W Polsce od stuleci panuje przekonanie, że Rosjanie to podobni do Polaków dobrzy ludzie, którzy w wyniku zbiegu okoliczności znajdują się pod despotyczną władzą. Z tymi dobrymi Rosjanami jest zaś możliwa współpraca i kompromis. Stereotyp ten dementuje dr Łukasz Adamski z Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia w swoim artykule opublikowanym w serwisie kresy24.

Adamski wskazuje, że przekonanie o dobrych Rosjanach znajdujących się pod złą władzą było obecne już w okresie rozbiorów. Autor przywołuje w tym miejscu stworzone przez Joachima Lelewela hasło "za wolność naszą i waszą". Wśród Polaków powszechne było myślenie, że Rosjanie mogą ramię w ramię z Polakami walczyć o wolność.

Również i w późniejszych okresach chętnie odwoływano się do myśli, że możliwe jest zbliżenie z rosyjską inteligencją, pisarzami, naukowcami oraz zwykłymi Rosjanami, którzy są niechętni terrorowi. Podkreślano, że błędne byłoby przenoszenie niechęci do stalinowskich i sowieckich przywódców na całe ogromne społeczeństwo rosyjskie.

Adamski wskazuje, że osoby, które Rosję znają, bardzo chętnie odwołują się do własnych osobistych doświadczeń dotyczących kontaktów z Rosjanami lub przedstawicielami rosyjskich elit. "Wraz z lepszym poznawaniem Rosji, traciłem zarazem coraz bardziej iluzje i przestawałem być optymistą, jeśli chodzi o perspektywy rychłej realizacji scenariusza demokratyzacji Rosji.  Dostrzegłem bowiem ogromny poziom utożsamiania się Rosjan ze swoim państwem i jego imperialną polityką w przeszłości, a także nieodróżnianie ziem rdzennej Rosji od terytoriów należących do państwa rosyjskiego" - pisze Adamski.

Autor podkreśla także, że w ocenie lwiej części rosyjskiego społeczeństwa Rosja po prostu jest imperium, niezależnie od stanu posiadania w zakresie terytoriów.

"Do tego dla wielu Rosjan istnieje iunctim między lojalnością wobec państwa, będącej oczywistą powinnością obywateli, a lojalnością wobec interesu tegoż państwa definiowanego przez despotyczne, totalitarne czy autorytarne władze" - podkreśla Adamski. Wskazuje przy tym na niechęć Rosjan do ukraińskiej Pomarańczowej Rewolucji z 2004 roku. Wywodzi, że w społeczeństwie rosyjskim głęboko zakorzeniony jest brak sprzeciwu wobec działań władzy łamiącej podstawowe prawa i wolności.

Autor odwołuje się następnie do badań socjologicznych przeprowadzonych na zlecenie Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia oraz badań rosyjskiego Centrum Lewady - renomowanego niezależnego ośrodka badania opinii społecznej. 

Wskazuje, że z badań tych wynika duża niewiedza Rosjan na temat Polski. Rosjanie mają głównie neutralne skojarzenia z Polską. "Aż 86% Rosjan nigdy nie było w Polsce, a 78% nie zna osobiście żadnego Polaka. Do tego 72% nie było w stanie wymienić jakiejkolwiek postaci  związanej  z Polską. W ten sposób najbardziej znanymi Polakami w Rosji okazali się śpiewaczka popularna w okresie PRL Anna German (4%   wskazań), Wojciech Jaruzelski, Lech Wałęsa i Lech Kaczyński (po 3%) Po 2% respondentów wskazało na osoby z panteonu polskich bohaterów narodowych (Chopin, Kościuszko czy Kopernik)" - czytamy w artykule.

Adamski podkreśla następnie, że Rosjanie mają także bardzo niewielką świadomość historyczną. "43% spośród tych Rosjan, którzy w ogóle słyszeli o zbrodni katyńskiej – a takowych jest 54%  – uważa, że polskich oficerów pomordowały władze niemieckie. Jedynie 26%, czyli 14% ogółu ankietowanych (w 2010 r. – 19%), obarcza odpowiedzialnością stalinowskie władze ZSRR" - wylicza autor.

Ponadto o rozbiorach Polski słyszało 55% Rosjan, jednak tylko 30% wie, że w rozbiorach brała udział Rosja. Ci zaś, którzy tę wiedzę posiadają, w większości (65%) usprawiedliwiają zagarnięcie polskich ziem. Autor podkreśla także, że jeszcze większy poziom zrozumienia i usprawiedliwienia Rosjanie mają w stosunek do wydarzeń z września 1939 roku. Respondenci badań wskazywali, że Rosja miała tytuł do ziem anektowanych 17 września 1939 r. Wskazywano także na humanitaryzm - obronę Polaków i innych bratnich narodów, konieczność dziejową, a nawet argument, że Rosja po prostu nigdy nie była i nie będzie agresorem.

