Franciszek nie był jedynym entuzjastą ubóstwa w czasach, w których żył, ruchy pauperystyczne poprzedziły go o cały wiek, gromadząc się wokół takich osób jak choćby Robert z Arbrissel (zm. 1117), założyciel wspólnoty Ubodzy Chrystusa czy Arnald z Brescii (zm. 1155), który zgromadził wielu zwolenników w okolicach Mediolanu (Pataria mediolańska). Wszystkie te, i im podobne wspólnoty, praktykowały całkowite wyrzeczenie posiadania jakichkolwiek dóbr, prowadząc życie żebracze i wędrowny styl życia. Franciszek w przeciwieństwie do nich, nie krytykował i nie kontestował w sposób agresywny zastanej sytuacji, ale otrzymał aprobatę papieską na zaproponowany przez siebie sposób życia, w którego centrum jednak nie postawił ubóstwa ale Ewangelię i pójście śladami ubogiego i pokornego Chrystusa.

Biorąc pod uwagę program zaproponowany przez Franciszka wobec pierwszych towarzyszy, jacy zaczęli gromadzić się wokół jego osoby w pierwszej dekadzie XIII wieku, i jaki następnie wyłania się z lektury jego Pism, okazuje się, iż fundamentalną zasadą i najważniejszym punktem odniesienia jest osoba Jezusa Chrystusa: «Reguła i życie braci mniejszych polega na zachowywaniu świętej Ewangelii Pana naszego Jezusa Chrystusa» - tak właśnie brzmią pierwsze słowa Reguły Braci Mniejszych.

Dla Franciszka wybór ubóstwa, w przeciwieństwie do współczesnych sobie ruchów pauperystycznych, nie ma uzasadnienia społecznego i nie jest wyrazem sprzeciwu wobec takich czy innych nadużyć ze strony odpowiedzialnych za wspólnoty kościelne, ale opiera się na pełnym miłości, dynamicznym upodobnianiu się do ubogiego i pokornego Chrystusa. Czytamy w szóstym rozdziale cytowanej już powyżej Reguły, najbardziej istotną motywację dla wyboru ubóstwa:

Bracia niech niczego nie nabywają na własność: ani domu, ani ziemi, ani żadnej innej rzeczy. I jako pielgrzymi i obcy na tym świecie, służąc Panu w ubóstwie i pokorze, niech ufnie proszą o jałmużnę;i nie powinni wstydzić się tego, bo Pan dla nas stał się ubogim na tym świecie. W tym jest dostojeństwo najwyższego ubóstwa, że ono ustanowiło was, braci moich najmilszych, dziedzicami i królami królestwa niebieskiego, uczyniło ubogimi w rzeczy doczesne, a uszlachetniło cnotami. Ono niech będzie cząstką waszą, która prowadzi do ziemi żyjących. Do niego, najmilsi bracia, całkowicie przylgnąwszy, niczego innego dla imienia Pana naszego Jezusa Chrystusa nie chciejcie nigdy na ziemi posiadać.

Ubóstwo przyjęte i praktykowane przez Wcielone Słowo, Jezusa Chrystusa, który «będąc bogatym ponad wszystko, zechciał wybrać na świecie ubóstwo wraz z Najświętszą Dziewicą Matką swoją» (fragment z Franciszkowego Listu do Wiernych) to klucz w  odkryciu intencji i motywacji św. Franciszka, św. Klary czy tak wielu innych świętych należących do liczącej już osiem wieków rodziny franciszkańskiej.

Bez wątpienia ubóstwo, zwłaszcza w jego wymiarze wewnętrznym, zajmuje istotne miejsce w życiu brata Franciszka, ale nie jest jego najważniejszym elementem. Koncentrować uwagę na samym ubóstwie jest czymś niebezpiecznym i prowadzi do sytuacji bez wyjścia, jak świadczy o tym wielowiekowa już historia ruchu minoryckiego. Byłoby zatem kompletnym nieporozumieniem czy totalnym spłaszczeniem sprowadzić ewangeliczne idee Biedaczyny, a co za tym idzie franciszkańskie powołanie tylko do praktyki samego ubóstwa.

