizmu ezoterycznego". Podobnie jak inni tradycjonaliści integralni w Rosji (np. Aleksander Dugin czy Eduard Limonow), także Gejdar Dżemal przejawia misjonarską aktywność w polityce, starając się zaszczepić swoje koncepcje, np. geopolityki sakralnej, wżnym ugrupowaniom politycznym. Owi gnostyccy tradycjonaliści dostarczają ideowych fundamentów zwłaszcza tym politykom, którzy nie mogą się oprzeć z jednej strony na prawosławiu, z drugiej zaś na koncepcjach demoliberalnych. W ten sposób Gejdar Dżemał został bliskim doradcą generała Liebiedzia — obecnie gubernatora Kraju Krasnojarskiego na Syberii. To właśnie Krasnojarsk leży w centrum Eurazji — kraju, który według Dżemalajest ostatnim bastionem ducha na Ziemi. Nic dziwnego, że w ostatnim czasie w wypowiedziach Liebiedzia coraz częściej można usłyszeć o Eurazji, o przeniesieniu ciężaru państwa z części europejskiej do Syberii czy o szacunku dla tradycyjnych religii Rosji, w tym dla islamu.