Św. Tomasz z Akwinu

Suma teologiczna, t.24

CZY TO BYŁO STOSOWNE, ŻE BÓG SIĘ WCIELIŁ?

 

Na pozór nie, ponieważ:

1. Bóg od wieków jest samą istotą dobra, byłoby więc najlepiej, gdyby pozostał takim, jakim był od wieków. A ponieważ przed wiekami Bóg wcale nie miał ciała, byłoby najstosowniejsze dla Boga nie łączyć się z ciałem. Więc to, że Bóg się wcielił, nie było stosowne.

2. Rzeczy nieskończenie od siebie oddalone nie łączą się stosownie. Nie byłoby na przykład właściwe połączenie na obrazie ludzkiej głowy z szyją konia1). Lecz Bóg i ciało są to rzeczy nieskończenie różne. Bóg jest niezłożony w najwyższym stopniu, ciało zaś, zwłaszcza ciało ludzkie, jest złożone. Połączenie więc Boga z ludzkim ciałem było niestosowne.

3. Między ciałem a Duchem najwyższym jest taka dysproporcja, jak między złem a największym Dobrem. Byłoby zaś najzupełniej niewłaściwe przybranie sobie zła przez Boga, Dobro największe. Nie jest więc stosowne i to, że Najwyższy Duch Niestworzony przybrał sobie ciało.

4. Nie godzi się komuś, kto przewyższa ogromy, zamykać się w okruszynie, ani też przerzucać się do drobiazgów temu, kto ma sobie powierzone ważne sprawy. Otóż Bóg ma cały świat w swej pieczy i wszechświat nie zdoła Go ogarnąć. Wydaje się więc niestosowne, że Ten, dla którego, „jak sądzimy, wszechświat jest za mały, ukrył się w kwilącej dziecinie, l że Władca ów tak długo przebywał z dala od swoich stolic, pieczę należną całemu światu przenosząc na okruszynę”, jak pisze Woluzjan do Augustyna 2).

A JEDNAK wydaje się czymś najbardziej stosownym ujawnienie niewidzialnych przymiotów Bożych przez to co widzialne. Bo to był cel stworzenia świata, jak wynika ze słów Apostoła3): Niewidzialne przymioty Boga są oglądane przez dzieła Jego rozumem. Otóż, zgodnie ze słowami Damasceńczyka4), w tajemnicy Wcielenia „przejawia się jednocześnie Boża dobroć, mądrość, sprawiedliwość i potęga”, czyli moc. „Dobroć — gdyż Bóg nie pogardził słabością swego stworzenia; sprawiedliwość — bo człowieka, a nie kogoś Innego uczynił zwycięzcą nad tyranem i nie przemocą wyrwał człowieka ze śmierci; mądrość — ponieważ znalazł najlepsze rozwiązanie najtrudniejszej sprawy; potęga zaś, czyli wszechmoc — bo nie ma nic większego nad to, iż Bóg stał się człowiekiem”. Więc Wcielenie Boga było czymś stosownym.

WYKŁAD. Każdej rzeczy odpowiada czynność wynikająca z Jej własnej natury. Człowiekowi na przykład odpowiada myślenie, jako czynność, w której się przejawia jego natura rozumna. Samą naturą Boga jest dobro, jak to wykazał Dionizy5). Więc wszystko co należy do Istoty dobra odpowiada Bogu.

Istotną zaś cechą dobra jest udzielanie się innym (Dionizy)6). Przeto Dobro Najwyższe charakteryzuje udzielanie się stworzeniom (2) w sposób najwyższy.  Spełniło się to najdoskonalej przez Jego połączenie z naturą stworzoną tak. Iż „to troje: Słowo, dusza i ciało stały się jedną Osobą” (Augustyn)7). Jasne więc, że Wcielenie Boga było czymś stosownym.

