Filipińczycy wierzą, że dzięki temu odpokutują grzechy, wybłagają cudowne uzdrowienia i łaski u Boga.To odtworzenie męki Chrystusa przyciąga co roku tłumy widzów do miasta San Fernando w prowincji Pampanga ok. 80 kilometrów na północ od Manili.

„Nie czuję żadnego bólu, bo wiem, że jestem w cierpieniu z mym Bogiem” - powiedział agencji AFP Arjay Rivera, 30-letni budowlaniec, zanim zaczął się biczować.

Jak podaje onet.pl zwyczaj ten jest tak popularny, że przed południem na dziedzińcu przykościelnym tworzą się zatory chętnych do złożenia ofiary. Druga część wielkopiątkowych obchodów zwykle ma miejsce na wzgórzu poza miastem. Ze wszystkich okolic na miejsce biblijnej Golgoty ciągną tłumy. Na wzgórzu już z daleka widoczne są trzy drewniane krzyże. Miejsce ukrzyżowania jest ogrodzone pasem podwójnej metalowej siatki i chronione przed napierającym tłumem przez kilkudziesięciu ochroniarzy.

Mimo tego, że biskupi filipińscy co roku wzywają wiernych, by nie praktykowali tradycyjnych ukrzyżowań w Wielki Piątek, praktyki te są dokonywane.
Zdaniem ordynariusza diecezji Legazpi bp Joela Bayona „są inne formy ofiary i cierpienia, które mogą nas prowadzić do nawrócenia.”

Już w 2013 roku abp Jose Palma z Cebu, ówczesny przewodniczący konferencji filipińskiego episkopatu stwierdził, że „powinniśmy skupić się na modlitwie. Są wspaniałe sposoby świętowania Wielkiego Tygodnia. Dodał, że okres ten powinno się przeżywać w duchu własnego nawrócenia.

KZ/Onet.pl/Idziemy