Zanim w naszym kraju na dobre zagości zima, a my będziemy myśleć już tylko o przepysznej kolacji wigilijnej oraz świątecznych daniach, warto skorzystać jeszcze z darów jesieni. Poniżej prezentujemy 3 wspaniałe przepisy z dynią – warzywem, które zdecydowanie zbyt rzadko ląduje na polskich stołach.

Pamiętajmy, że wyjątkowo warto jeść dynię właśnie teraz, gdy pogoda sprzyja przeziębieniom i grypom. Zawarte w dyni cynk i witamina C. A bez tego ani rusz, jeśli chcemy jesienią i zimą cieszyć się spacerami i hartować nasze zdrowie a nie przeleżeć w łóżku z gorączką. Kubek gotowanej dyni (245 g) to aż ponad 11 mg wit. C, a więc 19% dziennego jej zapotrzebowania.

Dynia to także piękny wygląd – nie tylko jej samej. Zawiera bardzo wiele witaminy A, C i E – skutecznie walczą ze zmarszczkami. Po co przepłacać i kupować drogie kremy przeciwzmarszczkowe skoro można zjeść pyszna dynię? Kubek gotowanej dyni to aż 245% (tak!) zapotrzebowania dziennego na witaminę A.

Dynia także cudownie nawilża, pomaga zwalczać wirusy i pasożyty, a nawet schudnąć dzięki dużej ilości błonnika, a niewielkiej kaloryczności.

 

 

1. Zupa krem z dyni.

  • 1 mała dynia (najlepiej hokkaido, może być inna)
  • 2 średnie ziemniaki
  • 1 litr bulionu warzywnego
  • 200 ml mleka kokosowego
  • 2 średnie cebule
  • 2 ząbki czosnku
  • 1 czerwona papryczka chili
  • 3 – 4cm kawałek imbiru
  • 1 łyżeczka kminu rzymskiego
  • 1 łyżeczka curry
  • 2 liście laurowe
  • 4 ziarna ziela angielskiego
  • sok z 1/2 limonki
  • oliwa
  • sól, pieprz
  • do podania: prażone pestki z dyni prażone, plasterki czerwonego chili

Piekę dynię: przepoławiam, pozbawiam pestek i wnętrzności, kroję na kawałki-kliny, i piekę w zamkniętym naczyniu żaroodpornym – około 40-50 minut w temperaturze 180 stopni, aż dynia robi się miękka. czekam aż ostygnie, obieram ze skóry i kroję na mniejsze kawałki.

Ziemniaki obieram i kroję w kostkę. cebulę kroję w kosteczkę; czosnek, chili i imbir rozdrabniam w malakserze (można też czosnek pokroić na drobne kawałki, chili w plasterki, a imbir pozbawiony skórki zetrzeć na tarce).

Prażę na sucho przyprawy: kumin, curry, liście laurowe, ziele angielskie, aż zaczną pachnieć, dodaję odrobinę oliwy, i dokładam cebulę, czosnek, imbir, chili i podsmażam kilka minut; dorzucam dynię i ziemniaki, zalewam gorącym bulionem (3 szklanki, szklankę zostawiłam na później) i gotuję aż ziemniaki zmiękną – jakieś 30 minut.

Dodaję mleko kokosowe, sok z limonki – do smaku, nie za dużo, i miksuję wszystko na krem. jeśli krem jest za gęsty (zazwyczaj jest) – dodaję więcej bulionu. doprawiam do smaku – solą i pieprzem, ewentualnie jeszcze odrobiną soku z limonki i odrobiną chili.

Podaję z prażonymi pestkami dyni, czasem z plasterkami czerwonego chili – dla wyglądu oraz dla tych, co lubią ogień.

Można podać z grzankami, ewentualnie z prażonymi na chrupko plasterkami bekonu.