Ad 1. Tajemnica Wcielenia nie dokonała się przez jakąś zmianę w Bogu, spowodowaną nowym Jego stanem, odmiennym od tego, który był przed wiekami, lecz przez to, że Bóg zjednoczył się ze stworzeniem w nowy sposób, albo raczej stworzenie Bóg zjednoczył ze sobą. Zmiennemu z natury stworzeniu odpowiada zmiana stosunku do innych rzeczy. Przeto, jak było stosowne powołanie do bytu nie istniejącego przedtem stworzenia, tak też stosowne było zjednoczenie jego z Bogiem, choć przedtem nie było z Nim zjednoczone.

Ad 2. Zjednoczenie ciała ludzkiego z Bogiem w jedności Osoby, jako fakt przewyższający godność ciała, nie tłumaczy się jego stanem przyrodzonym. Lecz to, że Bóg zjednoczył to ciało ze sobą dla ludzkiego zbawienia, harmonizuje z nieskończoną, wyższą ponad wszystko, dobrocią Boga.

Ad 3. Wszystko, co odróżnia każde stworzenie od Stwórcy, ustanowiła mądrość Boga i podporządkowała swej dobroci. Bo dla tej dobroci Bóg, sam niestworzony, niezmienny, bezcielesny, powołał do bytu stworzenia zmienne i cielesne. I podobnie dla bożej chwały sprawiedliwość boża wprowadziła zło, mające charakter kary. Natomiast zło grzechu zostaje spełnione przez odstępstwo od pierwowzoru bożej mądrości i od porządku dobroci bożej. Dlatego to przyjęcie przez Boga natury stworzonej, zmiennej, cielesnej l podlegającej karze mogło być stosowne. Niewłaściwe natomiast byłoby przyjęcie zła mającego charakter grzechu.

Ad 4. Augustyn odpowiada Woluzjanowi, że „nauka chrześcijańska nie twierdzi, iż Bóg tak się złączył z ludzkim ciałem, by przestał się troszczyć o rządy nad światem lub swoją troskę ograniczył do owego Maleństwa. Pojęcie takie to wytwór ludzi niezdolnych do widzenia czegokolwiek prócz rzeczy materialnych. O wielkości Boga stanowi nie masa, lecz moc. Wielkiej Jego mocy nie krępują ciasne granice. Skoro więc przemijające słowo ludzkie dociera do wielu słuchaczy naraz i każdy słyszy je w całości, wolno wierzyć, że wiekuiste Słowo Boże w całości jest wszędzie naraz”. Przeto Wcielenie Boga nie pociąga za sobą żadnej niestosowności.

 

 

CZY WCIELENIE SŁOWA BOŻEGO BYŁO KONIECZNE DLA NAPRAWY RODZAJU LUDZKIEGO?

 

Na pozór nie, ponieważ:

1. Jak już stwierdzono1). Słowo Boże jest Bogiem w pełni; przyjmując więc ciało nie powiększyło swej mocy. Przeto, jeśli po Wcieleniu naprawiło naturę ludzką, mogło to uczynić również nie przyjmując ciała.

2. Zdawałoby się, że dla naprawy natury ludzkiej skażonej przez grzech potrzeba tylko tego, by człowiek za grzech wynagrodził. Bóg przecież nie może stawiać wymagań przekraczających ludzkie możliwości; a ponieważ chętniej lituje się niż karze, skoro czyni człowieka odpowiedzialnym za grzech, mógłby chyba również uznać wartość wynagradzającą czynu przeciwnego grzechowi. Wcielenie Słowa Bożego nie było więc konieczne dla naprawy rodzaju ludzkiego.

3. Do zbawienia człowieka przyczynia się przede wszystkim cześć Boga. Toteż powiedziano2): Jeśli jestem Panem, gdzież jest bojaźń moja? Jeśli Ojcem, gdzie jest moja cześć? Lecz przez to samo, że ludzie widzą Boga w Jego górującej nad wszystkim wzniosłości i niedostępności dla zmysłów, potęguje się Jego cześć. Toteż powiedziano3): Wywyższony nad wszystkie narody jest Pan, i nad niebiosa chwała Jego, a dalej4): Któż jako Pan Bóg nasz? Chodzi tu o cześć bożą. Wydaje się więc, że upodobnienie się Boga do nas przez przyjęcie ciała nie sprzyja zbawieniu ludzi.

