- Zasadne jest pytanie, czy należy tworzyć ośrodki, które później stają się swego rodzaju gettami – mówi ks. Dariusz Marczak, dyrektor Caritas diecezji warszawsko-praskiej.


Co w tej chwili Caritas robi w sprawie pojawiających się w Polsce imigrantów i uchodźców?

Pytanie, czy oni się pojawiają. Chyba jeszcze nie. Występujemy do urzędów o precyzyjne dane, bo trudno, żebyśmy sami wiedzieli, kto i którędy wchodzi do Polski. Informacji ciągle nie ma. Zastanawiamy się, czy mamy sami stać przy granicach z naszą pomocą? W Polsce chyba wszyscy myśleli, że problem jest daleko. W mediach pojawiały się informacje, że imigranci traktują Polskę jako kraj tranzytowy i nie chcą tu zostawać. Skoro woleliby jechać do Niemiec czy Austrii, Polska nie jest im po drodze. Widzimy jednak, co się dzieje. Pewnie będą i w naszym kraju. Nie wiemy, czy będą musieli tu obowiązkowo zostać. Informacje są różne.

Według ostatnich danych Komisja Europejska chce tu umieścić 13 tys. osób.

Umieścić chce Komisja Europejska, czyli ktoś z zewnątrz. Pytanie, czy ci ludzie tego chcą. To imigranci szukają dla siebie miejsca. Niestety urzędy nie potrafią nam udzielić żadnej odpowiedzi. Sondują nas i dopytują, ile osób jesteśmy w stanie przyjąć. W najbliższym tygodniu ma się odbyć zebranie dyrektorów Caritasu z całej Polski. Będziemy zapewne nad tym debatować i zbierać informacje. Jako Caritas możemy dysponować ośrodkami. Słowa Ojca Świętego zmieniają jednak trochę sytuację. Zwłaszcza, że ośrodki nie są najlepszym miejscem, szczególnie jeśli chodzi o asymilację.

Chodzi o ośrodki dla bezdomnych?

No właśnie, to kolejne pytanie: jakie ośrodki? Te dla bezdomnych nie spełniają wymogów. To są noclegownie, które są męskie i żeńskie. Nie przyjmuje się tam rodzin. W przypadku dzieci pojawia się problem szkoły czy w ogóle jakiejś opieki nad nimi. Poza tym noclegownie w Polsce są otwierane o 21.00 czy 22.00, a o 6.00 zamykane. Trzeba je wtedy opuścić i wrócić na ulicę. Dlatego z reguły Caritas nie prowadzi noclegowni, tylko schroniska, czyli ośrodki całodobowe, w których można prowadzić pracę z ludźmi. Noclegownia nie rozwiązuje problemu, oprócz tego, że dana osoba nie musi spać na ławce. Dla uchodźców noclegownie się nie nadają. Poza tym umieszczanie ich w ośrodkach w ogóle nie jest najlepsze. Ojciec Święty mówił o rodzinach i parafiach, co wydaje się lepsze. Pytanie, jak jesteśmy do tego przygotowani. My też sondujemy, jak parafie mogą sobie z problemem poradzić. Z reguły nie ma mieszkań, można ewentualnie zorganizować zbiórkę na wynajęcie lokalu. Słyszymy, że w ten sposób się to odbywa w niektórych miejscach.

W każdym razie w tej chwili nie ma fali osób zgłaszających się do Caritasu po pomoc.

Do nas nie docierają. Instytucje państwowe pytają nas głównie o miejsca do zakwaterowania tych osób. Natomiast zasadne jest pytanie, czy należy tworzyć ośrodki, które później stają się swego rodzaju gettami. Mam doświadczenie z warszawskiego Targówka. Działa tu od lat ośrodek. Jego mieszkańcy przychodzili do nas po pomoc. Było tam sporo Czeczenów, Ukraińców, zdarzali się Gruzini. Ciągle słyszeliśmy, że ośrodek stwarza trudności i zagrożenie dla innych mieszkańców dzielnicy.

Osoby z ośrodka nie miały możliwości funkcjonowania w społeczeństwie?

O to chodzi. Takie miejsca nie służą uchodźcom. Nie ma asymilacji, nie ma integracji ze środowiskiem, w którym przybysze się znaleźli. Stąd biorą się lęki sąsiadów, którzy widzą „hordę” ludzi idących z ośrodka, albo do ośrodka, bo imigranci trzymają się razem, nie tworzą relacji z Polakami.

W takiej sytuacji trudno jest nawet nauczyć się języka.

O to chodzi. Myśmy pomagali, ale potem niestety państwo nam zabroniło pomagać tym osobom. Wydawaliśmy trochę żywności i środków chemicznych, bo dysponowaliśmy pewnymi darowiznami. Chcieliśmy też wydawać im żywność, którą dostawaliśmy od Unii Europejskiej w ramach programu FEAD. Zakazano nam jednak wydawania tej żywności osobom spoza UE. To był dramat i dla nas, i dla nich. Dochodziło do takiej sytuacji, że mieliśmy żywność i oni to wiedzieli, ale nie mogliśmy jej im dać.

Reasumując, w tej chwili pod opieką Caritas Polska jest ponad 3 tys. uchodźców. Jeśli jednak chodzi o tych, którzy maja napływać, to nikt nam jeszcze nie powiedział, gdzie ich możemy znaleźć.

Rozmawiał Jakub Jałowiczor