Umieściwszy w ten sposób pojęcie ubóstwa na właściwym jemu miejscu, przyjrzyjmy się bliżej, jaką jego koncepcję miał Święty z Asyżu. Wydaje się być bardzo trafnym podział jaki nadał Franciszkowemu ubóstwu znawca jego duchowości, mieszkający we Francji, brat mniejszy polskiego pochodzenia, ojciec Tadeusz Matura. Mówi on o jego dwu wymiarach: pierwszy i fundamentalny mógłby być nazwany ubóstwem istnienia, a drugi relatywny, bo podporządkowany warunkom czasów i miejsc, byłby zależny od różnych stanów życia i okoliczności społecznych, byłby ubóstwem materialnym.

 «Ubóstwo istnienia», wprowadza w wewnętrzny świat wartości i daje motywacje do takiego a nie innego działania. W jednym z napomnień skierowanych do braci, Franciszek tak wyjaśniał ubóstwo duchowe:

Błogosławieni ubodzy duchem, bo do nich należy królestwo niebieskie (Mt 5,3). Wielu jest takich, którzy oddając się gorliwie modlitwom i obowiązkom, nękają swe ciała licznymi postami i umartwieniami, lecz z powodu jednego tylko słowa, które zdaje się być krzywdą dla ich ciała, lub z powodu jakiejś rzeczy, której się ich pozbawia, wzburzają się i wpadają w gniew. Ci nie są ubodzy duchem. Kto bowiem jest rzeczywiście ubogi duchem, ten nienawidzi siebie samego i kocha tych, którzy uderzają go w policzek.

Jakże daleka od pełnej oskarżeń krytyki i arogancji jest postawa zaproponowana przez Świętego z Asyżu. Jej radykalizm tkwi w umiejętności stanięcia ponad naturalną skłonnością ludzkiej osoby do zaszczytów, nobilitacji i sukcesów. Duchowe ubóstwo posiada tylko ten, kto potrafi zdystansować się co do obelg i trudności, jakie sprawiają mu inni ludzie, i jednocześnie jest w stanie w wolności ducha miłować tych, którzy są ku niemu nieżyczliwie usposobieni. Biedaczyna pamiętał, iż Chrystus nie zaciskał pięści w obliczu niesprawiedliwości, lecz cierpiał w duchu i modlił się za oprawców.

Życie ubogie zatem nie stawia siebie samego w centrum, nie jest ukierunkowane na zdobywanie praw czy przywilejów za wszelką cenę, czy kosztem innych, potrafi pośród trudności i prześladowań zachować pokój duszy i ciała i okazuje czynną miłość wobec nieprzyjaciół: «Ten bowiem rzeczywiście kocha swego nieprzyjaciela, kto nie boleje nad doznawaną krzywdą, lecz dla miłości Bożej smuci się grzechem jego duszy. I czynem okazuje mu miłość» (z Napomnienia Franciszka).

Wewnętrzne ogołocenie i duchowe ubóstwo Franciszka doprowadza go w końcu do jakże trudnej konkluzji i zadania jakie stawia przed sobą i swoimi braćmi:

I bądźmy mocno przekonani, że naszą własnością są tylko wady i grzechy. I cieszmy się raczej wtedy, gdy wpadamy w rozmaite pokusy i gdy znosimy na tym świecie dla życia wiecznego różne przykrości lub utrapienia duchowe albo cielesne. Bracia, wystrzegajmy się więc wszyscy wszelkiej pychy i próżnej chwały, i strzeżmy się mądrości tego świata i roztropności ciała; duch bowiem człowieka oddanego cielesności chce i bardzo stara się o znajomość słów [Bożych], lecz niewiele troszczy się o czyny, i szuka nie religijności i świętości wewnętrznej ducha, lecz chce i pragnie religijności i świętości zewnętrznej, widocznej dla ludzi  (fragment Reguły niezatwierdzonej).

Nie jest rzeczą łatwą uznać siebie samego za człowieka słabego i grzesznego, a co więcej zaakceptować taką sytuację, by cieszyć się i radować, gdy «wpadamy w rozmaite pokusy i gdy znosimy [...], różne przykrości czy utrapienia duchowe lub cielesne». To jest twarda lekcja i zobowiązujące zaangażowanie.

