Prezydent Stanów Zjednoczonych spotka się przed południem w Brukseli z liderami unijnych instytucji, a po południu weźmie udział w szczycie NATO. Oba spotkania mają służyć poprawie wzajemnych relacji i być zapowiedzią współpracy. Komentarze w ostatnich miesiącach doprowadziły do ochłodzenia kontaktów Europy ze Stanami Zjednoczonymi.

Rozmowa prezydenta Donalda Trumpa z przewodniczącym Rady Europejskiej Donaldem Tuskiem i szefem Komisji Jean-Claudem Junckerem rozpocznie się o 10.00. To będzie pierwsze bezpośrednie spotkanie trzech liderów, które potrwa godzinę. Ma być nowym otwarciem w relacjach. Na pochwałę Brexitu przez Donalda Trumpa i komentarze dotyczące rozpadu Unii odpowiadał szef Komisji Jean-Claude Juncker.

Będziemy musieli nauczyć prezydenta elekta, czym jest Europa i jak funkcjonuje Europa” - mówił. Teraz atmosfera rozmowy ma być inna. Przewodniczący Rady zapowiedział, że będzie mówił o współpracy transatlantyckiej. „Ona jest kluczowym filarem wolnego świata” - dodał Donald Tusk. Szefowie unijnych instytucji mają również przekonywać amerykańskiego prezydenta, by nie wycofywał się z paryskiego porozumienia o redukcji emisji CO2.

Prezydent powiedział, że nad tym myślimy, nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji” - mówił wczoraj amerykański sekretarz stanu Rex Tillerson. Unijni liderzy mają też przekonywać do korzyści wynikających z wolnego handlu. Liczą na odblokowanie negocjacji w sprawie unijno-amerykańskiej umowy handlowej.

Po wizycie w unijnych instytucjach Donald Trump ma spotkać się z nowym prezydentem Francji i wczesnym popołudniem pojedzie na szczyt NATO. To spotkanie jest traktowane jako zapoznawcze, nie są spodziewane żadne ważne decyzje czy przełomowe deklaracje polityczne. Ono również ma służyć uspokojeniu nastrojów. W przeszłości Donald Trump nazwał NATO przestarzałym sojuszem. Później się z tych słów wycofał, ale nieufność po stronie Europejczyków została.

By wyjść naprzeciw oczekiwaniom amerykańskiego prezydenta, zwłaszcza jeśli chodzi o wydatki na obronność, kolejne kraje mają dziś ogłosić, że będą spełniać NATO-wski wymóg i przekazywać 2 procent PKB na obronność. „Sojusznicy ustalą, że będą zdawać sprawozdania dotyczące zwiększania wydatków co roku” - poinformował szef Sojuszu Jens Stoltenberg. Kolejny ukłon w stronę Donalda Trumpa to zgoda całego NATO na przystąpienie do koalicji walczącej z tak zwanym Państwem Islamskim. „Wyślemy przesłanie jedności, że razem walczymy z terroryzmem” - powiedział sekretarz generalny NATO. Ta deklaracja będzie symboliczna, bo i tak poszczególne państwa członkowskie należą do koalicji, poza tym Sojusz nie będzie się angażował w działania wojenne, a skupiał na szkoleniu sił lokalnych, tak jak to ma miejsce w Iraku i Afganistanie. Europejczycy oczekują z kolei, że Donald Trump potwierdzi zaangażowanie Stanów Zjednoczonych w Sojusz Północnoatlantycki, zapewni gwarancje bezpieczeństwa i utrzymanie w przyszłości amerykańskich wojsk na wschodniej flance.

dam/IAR