Sąd Okręgowy w Warszawie ma na dzisiejszej rozprawie, która rozpoczyna się o godzinie 10:00, wydać wyrok w sprawie pozwu, jaki europosłowi PiS Ryszardowi Czarneckiemu wytoczyła europosłanka Róża Thun und Hihenstein. Chodzi o słowa, które padły z ust polityka w jednym z wywiadów. Czarnecki poinformował, że sąd nie dał mu możliwości bronienia się!

Wyrok ma zapaść po zaledwie jednej rozprawie. Jak informuje w rozmowie z portalem niezalezna.pl Czarnecki:

W tygodniu poprzedzającym pierwszą rozprawę przedstawiłem przez pełnomocnika informację z kliniki, gdzie miałem zabieg pod narkozą, z wnioskiem, żeby odroczyć rozprawę. Wniosek ten odrzucono, a sędzia zamknął rozprawę i ma wydać dzisiaj wyrok. Nie dano mi możliwości bronienia się i jestem tym zbulwersowany”.

Co więcej, proces miał rozpocząć się na początku lipca, jednak na wniosek Thun, został przełożony, „[…] bo nie pasował jej termin” - mówi Czarnecki.

Europoseł podkreśla, że żałuje, że sąd nie dał mu możliwości obrony i nie wysłuchał go, zamykając rozprawę po wysłuchaniu jednej tylko ze stron.

W procesie dwóch polityków wysłuchany został tylko ten, który oskarżał, a nie dano możliwości bronienia się temu, który był oskarżany. To sytuacja dość niezwykła”

- podkreśla w rozmowie z portalem europarlamentarzysta.

Proces związany jest z wypowiedzią, która padła z ust polityka w rozmowie z portalem niezalezna.pl. Powiedział on wówczas, reagując na wywiad, jakiego Thun udzieliła niemiecko-francuskiej TV na temat sytuacji w Polsce:

Pani von Thun und Hohenstein wystąpiła w roli donosicielki na własny kraj. (...) Podczas II wojny światowej mieliśmy szmalcowników, a dzisiaj mamy Różę von Thun und Hohenstein i niestety wpisuje się ona w pewną tradycję”.

dam/niezalezna.pl,Fronda.pl