Od kilku tygodni trwają ćwiczenia kolejnych oddziałów.

W formacjach ochotniczych, czyli Estońskiej Lidze Obronnej, służy obecnie ok. 17 tys. osób. Regularna armia Estonii to niecałe 4 tys. żołnierzy – podaje portal kresy.pl. Wyposażenie armii estońskiej składa się z 150 transporterów opancerzonych, kilkuset moździerzy i dział, kilkunastu śmigłowców transportowych, trzech lekkich niszczycieli i jednej fregaty. - Chcę bronić mojego kraju. Im więcej ludzi będzie umiało trzymać broń, tym większe szanse, że odeprzemy Rosjan – mówi w rozmowie z amerykańskim „Wall Street Journal”, 18-letni student Kewin Ungro, który niedawno wstąpił do Ligi.
 
W piątek, 3 października, na łotewski poligon w położonej 200 km od rosyjskiej granicy miejscowości Adaži, zostało przetransportowanych pięć czołgów Abrams oraz 12 transporterów Bradley. Tego samego dnia do estońskiej miejscowości Tapa w pobliżu Tallina, dostarczono koleją osiem transporterów Bradley i osiem kołowych transporterów Stryker. Natomiast w sobotę, 4 października, na litewski poligon w Gaižiūnai przybyło osiem transporterów Bradley i osiem transporterów Stryker. Na trzymiesięczną służbę wraz ze sprzętem przybyli do Estonii żołnierze amerykańskiej 1. Brygady Grupy Bojowej z 1. Dywizji Kawalerii Pancernej, jednej z największych w USA. Ich rolą będzie zastąpienie stacjonujących od końca kwietnia w Polsce oraz trzech krajach bałtyckich 600 żołnierzy 173. Brygady Powietrznodesantowej.

ed/Niezalezna, Kresy24.pl