Kongregacja ds. duchowieństwa zatwierdziła status 250 egzorcystów z całego świata. Stowarzyszenie egzorcystów, istniejące od 1993 roku, dopiero teraz uzyskało poważną i oficjalną rangę w strukturach Kościoła. Zostało uznane za „prywatne stowarzyszenie wiernych”. Nie ma jednak żadnego urzędowego charakteru i nie może występować „w imieniu Kościoła”.

Stowarzyszeniu już od wielu lat przewodzi o. Gabriele Amorth, zatwierdzony na tym stanowisku przez Watykan.


Jak zauważa przy tej okazji L’Osservatore Romano, od przełomu lat 80. i 90. nastąpił gwałtowny wzrost praktyk okultystycznych. Coraz więcej osób poszukiwało egzorcysty, który mógłby im pomóc z domniemanym opętaniem czy zniewoleniem duchowym. O. Gabriele Amorth utworzył pierwsze stowarzyszenie egzorcystów we wrześniu 1991 roku; gromadziło ono jednak jedynie egzorcystów włoskich. Organizacja zyskała charakter międzynarodowy w roku 1994.

Egzorcysta z Diecezji Rzymskiej, o. Francesco Bamonte, uważa, że decyzja Watykanu jest „powodem do radości dla całego Kościoła”. W wywiadzie dla L’Osservatore Romano stwierdził, że to „Bóg powołuje niektórych kapłanów do tej niezwykle delikatnej misji, jaką jest posługa egzorcysty, do wyzwalania z pokorą, wiarą z niewoli Szatana opętanych ludzi, osoby, które potrzebują i czekają na wyjątkową duszpasterską opiekę”. Sam egzorcyzm określił zaś jako „formę miłości, dobra wobec cierpiących osób” i dodał, że „bez wątpienia wpisuje się on w kanon dzieł miłosierdzia dla duszy i ciała”.


Decyzję Watykanu skomentował także sam o. Gabriele Amorth. Wyraził nadzieję, że być może teraz „księża, którzy z przymrużeniem oka bądź z niesłusznym lekceważeniem odnosili się do posługi egzorcystów, wreszcie uwierzą i zdadzą sobie sprawę, że dramatyczna rzeczywistość diabła istnieje naprawdę”.

Przeprowadzenie egzorcyzmu wymaga wielu wcześniejszych przygotowań. Przede wszystkim potrzebna medycznej i psychiatrycznej opinii, by w ogóle móc przeprowadzić taki rytuał. Egzorcysta musi skrupulatnie przestrzegać schematu zwanego „Rituale Romanum”. Należą do niego nie tylko modlitwy, ale także gesty, jak spryskanie wodą święconą.


Co więcej, według nauki Kościoła nie każda osoba, która zachowuje się w wyjątkowo dziwny sposób może zostać uznana za opętaną. Trzeba spełnić przede wszystkim cztery kryteria: po pierwsze, dana osoba musi przemawiać w nieznanym dla niej języku lub rozumieć kogoś, kto takim językiem mówi. Ponadto musi posiadać wiedzę na temat jakichś ukrytych lub oddalonych przedmiotów. Trzeci warunek to wykazywanie specjalnych zdolności, które przekraczają naturalną miarę. Wreszcie osoba ta musi wykazywać poważną agresję wobec sakramentów lub także względem krzyży.


Warto przy tej okazji zauważyć, że Ojciec Święty Franciszek niezwykle często podkreśla w swoich homiliach realność diabła. Wcześniej w tym roku „The Washington Post” pisał, że „nauczanie Franciszka na temat diabła uchodzi za najbardziej tradycyjne od czasu Pawła VI, którego pontyfikat w pełni obejmował pojęcie piekielnych sił, starających się zwieść ludzkość ku potępieniu”.


To właśnie Franciszek pochwalił swego czasu Stowarzyszenie Egzorcystów za „pomaganie ludziom, którzy cierpią i potrzebują wyzwolenia”. „Uważajcie, bo diabeł jest obecny” – mówił papież podczas rozmowy z wiernymi w marcu.
Przypomnijmy, że nieco ponad rok temu Ojciec Święty położył rękę na człowieku, który twierdził, iż jest opętany przez demony. Watykan zaprzeczał potem, by był to egzorcyzm; papież miał po prostu modlić się nad chorym chłopcem.

pac/gosc.pl/katholisch.de/kath.net/catholicnewsagency