2. Dyniowe gofry

  • 250 g mąki orkiszowej jasnej
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 2 łyżeczki cynamonu
  • 1/4 łyżeczki gałki muszkatołowej
  • 80 g masła klarowanego
  • 2 duże jajka
  • 200 ml wody gazowanej
  • 200 ml mleka (zwykłego lub roślinnego)
  • 150 g purè z dyni (np. z TEGO PRZEPISU)
  • szczypta soli
  • 1 łyżka cukru trzcinowego
  • dodatkowo do podania
  • cukier puder
  • 250 g orzechów włoskich, uprażonych
  • syrop klonowy
  • opcjonalnie: jogurt grecki
  • konfitura, najlepiej domowa

Mąkę przesiewam i mieszam z proszkiem do pieczenia, oraz z przyprawami. masło roztapiam i pozostawiam do przestygnięcia. jajka rozdzielam na białka i żółtka.

W dużej misce mieszam wodę, mleko, purè z dyni, żółtka, cukier i sól. dodaję przesianą mąkę wymieszaną z proszkiem i przyprawami oraz przestudzone masło. miksuję na gładkie ciasto (można wymieszać ręcznie trzepaczką). odstawiam na 15 minut.

Po 15 minutach białka ubijam na sztywną pianę, dodaję do masy i krótko miksuję – tak, aby piana nie opadła.

Gofrownicę przecieram odrobiną oleju kokosowego, rozgrzewam. wylewam porcje ciasta (wielkość porcji trzeba dostosować do własnej gofrownicy) i piekę kilka minut (czas pieczenia również zależy od urządzenia).

Chrupiące gofry wyjmuję z gofrownicy i studzę na kratce. to bardzo ważny etap, nie pomijajcie!

Lekko wystudzone gofry posypuję cukrem pudrem.

Podaję najchętniej z prażonymi orzechami włoskimi i syropem klonowym. dobrze pasuje też jogurt grecki. niektórzy lubią jeszcze dorzuć dobrą konfiturę, na przykład domową wiśniową.

A jeśli macie wielką ochotę – albo specjalną okazję – z lodami waniliowymi.

3. Zupa z dyni piżmowej oraz czerwonej cebuli

  • 1 duża piżmowa lub dwie mniejsze ( razem około 1,2 kg )
  • 4 duże cebule czerwone
  • 1 litr bulionu warzywnego*
  • 250 g sera cheddar, ostrego lub dojrzałego ( SHARP albo AGED/MATURE, nie MILD )
  • 1 łyżka suszonego tymianku
  • sól
  • pieprz czarny świeżo mielony
  • odrobina balsamico

OPCJONALNIE do podania

  • 2 garście prażonych pestek dyni
  • 2 garście prażonych pestek słonecznika
  • kiełki słonecznika, brokułu, rzodkiewki
  • 150 gram jarmużu, idealny będzie jarmuż baby**

* bulion warzywny można zastapić koncentratem bulionu – u mnie są to 4 łyżeczki koncentratu na litr wody, co daje bardzo intensywny, pyszny bulion; serdecznie polecam wykonanie koncentratu bulionu warzywnego – warto go przygotować i trzymać w lodówce, jest podstawą do wielu zup i sosów, i idealnym skrótem. ja swój przygotowuję wg standardowego przepisu dla Thermomixa, z różnych kombinacji warzyw.

zamiast bulionu można ostatecznie użyć domową wegettę i wodę.

** jeśli spotkacie jarmuż baby, nie wahajcie się ani chwili. chipsy z niego wychodzą bardzo delikatne, cieniutkie, super kruche, przepyszne.

 

Przygotowanie:

Dynię piżmową przekrajam na połówki wzdłuż i wydrążam – usuwam część miąższu pełną pestek. na rozkrojonej powierzchni robię nożem nacięcia „w kratkę”.

Połowki dyni smaruję oliwą { kratka nacięć sprawia, że oliwa zatrzymuje się i te miejsca potem pięknie się przyrumienią, nadając pysznego posmaku }.