A JEDNAK to, co chroni rodzaj ludzki przed zatraceniem, jest dla zbawienia ludzi konieczne. Tajemnica Wcielenia jest właśnie takim środkiem, powiedziano bowiem5): Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto wierzy weń, nie zginął, ale miał żywot wieczny. Więc dla zbawienia ludzi Wcielenie Boga było konieczne.

WYKŁAD. Mówiąc, że coś jest konieczne dla osiągnięcia celu możemy mieć na myśli dwojakiego rodzaju konieczność. Po pierwsze konieczne jest to, bez czego dana rzecz nie może istnieć, jak pokarm jest konieczny dla utrzymania człowieka przy życiu. Konieczny w drugim znaczeniu jest ten środek, który umożliwia lepiej i w sposób bardziej odpowiedni osiągnięcie celu. W tym znaczeniu koń jest konieczny do podróży. Wcielenie Boga nie było konieczne w pierwszym znaczeniu, środka koniecznego dla naprawy natury ludzkiej, gdyż Bóg w swej nieograniczonej mocy rozporządzał wielu innymi środkami dla naprawy tej natury. Natomiast było ono konieczne w drugim znaczeniu. Dlatego Augustyn mówi6): „Nie zamierzamy dowodzić, że Bóg, którego mocy wszystko jednako podlega, nie rozporządzał innym sposobem, lecz że nie było Odpowiedniejszego sposobu dla uleczenia naszej nędzy.”

Można to rozważać pod kątem postępu człowieka w dobrem.

Po pierwsze — wcielenie daje wierze większą pewność; bo wierzy się słowom samego Boga. Toteż Augustyn mówi7): „Aby człowiek mógł bezpieczniej kroczyć ku prawdzie, sama Prawda, Syn Boży, kładzie podwaliny wiary”.

Po drugie — najskuteczniej budzi nadzieję. Augustyn mówi6), że „nie było rzeczy tak potrzebnej dla obudzenia w nas nadziei, jak dowód, że Bóg nas bardzo miłuje, a czyż jest dowód bardziej oczywisty niż fakt, że Syn Boży zechciał stać się uczestnikiem naszej natury?”

Po trzecie — najmocniej rozpala miłość. „Cóż ważniejszego skłoniło Pana do przyjścia niż okazanie swej miłości ku nam” — mówi Augustyn8), a dalej dodaje: „Jeśli pokochać było trudno, nie ociągajmyż się przynajmniej z odwzajemnieniem się miłością za miłość.

Po czwarte — co do należytego postępowania, w którym sam Chrystus stał się nam wzorem. Augustyn mówi9): „Można było widzieć człowieka, ale nie należało go naśladować; należało naśladować Boga, ale nie można Go było widzieć. Więc Bóg stał się człowiekiem, by ukazać się człowiekowi i być przezeń widzianym i być dlań wzorem, na którym by polegał”.

Po piąte — daje pełny udział w Bóstwie, istotnym szczęściu człowieka i celu ludzkiego życia. Urzeczywistnia się on przez człowieczeństwo Chrystusa, gdyż, jak mówi Augustyn10): „Na to Bóg stał się człowiekiem, aby człowiek stawał się Bogiem”.

Wcielenie było potrzebne również do usunięcia zła:

Po pierwsze — uczy człowieka nie ulegać szatanowi l nie czcić sprawcy grzechu. Toteż Augustyn mówi11): „Skoro ludzka natura mogła tak połączyć się z Bogiem, iż stała się jedną z Nim Osobą, niech już się nie ważą te pyszne złe duchy wynosić ponad człowieka z powodu swej bezcielesności”.

