Podczas dzisiejszej debaty w Parlamencie Europejskim dyskutowano na temat roli niemieckich Jugendamtów (Urząd ds. Dzieci i Młodzieży) w transgranicznych sporach rodzinnych. Debata dotyczyła projektu rezolucji poświęconej tej kwestii. Projekt jest reakcją na skargi do komisji petycji PE.

Do Europarlamentu spływają sygnały w sprawie dyskryminowania przez niemiecki Urząd ds. Dzieci i Młodzieży rodziców niebędących obywatelami niemieckimi. Eurodeputowani wzywają do przeprowadzenia dokładnej kontroli procedur i praktyk stosowanych w niemieckim systemie prawa rodzinnego. Posłowie PiS do Parlamentu Europejskiego wypowiadali się o działalności Jugendamtów dość krytycznie. W obronie niemieckiego urzędu wystąpiła natomiast polityk Platformy Obywatelskiej, Julia Pitera. Jak wskazała, komisja PE w toku prac dysponowała zwykle jedynie relacją autora petycji. 

"Do większości petycji nie było dołączonego wyroku, pomimo - a może właśnie dlatego - że wyrok sądu jest jedynym pełnym źródłem wiedzy o problemie - opiera się na zeznaniach obojga rodziców, dzieci i świadków"-stwierdziła eurodeputowana. Pitera poinformowała, że skierowała zapytanie do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Polityk chciała wiedzieć, który spośród 62 autorów petycji o narodowości innej niż niemiecka złożył skargę do Trybunału.

"Uzyskałam odpowiedź, że tylko siedemnastu skargę taką złożyło i że wszystkie te skargi zostały uznane za niedopuszczalne"- powiedziała europosłanka, która przypomniała również, że członkowie komisji PE nie stwierdzili nieprawidłowości związanych z tamtejszym Urzędem ds. Dzieci i Młodzieży podczas misji do Niemiec w 2011 r. 

"Tymczasem temat regularnie powraca, stając się podobnie jak "histeria antyszczepionkowa" narzędziem w walce politycznej, zwłaszcza w okresach przedwyborczych(...) zasiewa niepokój i podważa nie tylko zaufanie do władzy, ale i wzajemne zaufanie w ramach wspólnoty europejskiej”- stwierdziła eurodeputowana Platformy Obywatelskiej. 

"Również w Polsce wydziały opieki społecznej o podobnej strukturze jak Jugendamty też czasem nie dopilnowują swoich obowiązków"-przekonywała.

yenn/PAP, Fronda.pl