Dziś o godz. 8 czasu białoruskiego (godz. 7 w Polsce) rozpoczęły się wybory prezydenckie na Białorusi. Wcześniej przez pięć dni obywatele tego kraju mogli oddać głos przedterminowo. O kolejny wybór ubiega się urzędujący prezydent Aleksandr Łukaszenka. W kampanii nie obyło się bez incydentów między innymi aresztowano niedoszłego konkurenta prezydenta . Wiece rywali Łukaszenki często bywały przerywane przez służby.

 Kandydatów w wyborach jest kilku. Jest to między innymi  urzędujący prezydent Alaksandr Łukaszenka. Wiele mówi się, że dużo głosów poparcia ma Swiatłana Cichanouska. To ona jest stawiana jako główna rywalka Łukaszenki. Tymczasem już wiele się mówi o różnych ingerencjach w wybory. Dziś na Białorusi były już problemy z internetem, a także została zatrzymana szefowa sztabu jednej z rywalek Łukaszenki. Od wielu godzin Twitter w Mińsku nie działa, zarówno w aplikacji jak i na laptopie.

Frekwencja na niedzielnych wyborach prezydenckich na Białorusi wynosi już 54 proc., więc wybory są ważne. Największą frekwencję odnotowano w obwodach homelskim i mohylewskim, a najniższą w stolicy – Mińsku. Takie informację przekazała szefowa Centralnej Komisji Wyborczej  Lidzija Jarmoszyna.  

Sztab kandydatki Swiatłany Cichanouskiej poinformował o zatrzymaniu w sumie siedmiu członków sztabu. Z jedną osobą nie ma kontaktu. Niektóre osoby już otrzymały kary aresztu. Wśród zatrzymanych jest Maryja Maroz, szefowa sztabu Cichonauskiej.

W mediach wiele mówi się o pewności, że będą to kolejne sfałszowane wybory. OBWE nie uznaje wyborów na Białorusi za demokratyczne od 1994 r. Wstępne wyniki wyborów powinny być znane jutro rano

Rr, niezależna.pl