Po drugie — przez uświadomienie nas o wielkiej godności natury ludzkiej Wcielenie powstrzymuje od brukania jej grzechem. Toteż Augustyn mówi12): „Objawiając się ludziom w prawdziwym człowieku Bóg pokazał nam, jak poczesne miejsce zajmuje ludzka natura wśród stworzeń”. A papież Leon mówi13): „Poznaj, chrześcijaninie, godność twoją, a stawszy się uczestnikiem boskiej natury nie wracaj do pierwotnej nędzy przez niecne postępowanie”.

Po trzecie — by usunąć ludzką zarozumiałość przez to że, jak mówi Augustyn11): „W Chrystusie-Człowieku powierzono nam łaskę bez żadnych uprzednich zasług”.

Po czwarte, jak stwierdza Augustyn11), — „tak wielka pokora Boga może ukrócić ludzką pychę, największą przeszkodę do zjednoczenia się z Bogiem, i może człowieka wyleczyć z niej”.

Po piąte — by wyswobodzić człowieka z niewoli. „Miało się to dokonać w ten sposób, iż sprawiedliwość Człowieka, Jezusa Chrystusa, odniosła zwycięstwo nad szatanem" (Augustyn)14). Dokonał tego Chrystus wynagradzając za nas. Jako tylko człowiek, nie mógł dać zadośćuczynienia za całą ludzkość, Bóg zaś nie był do tego zobowiązany. Toteż trzeba było, by Jezus Chrystus był Bogiem i człowiekiem. Przeto papież Leon mówi15): „Moc oblekła się w słabość, Majestat w pokorę, aby, jak tego wymagał nasz ratunek, jeden i ten sam Pośrednik między Bogiem a ludźmi mógł i umrzeć ze względu na jedno i zmartwychwstać dzięki drugiemu. Gdyby bowiem nie był On prawdziwym Bogiem, nie zaradziłby złu, gdyby nie był prawdziwym człowiekiem nie stałby się wzorem”.

Są jeszcze inne liczne korzyści wynikające z Wcielenia, a niedostępne dla ludzkiego pojęcia.

Ad 1. Podstawą tego rozumowania jest pierwsze znaczenie wyrazu „konieczny”, kiedy chodzi o taki środek, bez którego nie można osiągnąć celu.

Ad 2. Zadośćuczynienie można nazwać wystarczającym dwojako: po pierwsze, doskonale wystarczające jest zadośćuczynienie wyrównujące popełnioną winę, daje ono bowiem pełne wyrównanie szkody wyrządzonej przez grzech. Zwykły człowiek nie mógł zadośćuczynić w ten sposób, grzech bowiem skaził całą ludzką naturę i ani dobro jednostki ani też większej liczby osób nie wystarczało do wyrównania szkody poniesionej przez tę naturę. Dobro to nie mogło być pełnym zadośćuczynieniem również i dlatego, że grzech, jako zniewaga wyrządzona Bogu, posiada pewną nieskończoność ze względu na nieskończoność Bożego Majestatu. Wielkość zniewagi bowiem mierzy się godnością znieważonego. Toteż zadośćuczynieniem współmiernym z winą może być tylko działanie wynagradzające o mocy nieskończonej, takie jak działanie Boga-Człowieka.

Po drugie, ludzkie zadośćuczynienie może być wystarczające niedoskonale, jeśli jest wprawdzie niewspółmierne do zniewagi, lecz przyjęte dzięki łaskawości tego, kto się nim zadowala. Zadośćuczynienie człowieka będącego tylko człowiekiem jest wystarczające w tym znaczeniu. A ponieważ wszystko, co niedoskonałe, jest uwarunkowane istnieniem jakiejś pełni stanowiącej jego pod-stawę, to i wszelkie zadośćuczynienie zwykłego człowieka czerpie swą skuteczność z zadośćuczynienia Chrystusa.

Ad 3. Bóg nie pomniejszył swojego Majestatu przez to, że przyjął ciało, nie doznała wlec uszczerbku podstawa czci bożej. Cześć ta rośnie w miarę lepszego poznania Boga. Zbliżając się ku nam przez przyjęcie ciała. Bóg raczej zachęcił nas do tego poznania.