Doktor Zbigniew Martyka, specjalista chorób zakaźnych, ordynator oddziału obserwacyjno-zakaźnego w szpitalu w Dąbrowie Tarnowskiej skrytykował światową i rządową narrację dotyczącą pandemii koronawirusa. Jego zdaniem w narracji tej kryje się wiele sprzeczności, a badania naukowe niezgodne z oficjalnym stanowiskiem są nierzadko cenzurowane.

Zbigniew Martyka był również jednym z lekarzy wezwanych na rozmowę z Naczelną Izbą Lekarską (NIL).

- NIL nie postawiła mi żadnego zarzutu. Nie ma w tym niczego dziwnego, gdyż, w przeciwieństwie do ekspertów rządowych, moje wypowiedzi mają swoje źródło w medycynie opartej na faktach i badaniach, a nie na opiniach poszczególnych członków Rady Medycznej przy premierze - powiedział dr Martyka. - Proszę przeanalizować moje wypowiedzi z zeszłego roku – sprawdziło się w 100 proc. wszystko to, o czym mówiłem. I nie dlatego, że mam magiczną kulę do przepowiadania przyszłości, ale dlatego, że wypowiedzi opieram na solidnych fundamentach naukowych i swoim wieloletnim doświadczeniu jako specjalisty chorób zakaźnych - dodał.

Lekarz podważył także strategię walki z koronawirusem polegającą na wprowadzaniu daleko idących obostrzeń. - Tylko ponad 100 tysięcy ludzi, którzy nie dostali na czas pomocy ze względu na blokadę służby zdrowia, mogłoby jeszcze żyć - stwierdził.

Dr Martyka stwierdził również, że nie jest możliwe przeprowadzenie merytorycznej i rzetelnej debaty na temat pandemii koronawirusa i metod walki z nią.

- Nie wierzę w rzetelną debatę. Próbowaliśmy taką podjąć w programie Jana Pospieszalskiego „Warto rozmawiać”. Przedstawiciele NIL nie przyjęli zaproszenia ani nie zgodzili się na wypowiedź, natomiast sam program został zawieszony za… brak przedstawienia argumentów strony przeciwnej - stwierdził.

Dodał, że media społecznościowe cenzurują nawet wyniki badań naukowych, które nie są zgodne z oficjalną linią.

- Proszę zwrócić uwagę, że żadne mainstreamowe media nie protestują, gdy są wprowadzane paszporty szczepionkowe. Zaszczepieni są zwolnieni z kwarantanny, nie wliczają się do limitów osób na wydarzeniach kulturalnych. Dlaczego nikt nie zapytał, co to ma na celu, poza segregacją sanitarną? Przecież zaszczepieni, dokładnie tak samo jak niezaszczepieni, mogą przenosić wirusa. To jest rzecz oczywista, znana w medycynie od lat - stwierdził, odnosząc się do strategii dotyczącej szczepień.

jkg/nczas