Okazuje się, że tak rozumiane «ubóstwo istnienia», wprowadza osobę w najbardziej istotną prawdę o niej samej, tzn. iż z siebie samego człowiek jako byt stworzony nic nie posiada, i jedynym jego bogactwem czy powodem do chluby jest, by ponownie użyć słów brata Franciszka z piątego Napomnienia: «Lecz w tym możemy się chlubić: w słabościach naszych i w codziennym dźwiganiu świętego krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa» (Np 5).

W ten sposób rozumiane duchowe ubóstwo nie wprowadza Franciszka w rozpacz i zniechęcenie, ale staje się dla niego źródłem prawdziwej radości (franciszkańskiej radości) i pomaga mu w budowaniu właściwych relacji z innymi ludźmi i całym stworzeniem. To właśnie w tak pojętym ubóstwie mają swe źródło charakterystyczne cechy duchowości Biedaczyny, jakie wyrażają się w tak typowym dla niego słownictwie, jak choćby wtedy, kiedy opisuje jak bracia mają iść poprzez świat i zachowywać się wobec ludzi: małość (minoritas), ministrowie i słudzy nieużyteczni, nieuczeni i poddani wszystkim. Tego samego domaga się od nich, w perspektywie Chrystusowego Kazania na górze, gdzie wszyscy chrześcijanie, a tym bardziej bracia mniejsi są wzywani do tego, by byli cichymi, pokojowymi i skromnymi, łagodnymi i pokornymi, unikającymi kłótni i sporów, zachowującymi milczenie, bez skłonności do osądzania czy potępiania kogokolwiek, nie szukającymi przywilejów czy dyspens, bez pragnienia piastowania stanowisk i żądzy władzy, a w stosunku do siebie, by przyjmowali postawę Pana, który obmył stopy swoich uczniów. Małość - indywidualna i kolektywna - jest widzialną manifestacją prawdziwego ubóstwa wewnętrznego, pokory serca. Gdyby zatem wyrazów tej małości zabrakło, niezależnie od tego jakie byłoby ubóstwo materialne, nie miałoby ono żadnego znaczenia dla Ewangelii i dla chrześcijańskiego życia.

Dopiero teraz w drugim etapie naszych rozważań po przyswojeniu sobie czym jest ubóstwo wewnętrzne, możemy przejść do jego wymiaru zewnętrznego i zastanowić się jakie znaczenie miało ono we Franciszkowym projekcie życia.

Nowością rewolucyjną w historii Kościoła było odrzucenie przez Świętego własności wspólnotowej, przede wszystkim, jak byśmy to dziś powiedzieli, własności nieruchomości. W ten sposób Franciszek wraz ze swoją braterską wspólnotą zrywał z ówczesnymi feudalnymi strukturami społecznymi, zapewniającymi Kościołowi i zakonom utrzymanie. Poza tym, poprzez zakaz używania pieniędzy, Biedaczyna odsuwał się od społeczności kupieckiej, która stopniowo zajmowała miejsce klasy szlacheckiej. Dla zapewnienia tego, co potrzebne do życia, jako podstawowe źródło utrzymania przewidział pracę, w zamian za którą można było przyjąć potrzebne do życia dary natury. Kiedy to nie było wystarczające, bracia mieli prawo do zbierania jałmużny. Franciszek był świadomy tego, iż każdy człowiek w równym stopniu ma prawo do dóbr ziemi, dlatego zachęcał swoich braci by się nie wstydzili iść prosić o jałmużnę, ponieważ jałmużna nie tylko przynosiła środki utrzymania dla proszącego, ale też dawała łaskę życia wiecznego okazującym miłość, jak o tym czytamy w tzw. Regule niezatwierdzonej:

Jałmużna jest dziedzictwem i prawem ubogich, które nabył dla nas Pan nasz Jezus Chrystus. I bracia, którzy trudzą się zbieraniem ofiar, otrzymają wielką nagrodę i dają okazję do nagrody ofiarodawcom. Zginie bowiem wszystko, co ludzie zostawią na tym świecie, lecz za miłość i za złożone jałmużny otrzymają nagrodę od Pana.