"O ile więc o najboleśniejszych dla Polaków ranach historycznych, za które odpowiada państwo rosyjskie, wie mniejszość Rosjan, to prawie  90% z nich słyszało o usuwaniu pomników żołnierzy Armii Czerwonej w Polsce, a więc o temacie, który jest regularnie podnoszony przez propagandę Kremla. Niestety, jedynie 12% Rosjan potrafi zrozumieć czy solidaryzować się z polską postawą, wynikającą z  tego, że  Armia Czerwona  zainstalowała w Polsce marionetkowy, prosowiecki  rząd" - czytamy w tekście.

Autor wskazuje jednak, że postawa młodszej części społeczeństwa rosyjskiego rodzi pewne nadzieje na porozumienie w przyszłości.

"Nadzieję budzi też to, wśród młodego pokolenia Rosjan – do 35 roku życia – postaw antyimperialnych czy poglądów odcinających się od haseł sowieckiej propagandy, kultywowanej przez Kreml, jest zauważalnie więcej. O ile bowiem „polskie” spojrzenie na historię czy na te zagadnienia międzynarodowe, które wywołują konflikt Rosji z Zachodem, jest podzielane przez jedynie kilkanaście procent Rosjan, to wśród ludzi młodych ten odsetek jest czasem dwa razy większy. Dla przykładu odsetek osób zgadzających się z tym, że Armia Czerwona nie wyzwoliła Polski wynosi 26% wśród osób do 24 roku życia i 22% – do 35 roku życia. Zarazem opinię tę podziela jedynie kilka procent osób, które ukończyły 60 lat" - wywodzi Adamski.

Ogólna konkluzja autora jest jednak znacznie bardziej pesymistyczna. Wskazuje on, że hasła kremlowskiej propagandy o wrogiej Polsce oraz usprawiedliwianie zbrodni sowieckich trafiają w Rosji na żyzny grunt. Społeczeństwo rosyjskie cechuje zaś nacjonalizm w odniesieniu do imperialnej rosyjskiej państwowości.

Odmienne przekonania panują zaś w społeczeństwie polskim. Spora część Polaków uważa, że za zły stan stosunków polsko-rosyjskich odpowiadają i Polska i Rosja. Wśród młodzieży odsetek ten wynosi aż 72%.

Polacy uważają także, że to nie Rosjan należy winić za awanturniczą i agresywną politykę międzynarodową Kremla. Polacy wskazują także na omawiane już wyżej rozróżnienie między rosyjską władzą i rosyjskim narodem. Potrzebę dokonania takiego rozróżnienia dostrzega pomiędzy 41% a 76% badanych Polaków.

"Badania więc dowodzą, że mamy do czynienia ze znaczącą asymetrią zainteresowania obu narodów sobą, a  także dużą solidarnością Rosjan, absolutnie dominującą wśród przedstawicieli starszego pokolenia, z prowadzoną w przeszłości polityką imperialną wobec naszego regionu oraz utrzymującą się w Polsce tendencją do zdejmowania odpowiedzialności ze społeczeństwa rosyjskiego za działania państwa rosyjskiego" - pisze autor.

Adamski podkreśla, że w polskim interesie leży poznanie Rosji i dialog z nią. Czy tego chcemy, czy nie, państwo to jest naszym sąsiadem i istotnym punktem odniesienia dla polskich stosunków międzynarodowych. W polskim interesie leży także posiadanie sojuszników w Rosji, co zaś, ze względu na dysproporcje we wzajemnym zainteresowaniu, wymaga intensywnych działań polskiej dyplomacji, a także działań na rzecz wymiany młodzieży, studentów.

"Polskie spojrzenie na Rosję winno jednak uwzględniać oczywiste wnioski płynące z analizy rzeczywistości społecznej Rosji AD 2021. (...) Tymczasem społeczeństwo rosyjskie, zdemoralizowane po zniszczeniu przez Sowiety podstaw tradycyjnej moralności i wymordowaniu milionów najbardziej wartościowych jednostek, cierpi obecnie na imperialne bóle fantomowe, usiłując zarazem zracjonalizować przyczyny zacofania cywilizacyjnego Rosji" - pisze autor.

"Dla Polski wniosek z tego płynie jednoznaczny – podtrzymywanie czy wręcz zwiększanie zainteresowania Rosją i językiem rosyjskim jest potrzebne, ale przede wszystkim z powodu  ryzyka, stwarzanego  przez Rosję. Na wyzwania płynące z naszego wschodniego sąsiedztwa należy bowiem właściwie  reagować, a to zaś  oznacza, iż państwo, które będzie w przewidywalnej przyszłości głównym źródłem zagrożenia dla Polski, należy rozumieć" - konkluduje Adamski.

"Na wschodzie Europy mamy naród, który – pomimo wcale licznej mniejszości wśród przedstawicieli młodszego pokolenia – jest Polsce raczej niechętny,  wcale  jej nie  zna, chętnie broni zbrodni rosyjskiego imperializmu wobec Polski lub nie odczuwa powinności z nimi się rozliczyć, a także akceptuje rzeczy, które są z punktu widzenia prawnomiędzynarodowego oraz moralnego nieakceptowalne" - dodaje.

jkg/kresy24