Połówki dyni – od wewnętrznej, przekojonej strony oprószam solą i pieprzem.

Cebule obieram i kroję na dzwonka. wkładam do miski, skrapiam łyżką oliwy, mieszam, aby oliwa pokryła wszystkie kawałki cieniusieńką warstewką.

Oprószam solą i pieprzem.

Piekarnik nagrzewam do 240 stopni.

Na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia rozkładam połówki dyni – przekrojoną stroną do góry.

Wstawiam do piekarnika i piekę 30 minut.

Po upływie 30 minut wyjmuję blaszkę z piekarnika i dokładam cebulę – w zagłębiania dyni oraz wokół dyniowych połówek.

Blaszkę wstawiam z powrotem do piekarnika i piekę kolejne 30 minut.

Wyjmuję i sprawdzam – na powierzchni dyń oraz na końcówkach cebulowych piórek powinny być złociste przyrumienienia, całkiem wyraźne. jeśli ich nie ma, albo są blade – dopiekam jeszcze 10 minut. te przyrómienienia wnoszą dużo do smaku zupy, warto aby sie pojawiły…

Kiedy warzywa się pieką przygotowuję chipsy z jarmużu >> wg TEGO przepisu.

Jarmużowe chipsy są pyszne, sprawdzają się jako samodzielna przekąska, a tutaj stanowią fantastyczny dodatek.

kiedy warzywa się upieką wstawiam do piekarnika blaszkę z jarmużem, który zieni się w chipsy w czasie, kiedy przygotowuję zupę…

Jednocześnie można uprażyć pestki słonecznika i dyni – to mój ulubiony sposób…

Wiecie, że ‚zero waste’ to również ograniczenie marnowania zasobów – prądu, wody? warto piec kilka rzeczy jednocześnie i wykorzystać rozgrzany już piekarnik do upieczenia czy uprażenia kolejnych składników.

Ser ścieram na tarce na drobne wiórki lub nieco dłuższe wiórki.

Upieczone dynie i cebule pozostawiam do wystygnięcia na blaszce – chociaż na tyle, aby dyniowe połowki można było brać nie parząc palców…

Dyniowy miąższ i cebule wkładam do kielicha blendera i blenduję na gładką masę { jeśli nie macie blendera kielichowego, można zblendowac równie dobrze blenderem ręcznym, w garnku }. jeśli pulpa jest za gęsta i blender ma trudności – dolewam trochę bulionu warzywnego.

Gotową, gładką masę przelewam do garnka, dodaję bulion i tymianek.

Doprowadzam do wrzenia i gotuję na wolnym ogniu pod przykryciem przez 10 minut.

Po 10 minutach dodaję połowę sera cheddar i gotuję jeszcze minutę czy dwie. zupa staje się kremowa i jedwabista…

Próbuję, doprawiam solą i pierzem, a jeśli trzeba odrobiną balsamico…

Próbuję znowu, a kiedy jest idealna – wyłączam palnik…

Upieczone jarmużowe chipsy zdejmuję z blaszki, zostawiam kilka pięknych, fantazyjnych kawałków, a resztę kruszę na mniejsze drobinki…

Zupę serwuję w indywidulanych miskach…

Nalewam { albo nakładam – czasem jest bardzo gęsta } porcje zupy do misek. po wierzchu posypuję uprażonymi pestkami dynii i słonecznika, łyżką tartego sera.

Dokładam trochę świeżych kiełków – słonecznikowe mikroliście są tu jak najbardziej na miejscu, i kiełki brokuła… z kolei kiełki rzodkiewki – nieco ostrzejsze – fajnie podkręcają całość…

Oprószam czarnym pieprzem, posypuję drobinkami jarmużowych chipów. na wierzchu kładę pojedyncze większe jarmużowe kawałki, są takie dekoracyjne…

Podaję z dodatkowym serem w miseczce, gdyby ktoś potrzebował więcej, i z resztą jarmużowej posypki obok…