Indywidualne przepisy dotyczące konkretnych wymiarów życia, np. ubóstwo w odzieniu, które mogłyby się wydawać radykalne, przeciwnie, były, z wyjątkiem kwestii obuwia, bardzo bliskie wymogom stawianym innym zakonnikom, szczególnie cystersom.

Dzięki poparciu i odwadze autorytetów religijnych, wraz z otrzymaną aprobatą ze strony Kościoła, Franciszek i jego wspólnota wprowadziła w życie kościelne i społeczne nową formę ewangelicznego przeżywania ubóstwa.

Propozycja Franciszka, adresowana jest do jego braci, Poverello nie zobowiązuje do tego samego chrześcijan żyjących w świecie, choć i im proponuje ewangeliczną drogę równie radykalną. W swoich Listach do wiernych nie żąda od nich, by sprzedawali swoje dobra oraz by niczego nie posiadali, ale jedynie by praktykowali wzajemną pomoc i dzielili się swoimi dobrami. W odniesieniu do społeczności świeckiej, ubóstwo franciszkańskie jawi się jako nowy model społeczny, oparty nie na własności i kapitalizacji, ale na pracy i dzieleniu się z innymi dobrami tej ziemi.

Franciszek podobnie jak sobie współczesnym, również wobec wszystkich pokoleń objawia zasadniczą prawdę. Postawa człowieka wobec dóbr materialnych jest zawsze ambiwalentna. Rzeczy materialne nie warunkują trwałego bytowania na tym świecie, jednak są konieczne dla właściwego jego funkcjonowania. Człowiek, grupa ludzi, partia polityczna czy społeczeństwo, które sens swego istnienia i podstawowy cel swej działalności ogranicza  tylko do tego co może posiadać, ulega iluzyjnej pokusie ograniczenia wartości ludzkiego życia do dóbr materialnych. W postaci Franciszka natomiast dominuje inna perspektywa. Ukochanie ubogiego Chrystusa ukształtowało w nim ogromną przestrzeń wewnętrznej wolności i ukierunkowało go na pełne pokoju i miłości spojrzenie najpierw na samego siebie, potem na drugiego człowieka i wreszcie na całe stworzenie. Franciszkowa postawa ubóstwa nie polegała zatem na kultywowaniu nędzy czy na lekceważącym wyzbywaniu się dóbr materialnych dla samego ich wyzbywania się. Dzięki wstępowaniu w ślady ubogiego Chrystusa potrafił zintegrować swą osobowość i wychodząc z więzienia własnego egoizmu żywo dostrzegać we wszystkich wydarzeniach żywo Jego Opatrzność i dobroć. U Biedaczyny nie dostrzegamy żadnego zniewolenia światem materii, drugim “ty” czy własnym “ja”, jest on osobowością otwartą, pojednaną z samym sobą i z otaczającym go światem.

W godzinie śmierci Franciszek, pragnąc jak najbardziej upodobnić się do ubogiego Chrystusa, prosił, aby rozebrano go do naga, tak bowiem umierał Chrystus na krzyżu. Wyzbycie się wszelkich zewnętrznych znaków, które chronią nagość - jak o tym pięknie pisze znany teolog duchowości ojciec Jozafat Nowak - nie obniżyło poczucia jego osobistej wartości i godności. Stan nagości wobec Boga, bycie takim jakim się jest, świadczy o całkowitym zaufaniu i otwartości wobec Niego. Franciszek umierając nagi, nawet doświadczenie śmierci przyjmował w duchu ubóstwa i dziękczynienia, komponując na cześć śmierci pieśń pochwalną, a tym samym zaliczając ją do swoich sióstr. 

 

Pochwalony bądź, Panie mój, przez siostrę naszą śmierć cielesną,

której żaden człowiek żywy uniknąć nie może.

Biada tym, którzy umierają w grzechach śmiertelnych;

Błogosławieni ci, których [śmierć] zastanie w Twej najświętszej woli,

albowiem śmierć druga nie wyrządzi im krzywdy.

(fragment Pieśni Słonecznej)

Wiesław Block - kapucyn, Papieski Uniwersytet Antonianum, Rzym

Tekst pochodzi z najnowszego numeru kwartalnika FRONDA 66