Wiele kontrowersji wzbudza decyzja MEN o zwolnieniu łódzkiego kuratora oświaty Grzegorza Wierzchowskiego. Dymisja nastąpiła w momencie, kiedy żądały jej środowiska lewicowe w związku z wypowiedzią Wierzchowskiego nt. LGBT. MEN zapewnia jednak, że to nie poglądy kuratora były przyczyną zwolnienia. Teraz głos zabrał przewodniczący łódzkiej Solidarności oświatowej Roman Laskowski. Przekonuje on, że lokalni działacze od dwóch lat domagali się odwołania kuratora, a przyczyną miał być m.in. mobbing.

Szef MEN Dariusz Piontkowski podjął decyzję o zwolnieniu szefa łódzkiego kuratorium. Powodem miał być od dawna zapowiadany wniosek wojewody. Zwolnienie to jednak zbiegło się w czasie z wypowiedzią Wierzchowskiego nt. LGBT, która bardzo nie spodobała się środowiskom lewicy. Reagując na słowa kuratora w Telewizji Trwam, gdzie mówił o zagrożeniu ideologią LGBT, Lewica i KO domagały się jego dymisji.

Teraz przewodniczący NSZZ „Solidarność” Oświatowa Łódź Roman Laskowski przekonuje, że jej działacze od dwóch lat wysuwali zastrzeżenia wobec Grzegorza Wierzchowskiego:

- „To były bardzo duże zastrzeżenia, dotyczące nawet, można tak powiedzieć, mobbingu” – mówił Laskowski na antenie TVP3 Łódź.

kak/PAP, TVP3 Łódź, tvp.info.pl